Harmonijne połączenie natury i architektury tworzy tu wyjątkowy krajobraz, a letnie słońce sprawia, że całe miasto lśni w pełnym blasku. Wokół rozciąga się wąska dolina rzeki Teplá, której nazwa oznacza „gorącą”, ponieważ jej wody nigdy nie zamarzają, nawet podczas bardzo mroźnej zimy. Docieramy do jednego z najpiękniejszych kurortów Europy – czeskie Karlowe Wary to punkt wart odwiedzenia.
Piękne były te krótkie, czeskie wakacje. Ulokowawszy się w stolicy kraju, zaprzyjaźniwszy się z nią ponownie, postanowiłem chwilę czasu poświęcić na to, co w Czechach lubię najbardziej – małe miasteczka rozrzucone po jego krańcach, do których podróżuje się po to, aby odnaleźć spokój i niespiesznie odpocząć pośród ciekawych atrakcji lub zwykłego, estetycznego piękna.
Na pierwszy rzut poszedł Czeski Krumlow na południowo-zachodnich krańcach kraju. To urokliwe miasteczko bardzo zwiększa apetyt na dalsze poznawanie takich perełek u naszych bliskich sąsiadów. Podobnie jak w przypadku Krumlowa, do Karlowych Warów wybrałem się z Pragi jednym z rejsowych autobusów. Jest ich sporo i bardzo sprawnie łączą one metropolię z największymi atrakcjami kraju. Do Karlowych Warów dojedziecie oczywiście także samochodem, jeśli tak podróżujecie po kraju, jak i koleją, która, choć urokliwa sama w sobie, czasami przegrywa ze wspomnianymi autobusami długością czasu przejazdu.
Karlowe Wary. Nazwa ta długo brzmiała mi w głowie i raz po raz przewijała się przez moje podróżnicze plany. Zanim w ogóle zobaczyłem, jak owo miasteczko wygląda, od dziecka spotykałem się z jego dźwięczną nazwą przy okazji popularnego festiwalu filmowego, który odbywa się w mieście od 1946 roku. Jednak dopiero trafiwszy na zdjęcia w sieci stwierdziłem, iż jest to miejsce, które koniecznie warto odwiedzić. Każdy miłośnik uzdrowisk ma ten punkt w swoich planach.




Uzdrowiska. Jest w nich coś, co sprawia, że świetnie czuję się w miejscach takich jak Krynica-Zdrój, Szczawno-Zdrój czy Bardejovskie Kupele. To nie tylko wspominany już spokój ale przede wszystkim ta specyficzna aura, która w nich panuje. Mieszanka dziewiętnastowiecznego ducha starych monarchii, szalonych lat międzywojnia i pragnienia odpoczynku czasów socjalistycznej odbudowy. Szczególnie te środkowoeuropejskie zaskakują mieszanką stylów, czasem bardziej, czasem mniej udaną, ale zawsze intrygującą.
Karlowe Wary to zdecydowanie jeden z najpopularniejszych kurortów w Czechach. Chwałę miastu przyniosły lecznicze źródła wody mineralnej. Jest ono jednak dla wielu znane także dzięki słynnemu napitkowi – Becherovce oraz wspomnianemu wcześniej międzynarodowemu festiwalowi filmowemu.
Budowę Karlsbadu, jak początkowo zwane było miasto, rozpoczęto na początku XIV wieku z rozkazu króla Karola IV. To także jemu zawdzięcza miasto jego współczesną nazwę. Karlowe Wary przeżywały w swoim życiu wiele wzlotów i upadków. Potworne pożary i powodzie w XVI i XVII wieku zniszczyły większość budynków po czym straszliwa wojna trzydziestoletnia dopełniła dzieła.
Kiedy do władzy doszedł cesarz Austro-Węgier Józef I, inwestujący duże środki na rozwój infrastruktury uzdrowiskowej, miasteczko przeżyło kolejny okres rozwitu. Piękna przyroda otaczająca kurort oraz znane w całej Europie źródła mineralne zostały wzbogacone wysokiej jakości hotelami i usługami, co pozwoliło w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat zamienić małe miasteczko w jeden z najszybciej rozwijających się kurortów Starego Świata.

Na wakacje w Karlowych Warach mogła pozwolić sobie jedynie zamożna, europejska arystokracja a przybywający tu kuracjusze bywali wybitnymi postaciami ówczesnego świata. Przebywali tam między innymi: Goethe, Schiller, Beethoven, Chopin, Paganini, Liszt, Wagner, Freud, Turgieniew, Gogol czy chociażby Karl Marx. Od tego czasu autorytet i świetne opinia na temat Karlowych Warów sprawiają, że miasto do dziś uznawane jest za jedno z centrów kultury, architektury i sztuki Europy.
O popularności miejsca niech także świadczy fakt, że sam car Piotr I odwiedził je dwukrotnie przy okazji niesamowicie rozsławiając je na całym terytorium Imperium Rosyjskiego. Ta rosyjska miłość do kiedyś położonego w Imperium Austro-Węgierskim, a dziś w Czechach, kurortu, daje się odczuć także i dziś. To bowiem dźwięk prawosławnej mszy przywitał mnie krótko po tym, gdy ruszyłem z dworca ku sercu uzdrowiska.





Prawosławny i rosyjski akcent witał mnie w najpopularniejszym czeskim kurorcie, gdy złote kopuły najpiękniejszej, ortodoksyjnej świątyni zajaśniały na horyzoncie. Kościół św. Piotra i Pawła to najwieksza świątynia Karlowych Warów. Została ona otwarta w 1898 roku, a inicjatorką jej budowy była księżniczka Elena Pawłowna, która zaczęła zbierać datki w 1862 roku. Kościół św. Piotra i Pawła jest żywym przykładem architektury rosyjsko-bizantyjskiej.
Kościół to jednak jedynie zalążek do rozmów o tym, jak Rosjanie ukochali sobie ten kurort. Jedziesz do Karlowych Warów, haha, tam jest drożej niż w Pradze – zaśmiał się kelner dzień wcześniej nieopodal praskiego zamku. Wszędzie cyrylica. Na szyldach sklepów i restauracji oraz plakatach skierowanych do turystów, rosyjski dominuje wśród wszystkich turystycznych języków. Zresztą w pandemicznych czasach trudno było usłyszeć tam inne mowy aniżeli czeska i rosyjska.
Mawia się o tym dosyć otwarcie, że Karlowe Wary wyglądają jak rosyjska enklawa w sercu Europy Środkowej. Oficjalnie rosyjscy mieszkańcy miasta to około trzech tysięcy, ale rzeczywista ich liczba jest zapewne wyższa. Ich obecność jest widoczna w zabytkowej części miasta, w której są właścicielami sporej części nieruchomości oraz wielu sklepów, hoteli i innych przybytków.
Zaledwie kilkaset metrów dalej, w willi otoczonej parkiem, przy ulicy Piotra Wielkiego, znajduje się siedziba Konsulatu Generalnego Federacji Rosyjskiej. Działały już w okresie przed 1989 r., w czasach komunistycznej Czechosłowacji, kiedy te gorące źródła należały do ulubionych celów sowieckich oficerów i wyższych szczebli. Ulubionym hotelem nadal był monumentalny Imperial, w stylu art déco, stojący na wzniesieniu, czy przepiękny Grandhotel Pupp, w stylu neobarokowym, uważany za jeden z najsłynniejszych hoteli w Europie.

Rosyjska obecność w Karlowych Warach warta jest odnotowania zanim dotrzemy na miejsce, gdyż prorocze okazują się słowa kelnera z Pragi, który śmiał się, że kurort ten jest znacznie droższy aniżeli sama stolica Czech. Coś w tym jest, gdyż w restauracjach czuć odrobinę wyższe ceny a często także, nie da się w nich zapłacić kartą. Czyżby dlatego, że Rosjanie tak bardzo kochają gotówkę? Dla samych Czechów rosyjski turyści to temat, jak wiele innych, budzący kontrowersję. Dla jednych to idealny turysta, który płaci nie oglądając się na koszty i ma opinię raczej rozrzutnego. Dla pozostałych to grupa, która zdecydowanie dominuje miejską przestrzeń oraz biznes. My pozostawiamy zaś rosyjski akcent tej podróży i od sacrum ze złotymi kopułami przesuwamy się do czegoś, co z sacrum niewiele ma wspólnego.
Zanim bowiem wespniemy się na jeden z pięknych punktów widokowych, miniemy położony nieopodal cerkwi pomnik Karla Marxa. Położony na wprost konsulatu Federacji Rosyjskiej, znalazł tu swoje miejsce w 1988 roku. Marks, urodzony w Prusach filozof, myśliciel polityczny i rewolucjonista, studiował ekonomię polityczną i filozofię Hegla. Najbardziej znany jest ze swojej pracy z Fredrichem Engelsem, w szczególności z publikacji Manifestu Komunistycznego w 1848 roku. Z Karlowymi Warami nie ma nic wspólnego, ale też pokazuje nam, że nasi zachodni sąsiedzi, podobnie jak Słowacy, w stosunku do reliktów minionego ustroju, są zdecydowanie mniej wrogo nastawieni aniżeli my, Polacy.

Czas spojrzeń na miasteczko z góry, czyli zrobić coś, co zawsze robię, gdy jest taka możliwość. Karlowe Wary to miejsce otoczone przez piękne wzgórza dlatego też ku jednemu z nich kieruję uwagę i wkrótce docieram do punktu, z którego roztacza się wspaniały widok na miasto.
Na spacer wybieram się w kierunku punkty widokowego Jeleni Skok. Położony na wysokości 472 metrów, jest świetnym punktem orientacyjnym do zapoznania się z miastem. Drewniana altana na skale w pobliżu Jelenego skoku jest prawdopodobnie najstarszą budowlą widokową w Karlowych Warach. Altana została zbudowana w 1804 roku na polecenie pana Mayera, bogatego wiedeńskiego kupca z Karlsbadu. Na szczycie, przed powrotem do miasteczka, warto zatrzymać się na zimne piwo w knajpce z kapitalnym widokiem na okolice.








Nie byłoby żadnej z tych opowieści, tych spacerów na wzgórza i podziwiania pięknej architektury, gdyby nie jedna rzecz. Źródła mineralne, termalne, gorące źródła, jakkolwiek je nazwiemy, to jedne z głównych powodów, dla których warto odwiedzić Karlowe Wary. Woda – ona sprowadza nas i wielu innych podróżnych do tego miejsca. Obecnie w Karlowych Warach znajduje się 15 źródeł ogólnodostępnych dla zwiedzających oraz kilkadziesiąt, nazwijmy je prywatnych.









Poruszanie się między najsłynniejszymi źródłami to zwiedzanie kolumnad pochodzących z różnych okresów historycznych. To przy nich znajdziemy wszystkie pitne źródła mineralne w Karlowych Warach. Najsłynniejsze gorące źródło nazywa się po prostu Gorącym Źródłem (Vridlo), warto także spróbować źródła Karola IV, źródła Młyńskiego lub źródła Rusałka. Degustacje wód leczniczych sama w sobie jest świetną atrakcją miasta, dlatego warto na początku zaopatrzyć się w charakterystyczny, uzdrowiskowy kubek. Znajdziecie ich całą masę, w różnych stylach i przedziałach cenowych.
Jeśli chodzi o muzea, na szczególną uwagę zasługuje Muzeum Jana Bechera. Karlowe Wary to rodzinne miasto tego znanego czeskiego rzemieślnika. Josef Becher był farmaceutą z początku XIX wieku, który opracował własne toniki lecznicze. Sukces ojca kontynuował jego syn Johann, który rozwinął firmę i zaczął produkować jeden, najsłynniejszy napój – Becherovkę. Dziś jest ów napitek narodowym likierem Republiki Czeskiej. W Muzeum Jana Bechera zobaczycie oryginalną gorzelnię i artefakty oraz dowiecie się, jak przygotowuje się Becherovkę.








Karlowe Wary to interesujące miejsce na jednodniową wycieczkę z Pragi lub jako przystanek podczas roadtripu po Czechach. Dla tych, którzy chcieliby spędzić w tym uzdrowisku dużo więcej czasu, z pewnością znajdzie się dużo więcej atrakcji. Pełno jest tam bowiem różnych spa, szlaków po otaczających miasto wzgórzach, punktów widokowych, muzeów i galerii.
pamiętam Karlowe Wary z przed 45 lat były nieomal magiczne kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy pomimo ,że było tu dużo kuracjuszy i zwiedzających to klimat tego miejsca był zupełnie inny od obecnego ,ludzie ze sobą rozmawiali…nawet nieznajomi , szybko zawierało się znajomości bo nikt nie patrzył w komórki i nie trzaskał tysięcy fotek
Piękne zdjęcia i świetny opis. .
Karlowe Wary rzeczywiście są piękne, tylko trochę zatłoczone przez turystów rosyjskich i niemieckich. Dla tych pierwszych są otwarte przez 24 h sklepy jubilerskie z diamentami. Miejsce warte odwiedzenia ale czy tu można wypocząć? Chyba w kurortach nie chodzi o wypoczynek ale o pokazanie się i korzystanie z uroków mnóstwa atrakcji.
Miasto ładne nie da się ukryć Jeśli chodzi o mieszkańców za Polakami nie przepadają bliżej im do germancow
Nie zdarzyło mi się odczuć jakiejkolwiek niechęci wobec Polaków, a że bliżej im do turystów niemieckojęzycznych..? Wszak to dawne Austro-Węgry.