Europa Słowacja

Karpaty i wschodnia Słowacja. Atrakcje i przewodnik w stylu etno

Etno podróż przez Karpaty i wschodnią Słowację

Jest taka kraina, której malowniczość zachwyca koneserów. Powiadają, że można objechać świat w poszukiwaniu świętego Graala, mając pod nosem piękno, które zachwyca równie mocno jak te najdalsze krańce świata. Wielu twórców opowiada o tej ziemi na raty, kawałek po kawałku, przybliżając jej piękno w odcinkach. Trudno bowiem objąć ją bowiem w jednej historii. Przez lata podróżowałem po polsko-słowackim pograniczu rejestrując najpiękniejsze punkty i historie tego obszaru. Tym razem z owych punktów na mapie, które pozornie nic nie łączy, ułożył się plan na wakacje. Wakacje w Karpatach, do których dziś Wam zapraszam. 

Kraina malownicza, tajemnicza, momentami bardzo trudna. Najpiękniej prezentuje się, gdy przykrywają ją delikatne mgły i chmury i tylko odrobinę, nieśmiało, gdzieś w oddali, odsłania się niebieskie niebo. Kraina zmienna, o różnych twarzach, w zależności od pory roku, pogody, potrafi wprawić w zachwyt lub zmęczyć. Nie ma jednej idealnej pory na odwiedzenie jej, najlepiej więc wracać i obserwować zmieniające się krajobrazy. 

Najczęściej myśli się o tej krainie jako o Tatrach, Beskidach, Bieszczadach. Nieczęsto jako o jednym z największych łańcuchów górskich w Europie. Karpaty to wielki i rozległy, najdalej na wschód wysunięty, łańcuch górski w środkowej Europie o długości około 1300 kilometrów. Na zachodzie Karpaty łączą się z Alpami zaś na wschodzie przechodzą w Bałkany. Najwyższym szczytem jest tatrzański Gerlach z jego imponującą wysokością 2665 m n. p. m. 

Dlatego też nieopodal owego najwyższego szczytu Karpat, rozpoczynamy naszą podróż po tej niezwykłej krainie. Karpaty to jednak nie tylko natury i wspaniałe góry ale także niesamowita różnorodność kulturowa, bogata historia, wieki tradycji, które tworzą jeden z najciekawszych obszarów Europy. 

Rozpoczynamy od spotkania w Bukowinie Tatrzańskiej. Zanim cała nasza grupa wyruszy w etnograficzną podróż przez niezwykłą, karpacką krainę, zbieramy się w tej wysoko położonej miejscowości, z której rozpościerają się bajeczne panoramy Tatr, aby przy akompaniamencie góralskiej muzyki poznać się jako grupa i przedyskutować plan naszej wyprawy. 

Wyjeżdżając z Bukowiny Tatrzańskiej w kierunku miejscowości Zdiar, gdzie rozpoczniemy podróż po słowackich szlakach, nie zapomnijmy zatrzymać się na moment w jednym z najbardziej malowniczych miejsc na polsko-słowackim pograniczu. To Tatrzańska Jaworzyna – miejscowość położona w Kotlinie Jaworzyńskiej u wylotu Doliny Jaworowej i otoczona szczytami Tatr.

W okresie międzywojennym miejscowość zasłynęła głównie jako teren sporu pomiędzy Polską a Czechosłowacją. Po utracie kontroli tych terenów przez Węgry w listopadzie 1918 do Jaworzyny wkroczyło polskie wojsko, a później polska administracja. W styczniu 1919 Jaworzynę zajęły wojska czechosłowackie i administracja tego państwa, a wobec braku porozumienia pomiędzy Warszawą a Pragą zdecydowano o przeprowadzeniu plebiscytu na Spiszu, zaś sporny teren obsadziły wojska francuskie. Ostatecznie do plebiscytu nie doszło (Polska poszła na ustępstwa, gdyż toczyła się wówczas wojna z bolszewikami), a Rada Ambasadorów zdecydowała, że większość Spiszu przypadnie Czechosłowacji. Polska próbowała jeszcze zmienić wynik decyzji odnośnie do Jaworzyny Tatrzańskiej i miejscowości Zdziar, ale Liga Narodów 12 marca 1924 pozostawiła je w granicach Czechosłowacji.

Euroregion Karpacki

W podróż wybieramy się w ramach projektu EtnoCarpathia realizowanego przez Euroregion Karpacki. Główną ideą projektu jest rozwój i promocja dziedzictwa kulturowego pogranicza polsko-słowackiego poprzez opracowanie produktu turystycznego EtnoCarpathia opartego o zasoby kultury karpackiej.

W towarzystwie osób działających na rzecz popularyzacji tego obszaru a także świetnych przewodników, poznajemy Karpaty od strony etnograficznej, podziwiając przy tym niesamowite tło, czyli piękno natury będącej dominantą wszystkiego, co wydarza się na tym obszarze. W naszej podróży przez euroregion karpacki znajdzie się miejsce na góralskie wesele, muzykę, kuchnię, na nalewki i łakocie. Będzie czas na zrozumienie wielokulturowości tego regionu, posłuchanie o tym, co już stracone, ale co warto pielęgnować i zapamiętać. 

Jak wiecie z wielu moich poprzednich publikacji, pogranicze polsko-słowackie obfituje w różnorodność kulturową, wynikającą z tego, jak wiele zbiorowości etnicznych zamieszkiwało te tereny. Pogórzanie, Łemkowie i Bojkowie przez wieki zamieszkiwali obok siebie na obszarze, który należał do jednych z najbardziej dzikich krain Rzeczypospolitej. Obok nich żyli Polacy, Żydzi, Ukraińcy i wiele innych nacji, które z jakiegoś powodu docierały na ten trudny obszar. Po słowackiej dochodziła do tego ludności obszarów dzisiejszego Šariša, Zemplina czy Zamaguria.

Każda z nich charakteryzowała się odmiennymi tradycjami, często strojami, ozdobami, rzemiosłem. Jednocześnie łączyła je wspólna historia i korzenie kulturowe. Niestety historia – wielkie wojny światowe, wysiedlenia, zmiany granic,  sprawiły, że znaczna część tych kultur uległa wyginięciu lub zapomnieniu. Dziś coraz więcej osób, tak działających na miejscu jak i tam przybywających, odtwarza dziedzictwo tych grup etnograficznych. 

Ždiarski Dom – muzeum kultury górali zdiarskich 

I tak, z przytupem, etnograficznie i zabawowo jednocześnie, otwieramy naszą podróż po euroregionie, kiedy opuszczamy Bukowinę Tatrzańską aby po chwili dotrzeć na Słowacją stronę. Już po chwili zatrzymujemy się w miejscowości Ždiar. Mijałem ją wielokrotnie podczas swoich skuterowych wycieczek na Słowację ale dopiero teraz miałem okazję tam zajrzeć i bardzo dobrze się zabawić! 

Aby posłuchać więcej na temat tej krainy zatrzymujemy się w Múzeum Ždiarsky Dom. W tym założonym w 1971 roku przez lokalną społeczność muzeum, dowiadujemy się więcej na temat sposobu życia górali mieszkających u podnóża Tatr Bielskich, które tak pięknie prezentują się w tle. Dom ten reprezentuje oryginalną architekturę, wnętrza oraz stroje ludowe tego obszaru. 

Muzeum oferuje, oprócz wykładu i samego zwiedzania, możliwość ubrania się i sfotografowania w lokalnym stroju i jednocześnie wzięcia udziału w obrzędzie ludowym „zdziarskie wesele”. Nie mogliśmy sobie tego odmówić zaś autorowi przypadła rola księdza w owym przedstawieniu. Jestem człowiekiem sceny, więc z radością wcieliłem się w kogoś na kształt księdza Tischnera i pobłogosławiłem młodym, którzy po fakcie zaprosili mnie do radosnej zabawy przy nalewce. Zamagurskie wesele to wielka sprawa! Rozpoczyna się zapowiedzią zaślubin. Następnie nadchodzi czas na zaproszenie gości i uwaga – uprowadzenie i zakup panny młodej. Wiem, brzmi okropnie w kontekście XXI wieku, ale miejmy w pamięci, że to etnograficzna zabawa. Potem już wiadomo – dobra zabawa, oczepiny i ceremonialny taniec weselny, czyli hajduk! Przednie doznanie, które polecam każdemu, kto marzył o pamiątkowym zdjęciu w strony góralskim. 

Słowackie Zamagurze przez wieki było terytorium węgierskim, to bowiem z nimi graniczyliśmy przez większość naszej historii. Krótko po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, część tej ziemi znalazła się w granicach Polski, część zaś Słowacji. To jednak po słowackiej stronie zachowali się potomkowie Rusinów zamieszkujących te ziemie, gdyż w przeciwieństwo do Polaków, Słowacy nigdy nie przesiedlili ich ze swoich terytoriów. Kulturowe tradycje polsko-słowackiego pogranicza w przypadku naszego kraju często są odtwarzaniem czegoś, co sami zniszczyliśmy wywożąc setki tysięcy ludzi z południowo-wschodnich terenów Polski podczas słynnej akcji Wisła. Po słowackiej stronie wiele tradycji jest po prostu nadal kultywowanych przez potomków tych, którzy żyli na tych ziemiach przez wieki. 

Wiele miejsc na słowackim Zamagurzu miałem przyjemność odwiedzić w kilku minionych latach. Kraina ta pełna jest nie tylko wspaniałych, alpejskich krajobrazów ale także niezwykłych zamków, klasztorów i miasteczek. Najpiękniejsza miejsca, które możecie zobaczyć w tym obszarze znajdziecie klikając w ten tekst – link do artykułu o słowackim Spiszu.

Bachledka – Ścieżka w Koronach Drzew

Zanim opuścimy Zamagurze i skierujemy się w kierunku regionu Szarysz, chcemy rzucić okiem na atrakcję, o której wielu z nas myślało ale jeszcze tego nie zrobiło. Chcieliśmy zrozumieć fenomen spacerów nad koronami drzew i jednocześnie spojrzeć na wspomniane, alpejskie wręcz widoki, zanim zapuścimy się w spokojniejszej, niższe Karpaty. Przed nami Bachledka, czyli ścieżka w koronach drzew.

To, co w przypadku Słowaków, zrobiono tu naprawdę dobrze, to piękne wkomponowanie tego miejsca w naturę przy jednoczesnym, jak najmniejszym na nią wpływie. Bachledka podarowała mi wspaniały widok na wszystkie góry, które szczerze kocham i w których często bywam – Tatry, Pieniny oraz Beskid Sądecki. Wszystko to z jednego punktu usytuowanego na grzbiecie Spiskiej Magury, na granicy Pienińskiego i Tatrzańskiego Parku Narodowego. 

Drewniana trasa o długości 1234 metrów przeprowadza odwiedzających przez zróżnicowany gatunkowo las. Na końcu można zachwycić się panoramą za szczytu wysokiej na 32 metry wieży. Dzięki kolei kabinowej kursującej z Bachledowej doliny, dostęp do atrakcji możliwy jest także w przypadku osób niepełnosprawnych, co dla wielu ludzi znaczy wspaniały kontakt z naturą bez ograniczeń. Nie dziwi też fakt, że dzięki temu ułatwieniu jest to niemała atrakcja dla całych rodzin. 

Šariš – kraina spokoju

Zostawiamy za sobą majestatyczne Tatry i zmierzamy w kierunku regionu, który większość z nas kojarzy z bajkowym, choć momentami sennym Bardejovem. To wspaniałe miasteczko, do którego docierać można o każdej porze roku i odkrywać w nim albo pełnię życia, gdy lato otwiera wszystkie ogródki i ludzie spędzają w nich ciepłe popołudnia, albo tajemniczość, gdy jesienne mgły przykrywają okolice i usypiają owo miejsce tworząc aurę miejsca jakby opuszczonego. 

Więcej o Bardejovie przeczytacie w tekście tutaj. Ciekawym wątkiem do poznania podczas zatrzymywania się w tym miejscu jest historia kolejnej społeczności, która współtworzyła multikulturowości tego regionu – Żydów – którzy bezpowrotnie zniknęli z tej krainy. Więcej o tym przeczytacie tutaj

Preszów – miasto niesłusznie omijane

My zaś kierujemy się w stronę Preszowa, miasta, które przez wszystkie lata podróżowania po Słowacji, stanowiło jedynie punkt, który się mijało. Jego dzielnice zewnętrzne nie wyglądają zachęcająco – mieszkają się w nich bloki z brutalizmem, socrealizmem i szalonymi latami dziewięćdziesiątymi. Jednak jak to bywa w przypadku miejsc systemowo ignorowanych, tak i tu okazało się, że stare centrum skrywa prawdziwą niespodziankę. 

To spore miasto w północno-wschodniej Słowacji łączy w sposób wyjątkowy kulturalny konglomerat tej krainy. Mieszają się tu wątki historyczne i kulturowe Słowaków, Polaków, Ukraińców i Łemków, Żydów i Węgrów. 

Preszów przez całą swoją historię rywalizował potężnymi Koszycami oraz wspomnianym wcześniej Bardejowem. Historia miasta jest długa ale dopiero dzięki kolonistom sprowadzonym z niemieckiej Saksonii, większość osad zintegrowała się w XIII wieku i przybrała formę średniowiecznego miasta, które w 1370 roku, stało się wolnym miastem królewskim. W XVI i XVII wieku w mieście zadomowiły się idee reformacyjne i Preszów stał się ważnym bastionem zmiany w ówczesnych Węgrzech. Widać to po dziś w pięknej różnorodności centrum, w którym mieszczą się świątynie wszystkich najważniejszych wyznań. Dziś Preszów – główne miasto Szarysza, licząc ponad 92 tysiące mieszkańców, jest trzecim pod względem wielkości miastem na Słowacji.

Zabytki Preszowa skoncentrowane są w historycznym centrum miasta rozpościerającym się wzdłuż ulicy Głównej tworząc coś w postaci podłużnego rynku. Centralnym punktem jest monumentalny rzymskokatolicki kościół farny św. Mikołaja z połowy XIV wieku z wysoką gotycką wieżą. Piękna jest szeregowa zabudowa ulicy Głównej.

Niezwykle piękny jest Pałac Rakoczego, będący w chwili obecnej siedzibą muzeum. Naprzeciwko fontanny Neptuna w parku położonym na rynku, podziwiać możemy budynek ratusza. 

W południowej części rynku położona jest katedra greckokatolicka pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela z XVIII wieku, tworząca kompleks wraz z pałacem biskupim tegoż kościoła oraz greckokatolickim wydziałem teologicznym. Trochę dalej od ścisłego centrum, na przeciwległych końcach, znajdziemy także majestatyczną synagogę oraz biały sobót prawosławny z charakterystycznymi kopułami. 

Podróżując po Szaryszu warto zatrzymać się w Preszowie na noc, szczególnie w okolicach weekendu oraz letnią porą – miasto ożywa, ogródki zapełniają się mieszkańcami a w kieliszkach ląduje pyszne, słowackie wino! 

Kasztel w miejscowości Fintice

Zanim ruszymy dalej na wschód w kierunku regionu Horny Zemplin, na absolutny wschodni kraniec kraju, warto zatrzymać się w pewnej miejscowości położonej pod Preszowem która jeszcze do niedawna nie istniała na turystycznych mapach Słowacji, a która z całą pewnością skradnie serce niejednego podróżnika. Odkrywamy kasztel w miejscowości Fintice. 

Dwór w Finticach jest jednym z najważniejszych zabytków kulturalnych i historycznych wsi. Odwiedzających przyciąga rozległy kompleks budynków z parkiem krajobrazowym i ciekawym połączeniem dworu z kościołem poprzez mniejszy arkadowy budynek, który łączy potok.

Historia szlacheckiej rezydencji w Finticy sięga XIII wieku, kiedy wieś była osadą królewskiej straży granicznej. Przez kolejne stulecia dwór ulegał stopniowemu rozwojowi. Pierwotna gotycka rezydencja została rozbudowana i przebudowana w stylu renesansowym w XVI i XVII wieku. Podczas kolejnej wielkiej przebudowy w XVIII w. zespół dworski został przemieniony w stylu barokowym. 

Dawni szlacheccy właściciele dworu byli miłośnikami muzyki i wielkimi propagatorami sztuki muzycznej. W swojej rezydencji zbudowali niezwykły zbiór, który jest obecnie przechowywany w archiwum Matica Slovenská. W dworku pracowało kilku nauczycieli muzyki z Wiednia a pewnego dnia odwiedził go nawet sam Ludwig van Beethoven.

Obecnie w kompleksie dworskim w Finticy znajduje się kilka instytucji. Od 2014 roku w zabytkowym budynku dawnego spichlerza mieści się Galeria Sztuki Ludowej i Muzeum we wsi Fintice. Przedstawia zwiedzającym historię Fintice na trzech wystawach poświęconych Jozefowi Kolarčíkowi, kolekcjonerowi etnograficznemu, rodzinom szlacheckim w Finticach, archeologii i życiu mieszkańców. Galeria organizuje również wystawy okolicznościowe. Niezwykle piękna jest także wspaniała sala rycerska, która odzyskała swój blask całkiem niedawno. 

Horny Zemplin. Na wschodnich krańcach Słowacji

Kraina ta zdaje się być ziemią zapomnianą. Z dalekiej Bratysławy jej nie widać a od Polski oddzielają ją dzikie góry. Na północ Beskid Niski i Bieszczady, na wschód już tylko Ukraina. O tej części Słowacji nie wiedziałem praktycznie nic. W polskiej przestrzeni czytelniczej niewiele pojawiało się na temat Słowacji, jednak pierwsza większa pozycja o tym kraju nosiła tytuł „Słoń na Zemplinie. Opowieści ze Słowacji”.

Opis książki był niezwykle ciekawy, niestety jedyne, co z niej zapamiętałem to fakt, że wschodem Słowacji rządziła mafia i w tej przez Boga zapomnianej krainie lepiej było się nie pojawiać. Jak zawsze przy takiej okazji okazało się, że warto na miejsce pojechać i samemu przekonać się o tym jak jest. 

Już na wstępie, zanim wkroczę w opowieści o poszczególnych punktach na mapie Górnego Zemplina, powiem wprost – Narodowy Park Połonin, czyli południowych stoków tego, co my nazywamy Bieszczadami, to jedno z najbardziej ujmujących miejsc w naszej części świata. Najpiękniej dziś wspominam to, że docierałem do naszych pięknych bieszczadzkich krain nie od północy jak w zasadzie każdy, ale właśnie od południa, od słowackiej strony. O tym jednak później. 

Różnorodność Hornego Zemplina powstała dzięki niezwykle zróżnicowanemu składowi etnicznemu regionu. Mieszkali i mieszkają tu Słowacy, Rusini, Ukraińcy, Węgrzy, Romowie oraz Łemkowie i Bojkowie. Gdy przekroczymy granicę i wjedziemy w polskie Bieszczady, z tej różnorodności nie zostanie nic. Wszystko zmiotła Akcja Wisła a jedyna różnorodność po polskiej stronie polega w zasadzie na tym, że w Bieszczadach każdy jest „kimś skądś”. 

Akcja „Wisła” – akcja pacyfikacyjna o charakterze polityczno-wojskowym przeprowadzona w latach 1947–1950 przez struktury państwowe Polski Ludowej przeciwko Ukraińskiej Powstańczej Armii i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów działającym na terytorium państwowym RP, w celu odcięcia walczących od naturalnego zaplecza. Polegała ona na masowej deportacji – wysiedleniu całych wsi i osad oraz rozproszeniu ludności cywilnej z terenów Polski południowo-wschodniej (obszary na wschód od Rzeszowa i Lublina), głównie na Ziemie Zachodnie, która objęła Ukraińców, Bojków, Dolinian i Łemków oraz mieszane rodziny polsko-ukraińskie.

Region ten oferuje więc niezwykłą historię i trwałą, nienaruszoną różnorodność, piękne drewniane kościoły, zamki, skanseny oraz nieziemską przyrodę Karpat. 

Humenne. Kasztel i skansen 

Zajeżdżamy do miasta Humenne. Jego najważniejszym punktem zawsze był dwór, który dziś jest narodowym zabytkiem kultury i siedzibą muzeum.

Został on zbudowany na miejscu średniowiecznego zamku wodnego, prostej, przypominającej wieżę budowli otoczonej fosą. Na początku XIV wieku na Węgry wraz z królem Karolem Robertem Andegaweńskim przybyli dwaj bracia Filip i Ján Drugethowie. W 1317 roku za sprawdzone zasługi i lojalność w walce z niezadowoloną szlachtą król podarował im m.in. zamki Jasen i Brekov oraz miasteczko Humenné. 

Dopiero na początku XVII wieku dwór uzyskał formę architektoniczną, którą zachował do dziś. Dwór na planie kwadratu z centralnym dziedzińcem flankowanym półkolistymi arkadami. 

Wspaniale prezentujący dwór oraz jego wnętrza dochodziły do siebie długo od czasów II wojny światowej. Rozpoczęte w latach sześćdziesiątych prace doprowadziły go do stanu, w jakim dzisiaj możemy go podziwiać. Kierując się w stronę Połonin warto zatrzymać się w tym miejscu aby lepiej poznać historię obszaru, po którym podróżujemy. 

Po zwiedzaniu warto wybrać się do położonego obok skansenu w którym podziwiać możemy zabytki architektury drewnianej ze wspaniałym kościołem będącym dominantą ekspozycji. 

Drewniany kościół z Novej Sedlicy jest najstarszym spośród wszystkich obiektów i jako pierwszy został przeniesiony do skansenu w 1974 roku. Nad wejściem do kościoła na drewnianej belce wyryta jest data jego budowy, rok 1764. Jego prosty wygląd wzbudzał zaufanie, przyciągając wierzących w chwile odpoczynku po ciężkim tygodniu pracy. Kościół miał wyrażać fakt, że jest siedzibą Boga, do którego pokornie zwracali się nie tylko pasterze, ale także drwale i rolnicy, starcy i młodzi ludzie. Warto zasiąść w środku przed odrestaurowanym ikonostasem i ołtarzem.

Snina. Na wschodnich rubieżach Słowacji

Z Humennego jedziemy jeszcze dalej na wschód. Przed nami miasto Snina. To mające lekko ponad dwadzieścia tysięcy mieszkańców miasteczko, stanowi centrum gospodarcze i administracyjne regionu, który jest prawdziwą skarbnicą bogactwa przyrodniczego Słowacji.

Dzięki swojemu położeniu miasto jest bramą wejściową do Chronionego Krajobrazowego Obszaru Wihorlat, krainy pochodzenia wulkanicznego, jak również do Parku Narodowego Poloniny, który od 1993 roku wspólnie z przyległymi terenami Ukrainy i Polski tworzą część składową ogłoszonego przez UNESCO Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Wschodnich Karpat. To właśnie bogactwo przyrody jest wielkim atutem tego miejsca, które stanowi bazę wypadową dla całego regionu. 

Nim ruszymy dalej w drogę, już w kierunku Polski, zatrzymujemy się przy biokąpielisku Sninské Rybníky aby zregenerować się przed kolejnymi etapami podróży. Po regenerujących kąpielach i dobrej kolacji warto wybrać się w jeszcze jedno miejsce. 

Jeśli macie szansę, odwiedźcie koniecznie Astronomické observatórium na Kolonickom sedle.Znajduje się ono na obszarze o bardzo niskim poziomie zanieczyszczenia świetlnego. To sprawia, że ​​jest to niezwykle odpowiednie miejsce do obserwacji astronomicznych. Będąc na miejscu zrobiłem jedną rzecz. Odłożyłem telefon (po wcześniejszym zrobieniu poniższego zdjęcia) i spoglądałem na czyste niebo tak długo, aż mój wzrok przyzwyczaił się do niskiego poziomu światła. To, co ujrzałem, było naprawdę piękne. 

Bieszczady i Podkarpacie, czyli po drugiej stronie Euroregionu Karpackiego. 

Punkty na mapie, o których powyżej opowiadałem, dopełniały moją kolekcję słowackich podróży, które odbywam od lat. Słowacja, nasi sąsiedzi, to jedno z moich ulubionych miejsc do aktywnego wypoczynku. Dlatego też kawałek po kawałku rozbieram ją na pomniejsze elementy i staram się poznawać, odkrywać, zrozumieć. Podróż na jej wschodnie obszary otwiera nowe wątki, które chciałbym dalej eksplorować. 

Jednak nasza podróż po Euroregionie Karpackim jest dopiero w połowie. Za moment przekroczymy granicę w jednym z najbardziej dziewiczych miejsc tak w Polsce jak i na Słowacji. Z Połonin wjedziemy w Bieszczady. 

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem człowiekiem, który stawiał stopę na Grenlandii, na Arktyce, w niejednym dalekim punkcie globu, ale… nigdy nie był w Bieszczadach! 

Dlatego też w dalszą część podróży w stylu etno, już po polskiej stronie, zaproszę Was w kolejnym tekście, do którego link znajdziecie (wkrótce) tu. 


W podróż, którą opisuję w tym i w kolejnych artykułach, wybrałem się na zaproszenie Euroregionu Karpackiego w ramach projektu EtnoCarpathia.Główną ideą projektu jest rozwój i promocja dziedzictwa kulturowego pogranicza polsko-słowackiego poprzez opracowanie produktu turystycznego EtnoCarpathia opartego o zasoby kultury karpackiej. Klikając w poniższe logo możecie odwiedzić stronę euroregionu oraz projektu, dowiedzieć się wiele o kulturach zamieszkujących ten region oraz zainspirować się specjalnie przygotowanymi trasami.

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

3 komentarze dotyczące “Karpaty i wschodnia Słowacja. Atrakcje i przewodnik w stylu etno

  1. Piękne te zdjęcia zamglonych szczytów <3

  2. Pingback: Bieszczady. Co zobaczyć i zrobić za pierwszym razem - Wojażer

  3. Świetny tekst i zdjęcia! Bardzo mi się podoba 🙂 Pozdrawiam !

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.