Site icon Wojażer

Erywań. Przewodnik spacerowy po stolicy Armenii

Mount Ararat and the Yerevan skyline in spring as viewed from the Cascade (Cafesjian Center for the Arts) Processed with VSCO with a7 preset

Erywań. Jakże melodyjnie brzmienie ma nazwa tego miasta. Przybywając do kolejnej stolicy Kaukazu Południowego, można popaść w swoisty nastrój wyidealizowanej podróży do czegoś niezwykle orientalnego, skąpanego w słońcu, położonego u stóp magicznej góry, do czegoś na wskroś wyjątkowego. Jednak już od progu widać, że stolica Armenii to coś zupełnie innego aniżeli bajkowe Tbilisi czy architektonicznie nowoczesne Baku. Erywań to miasto zupełnie różne od sąsiednich stolic Gruzji i Azerbejdżanu, z jednej strony bardzo prowincjonalne, z drugiej strony na swój sposób ujmujące. Stolica Armenii to miasto, w którym doświadcza się swoistego dysonansu poznawczego.

Nie jedzie się do niego w poszukiwaniu antycznych ruin czy niesamowitych zabytków architektury lub historycznej zabudowy sięgającej wiele wieków wstecz. Starą tkankę, jeśli jakaś uchowała się po czasach sowieckiej przebudowy miasta, dziś dobijają buldożery, które robią miejsce pod nowe, niekoniecznie piękne i przemyślane, jak w czasach radzieckiej urbanistyki. Przeszłość chowa się w ostatnich podwórkach, które kryją w sobie pozostałości starego, prawie już zapomnianego świata.

Aby zrozumieć miejsce, do którego właśnie przyjechałeś, przeczytaj o trudnych dziejach Armenii w artykule tutaj

Z drugiej strony, pomimo dziwnego poczucia zerwania z jakąkolwiek przeszłością, sprawia Erywań wrażenie miejsca przyjemnego do bycia. Szerokie bulwary sprawiają, że lekki wiatr chłodzi ciepłe, letnie dni, kawiarnie i bary pełne są ludzi przesiadujących do późnego wieczora. Wystarczy jednak wyjechać z zadbanego, przemyślanego centrum miasta i ruszyć trochę poza niego, aby szybko doświadczyć miasto rozsypujących się blokowisk i dróg pełnych dziur. Mało jest bowiem miejsc tak kontrastowych jak Armenia oraz sama jej stolica.

Krótka historia Erywania

Wbrew temu, co ma swoje korzenie w czasach radzieckiej propagandy, Erywań nie jest miastem starszym od Rzymu o historii sięgającej ponad 2500 lat wstecz. Pozostałości antycznego miasta Erebuni nie są prehistorycznym Erywaniem. Stolica Armenii przez wieki była dosyć prowincjonalnym miastem położonym na przecięciu kilku szlaków handlowych łączących Azję z Europą.

Pierwsze jaskółki rozwoju pojawiły się w Erywaniu wraz z mianowaniem go stolicą carskiej guberni w połowie dziewiętnastego wieku, jednak nawet wtedy ustępował on sąsiednim stolicom – Tbilisi i Baku. Prawdziwa zmiana i największy rozwój Erywania nastąpił w czasach radzieckich, zaś ojcem współczesnego miasta, jakie znamy, i które podziwiamy szczególnie w centrum, był sowiecki architekt i urbanista Aleksander Tamanian.

Z kilkudziesięciotysięcznego miasteczka miał Erywań stać się miastem na sto pięćdziesiąt mieszkańców. Tamanian wytyczył zupełnie nowy, eliptyczny kształt miasta, które otaczać miały parki, zaś głównymi elementami przestrzeni wspólnej miały być przestrzenne place i arterie. To właśnie wtedy na dobre zniknął mały, prowincjonalny i orientalny Erywań. Wokół przemyślanego centrum miasta poczęły wyrastać wielkie, sowieckie bloki i wieżowce.

To właśnie tym czasom i tej zupełnej przebudowie, zawdzięcza Erywań swoją nazwę – różowe miasto. Tamanian postanowił bowiem nawiązać do odwiecznej ormiańskiej tradycji budowania z tego, co ma się pod ręką. To zaś, czego Ormianie mają na potęgę, to kamień, szczególnie różowy tuf, czyli skamieniały popiół wulkaniczny.

Erywań. Spacerownik

Stolica Armenii nie bije na głowę sąsiednie stolica Zakaukazia, jednak ma w sobie jedną, niewątpliwie uroczą rzecz – stworzona przez Tamaniana w taki sposób, aby była miastem, w którym wszędzie dojdzie się pieszo, jest właśnie miastem idealnym na spacery. Taką też formę jego zwiedzania – niespieszny spacer, warto uskutecznić podczas pobytu w Erywaniu.

Co warto więc zobaczyć w ciągu jedno lub dwudniowego spaceru po stolicy Armenii?

Kaskady

Praktycznie każde zapoznanie z Erywaniem rozpoczyna się w tym miejscu. Przyozdobione rzeźbami i zielenią schody wkomponowane we wzgórze, zdają się nie być szczególnym wyzwaniem, jednak już pierwsze kroki pokazują, że do szczytu droga daleko i niełatwa. Dla leniwych mała podpowiedź – nie trzeba się wcale męczyć, w środku znajdują się schody ruchome.

Najlepszy widok na Erywań i górę Ararat

Najważniejszą nagrodą za wspinaczkę na szczyt erywańskich kaskad, jest widok, który rozpościera się z ich szczytu. Tam dopiero różowe miasto odkrywa przed nami cały swój urok, zaś majestatyczna góra Ararat przyciąga wzrok każdego człowieka, niezależnie od tego, czy jest Ormianinem, czy turystą.

Rzeźby w ogrodzie rzeźb Cafesjian

U stóp Kaskad, gdy nacieszymy się widokiem miasta i góry Ararat, znajdziemy zaś bardzo specyficzne rzeźby rozmieszczona w parku Cafesjian. Co ciekawe, są one dziełem znanych w świecie rzeźbiarzy, jednak nie trafiają one w gusta wszystkich. Jedno jest pewne – nie da się ich nie zauważyć!

Opera i Plac Wolności

Widoczna ze szczytu, charakterystyczna, okrągła budowla, która wytyczna jeden z głównych punktów miasta, to opera oraz przylegający do niej plac, które stanowią jeden z głównych punktów życia miasta. Warto, jak zawsze w przypadku wizyt w krajach byłego Bloku, wpaść na niedrogi i prezentujący wysoką klasę, koncert.

Plac Republiki

Nie da się zapoznać z Erywaniem bez odwiedzin i spędzenia kilku godzin na obserwowaniu życia i ludzi przemieszczających się po Placu Republiki, kiedyś zwanym Placem Lenina. Jest ów plac, od początku, gdy zaplanował go wspomniany wcześniej Tamanian, sercem stolicy Armenii. Jego charakterystyczne budynki to: Budynek Rządowy czy Narodowa Galeria Sztuki, na wprost której znajduje się słynna fontanna, która między majem a październikiem wygrywa słynne melodie i rozświetla plac kolorowymi iluminacjami.

Błękitny meczet w Erywaniu

Choć Armenia to pierwszy kraj na świecie, którzy przyjął chrzest i słynie raczej ze swych kamiennych kościołów rozrzuconych w najbardziej malowniczych częściach kraju, warto zajść na chwilę do zupełnie schowanego w okolicach alei Mashtots, Błękitnego Meczetu, szesnastowiecznej świątyni szyickich muzułmanów. Kompleks będący swoistym łącznikiem między Armenią a sąsiednim Iranem, stanowi niezwykłą oazę spokoju w mieście pełnym gwary i dźwięków.

Więcej o tej twarzy Erywania przeczytasz tutaj.

Erywański kryty bazar Pag Shuga

Jak wiele tego typu miejsc w byłych republikach ZSRR, Pag Shuga to współcześnie kolorowy, pełen życia, smaków i zapachów, bazar, który znaleźć można w tych samych okolicach, co wspomniany wcześniej Błękitny Meczet.

Update: Jak donosi Kamila z bloga Kami and the rest of the world: bazar już od jakiegoś czasu nie jest bazarem tylko zwykłym supermarketem w ładnym budynku.

Magistrat, Muzeum Erywania i Ararat brandy

Dla wszystkich zainteresowanych dziejami miasta, warto wybrać się kawałek dalej od wspomnianej powyżej hali targowej i dotrzeć to placy Myasnikian. Okolica ta to kombinacja władzy (magistrat), historii (muzeum), oraz słynnego smaku ormiańskiego koniaku Ararat, którego fabryka znajduje się w tymże miejscu. Można w tej okolicy stracić głowę dla Erywania.

Erywań nocą

To, co sprawia, że Erywań jest miastem, do którego chce się wracać z całodziennych wypraw po kraju, to fakt, iż w całej Armenii razem wziętej nie dzieje się tyle, co w jej stolicy. Rzecz ujmując precyzyjniej – wszystko dzieje się w stolicy, a najwięcej dzieje się wieczorem lub po zachodzie słońca. Miasto pełne jest kawiarni i barów, które zapełniają się mieszkańcami miasta oraz przyjezdnymi.

Więcej o tej stronie Erywania, przeczytacie (w języku angielskim) u mojej znajomej Kamili, która czuje do Erywania wyjątkową miętę: link.

Muzeum Ludobójstwa Ormian

Jeśli jakiś naród może zaliczać siebie do jednych z najbardziej doświadczonych przez okrutny los i historię, narodów świata, to z pewnością są to Ormianie. Ponad sto lat temu spotkała ich niewyobrażalna tragedia, którą my Polacy, świadkowie okrutnej historii XX wieku, potrafimy zrozumieć, zaś ofiarom oddać cześć. Warto wybrać się na wzgórze ponad miastem i na chwilę pochylić się nad historię spoglądając na monument Tsitsernakaberd.

Więcej o Armenii, krainie Boga doświadczonej przez okrutny los, przeczytasz w pierwszym tekście z armeńskiej serii: link.

Zastanawiasz się, gdzie wyskoczyć podczas pobytu w Erywaniu? Zdecydowanie pomyśl o jednodniowej wycieczce nad Jezioro Sewan uznawane za ormiańskie morze. Więcej o tej okolicy przeczytasz tutaj: link.

Byliście w Erywaniu? Macie tam swoje ulubione miejsca? Podzielcie się w komentarzu!

Exit mobile version