Polska

Pieniny. Atrakcje jednego z najpiękniejszych regionów Polski

Pieniny - jedne z najpiękniejszych gór w Polsce

Przez długie lata pozostawały one nieznanym pasmem za górami i lasami Sądecczyzny, do której często podróżowałem w młodości. Gdy zacząłem bywać w Tatrach, niby były one obok, ale zawsze nie po drodze. Wszystko to do pewnego dnia, gdy dotarłem na miejsce i zachwyciłem się nimi uznając je za jedno z naszych polskich cudów świata. Pieniny, bo o nich dziś mowa, to może mały łańcuch górski, ale wystarczająco zróżnicowany, aby zaoferować nam wspaniałe, polskie wakacje na pograniczu ze Słowacją.

Pieniny to jednak nie tylko oszałamiająca natura ale także piękne miejscowości i miasteczka, lokalna kultura i sztuka oraz historie z polsko-słowackiego pogranicza. Wielowątkowość tej krainy pozwala spędzić tutaj długie dni wspaniałego wypoczynku pełnego różnorodnych atrakcji. Ruszmy więc w opowieść o tym, co oferują nam Pieniny, gdzie się zatrzymać i co w nich robić.

Moje pierwsze spotkanie z Pieninami miało miejsce, kiedy jako młody chłopak ruszyłem na szlak biegnący od Piwnicznej do Jaworek i Wąwozu Homole. Ten biegnący przez prawie cały Beskid Sądecki szlak pokonałem w obie strony przez około szesnaście godzin nie mając tak naprawdę czasu nacieszyć się tym, co ta kraina ma do zaoferowania. Wracałem więc do niej w ostatnich latach odkrywając ją na raty, aż w końcu, w minionych tygodniach, podróżowałem do niej ponownie, w dodatku nie raz, aby stworzyć i dopracować ten mój idylliczny obraz krainy, do której dziś chciałbym Was zaprosić.

Szczawnica

Im więcej podróżuję, tym bardziej dociera do mnie, że nie trzeba zobaczyć wszystkiego, nie trzeba wszystkiego obfotografować, nie trzeba wszystkiego zrozumieć. Trzeba przede wszystkim chcieć, chcieć poczuć miejsce, wniknąć w nie na chwilę, odnaleźć swoje punkty na mapie, które potem umieścimy w otchłaniach naszej pamięci.

Tak było ze Szczawnicą. Przez całe życie mijałem ją jedynie i nigdy szczególnie nie wnikałem w to, jaka jest. A bywa ona różna – jedni mówią, że zakorkowana, inny, że trudno do niej wjechać czy wyjechać. W swojej tkance miejskiej miesza się w niej wiele pięknego z dużą ilością trendów zakopianizacyjnych – jak nazywam proces czynienia miejsca brzydkim. Ma jednak w sobie takie miejsca, do których dotarłszy, człowiek czuje się jak w bajce. I tak, nim ruszymy na szlaki – te górskie i wodne – wpadnijmy na moment na Plac Dietla.

Plac Dietla to zakończenie urokliwej ulicy Zdrojowej oraz jednocześnie centrum uzdrowiska od lat 60. minionego wieku. Pierwszym budynkiem, który zwraca uwagę przy wejściu na plac, jest dawna Kancelaria Górnego Zakładu Zdrojowego, z białymi ścianami, spadzistym dachem oraz rzeźbionym balkonem pod zadaszeniem. To początek zabudowy w stylu szwajcarskim i austriackim, ale z domieszką lokalnych tradycji. Ta szczajcarskość i austriajckość rzuca się w oczy i momentami sprawia, że człowiek odnosi wrażenie, że wyjechał z Polski. Dlaczego? Bo tak przyzwyczailiśmy się do deweloperskiej brzydoty i banerozy, że wszystko, co stylowe i piękne sugeruje nam od razu „niepolskość” miejsca. Tak czy inaczej – warto wpaść do tej urokliwej enklawy w centrum miasta, zanim ruszymy dalej do największych atrakcji regionu.

Spływ Dunajcem

Większość osób, które znam, swoją przygodę z Pieninami rozpoczynało właśnie od tego niewinnego pomysłu – a może by tak wybrać się na spływa flisacki po Dunajcu! Podobnie było ze mną, gdy dotarłem tam jako dziecko i niedawno, już jako dorosły.

I choć spływ zmęczył mnie niemiłosiernie, bo ileż można siedzieć na tratwie w upale gdy czas na niej dłuży się niemiłosiernie, uważam, że nic nie podaruje nam piękniejszego widoku na przełom Dunajca aniżeli ta wyprawa. Na spływ ruszamy z miejscowości Sromowce Niżne aby po lekko ponad dwóch godzinach dotrzeć do Szczawnicy a po prawie trzech godzinach do Krościenka nad Dunajcem.

Krościenko nad Dunajcem

Skoro już mowa o Krościenku nad Dunajcem, urokliwej miejscowości przylegającej do Szczawnicy, która stanowi świetną bazę wypadową na jeden ze szlaków, o którym zaraz Wam opowiem, fajnie zatrzymać się w nim na kawę. Jeszcze fajniej jednak, schodząc z Trzech Koron, wpaść do pewnego niepozornego miejsca z historią.

Gdy schodziliśmy z kolega z naszej piętnastokilometrowej wycieczki po pienińskich szczytach, na szlaku prowadzącym z Trzech Koron do Krościenka, tuż przed miasteczkiem, naszym oczom ukazała się otwarta brama pełna reklamowych sloganów: rydze, instrumenty, wystawa. Nie mogłem się oprzeć. Weszliśmy do środka, minęliśmy uroczy dom, za którym znajdowała się galeria i weszliśmy do środka. Po kilku minutach zawitał do nas Pan Stanisław.

  • Zapraszam panów, zapraszam – mamy piękne instrumenty, rzeźby, obrazy na szkle maluje żona. Może skrzypce? – pyta.
  • Niestety, ale grać to ja tylko potrafię na nerwach, i ponoć całkiem dobrze – odpowiadam zgodnie z prawdą.
  • Czemu pan nie gra? – drąży pan Stanisław.
  • Talentu nie mam – dodaję – ale potrafię pisać. I znam się na sztuce.
  • To zapraszam, niech pan ogląda. Ja już nie tworzę, bo wzrok siadł, ale niech pan zobaczy – trochę się tu dzieł zgromadziło.
  • Ta rzeźba… – zaczynam.
  • Rzeźby nie są na sprzedaż. Ich miejsce jest w muzeum. U nas w rodzinie wszyscy artyści. Syn przejmie to miejsce i zrobi tu muzeum.

Do rozmowy dołącza pani Maria, żona pana Stanisława. Szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie – ile kosztują jej obrazy malowane na szkle.

Nasi rozmówcy to Stanisław oraz Maria Czepiel. Wspólnie prowadzą w swoim domu w Krościenku nad Dunajcem wystawę – Galerię Sztuki Pienińskiej z instrumentami lutniczymi, obrazami, rzeźbami i góralskimi gorsetami oraz wieloma ich pracami. Urodzony w 1936 Stanisław Czepiel to polski dyrygent, muzyk i lutnik, poeta, rzeźbiarz i malarz, artysta ludowy. Maria tworzy piękne obrazy ludowe na szkle.

Pociąga mnie sztuka ludowa i do tej pory poszukiwałem czegoś, co może dołączyć do naszej kolekcji dzieł różnych. Uwagę zwróciła jedna z prac.

Wykonywanie obrazów na szkle zadomowiło się najlepiej na Śląsku i na Podhalu. Wyrób obrazów wymaga sporych umiejętności, trzeba samodzielnie przygotować spoiwo, farby kryjące, opanować szczególny cykl malowania. Malarstwo na szkle rządzi się bowiem innymi prawami niż malarstwo tradycyjne. Malowidło umieszcza się na odwrotnej tafli szkła. Najpierw powstają szczegóły a na końcu tło. Następnie wszystko pokrywa się warstwą farby prześwitującej i dopiero później – warstwą farby kryjącej. Na Podhalu wieszano takie prace w rzędach lub na ozdobnej półce drewnianej.

Lokalne podróżowanie to nie tylko piękno natury naszego kraju, ale także wielowątkowe wnikanie w jego bogactwo kulturowe, szczególnie w regionach górskich.

Pieniny. Najpiękniejsze szlaki górskie

A skoro już mowa o pięknie natury, pora wspomnieć o najpiękniejszych cudach natury tego obszaru. Miniony rok podarował mi wiele górskich zachwytów tak bardzo utwierdzając mnie w przekonaniu o tym, że każde pasmo górskie w naszym kraju to na swój sposób cud natury i kultury. Wszystkie dają mi podobne doznania a jednocześnie tak bardzo się różnią i jeszcze bardziej zaskakują. I tak właśnie Pieniny, jedno z najmniejszych pasm górskich w kraju, zaskakują swoją różnorodnością, szalonymi, bajecznymi więc krajobrazami.

Jeśli więc odwiedzicie Pieniny, chciałbym Was zabrać w dwie trasy, które zostawią Wam wspaniałe wspomnienia i równie niesamowite zdjęcia. Z góry chciałbym także wspomnieć o jednej ważnej rzeczy. Wielokrotnie w minionych miesiącach doświadczałem piękna gór oraz spokoju w nich panującego. Aby jednak to zrobić, należy pamiętać, że:

A) często biorę dzień wolny w piątek lub poniedziałek aby na najpopularniejsze szlaki wybrać się poza weekendem, gdy będą tam tłumy.

B) często wybieram góry, które są mniej popularne. Dla przykładu – w Beskidzie Sądeckim czy w niektórych miejscach Gorców, praktycznie nie spotykam żywej duszy. Powód? Brak schronisk, długie i trudne szlaki.

C) często wyruszam z samego rana i gdy wracam ze szlaku, spotykam powoli startujące w góry tłumy.

Wybierając się w góry w weekend a szczególnie w niedzielę, w czasie, gdy w wyniku pandemii ludzie nauczyli się, że można nadal miło spędzać czas w kraju i na łonie natury, trudno uniknąć tłumów na szlakach. Jeśli więc szukacie świętego spokoju, zastosujcie wspomniane powyżej trzy punkty. Tymczasem ruszajmy na dwa wyjątkowo piękne szlaki Pienin!

Krościenko nad Dunajcem – Sokolicą – Trzy Korony – Krościenko nad Dunajcem

Droga na dwa najpiękniejsze szczyty Pienin rozpoczyna się niepozornie od zaparkowania samochodu w samym centrum Krościenka nad Dunajcem. Przyjazd o bardzo wczesnej porze gwarantuje taką możliwość. Pierwszy etap, można go nazwać „spacerowym”, prowadzi nas zielonym szlakiem wzdłuż spiętrzonych wód Dunajca, aby w pewnym momencie zacząć gwałtownie wpisać się ku pierwszemu szczytowi. Do Sokolicy (747 metrów n.p.m.) dochodzimy już niebieskim szlakiem odbijając na lewo na Przełęczy Sosnów. Już pierwszy szczyt oferuje nam niesamowite widoki na przełom Dunajca oraz wyłaniające się znad pienińskich szczytów, położone w oddali Tatry. Nazwa szczytu pochodzi od tego, że dawniej gniazdowały w niej sokoły, dziś głównie spotkamy tam gniazdujących turystów krajowych.

Przejście do następnego, najbardziej ikonicznego szczytu Pienin – do Trzech Koron – to kontynuacja drogi po niebieskim szlaku od punktu zwrotnego na Przełęczy Sosnów, która prowadzi nas pięknymi graniami do otwartych łąk poniżej szczytów aby następnie przez ruiny zamku doprowadzić nas do najbardziej charakterystycznego szczytu tych gór. Dotarcie na miejsce wczesnym porankiem daje nam możliwość nie tylko szybkiego wejścia na platformę widokową, ale także pozwala uniknąć gigantycznych kolejek, które tworzą się tutaj przez resztę dnia. Góra wznosi się około 500 metrów ponad otaczający ją teren a sam szczyt znajduje się na wysokości 982 metrów n.p.m. Jej odsłonięcie od strony Dunajca i Sromowców Niżnych czyni z tego szczytu najbardziej charakterystyczny, pocztówkowy wręcz punkt.

Powrót do Krościenka nad Dunajcem to przyjemna droga w dół w kierunku żółtego szlaku, który zaprowadzi nas na powrót do miasteczka zataczając piękną pętlę. Dokładną mapę trasy znajdziecie klikając tutaj.

Jaworki – Wąwóz Homole – Wysokie Skałki – Wysoka – Przełęcz Rozdziela – Rezerwat Biała Woda – Jaworki

Kolejna niezwykle piękna trasa to cała masa atrakcji i nieziemskich widoków. Podobnie jak w przypadku wspominanej wcześniej wycieczki na Sokolicę i Trzy Korony, tak i tu ruszamy w drogę jak najwcześniej. Pojazd pozostawiamy w miejscowości Jaworki koło Szczawnicy, aby od razu skierować się do malowniczego Wąwozu Homole.

Jego ściany zbudowane są głównie ze skał wapiennych pochodzących z okresu jury i kredy. Ma bardzo urozmaiconą rzeźbę oraz interesującą budowę geologiczną zaś dnem tego uważanego za jeden z najpiękniejszych wąwozów w Polsce, płynie potok Kamionka. Potok tworzy kaskady, a w jego korycie znajdują się ogromne głazy. Płynie nim krystalicznie czysta woda nad którą, dla wygody odwiedzających, umieszczono drewniane i metalowe pomosty.

Przemierzając ten długi na osiemset metrów wąwóz trafiamy na piękne, otwarte polany, z których zaczynamy podejście w stronę najwyższych partii Pienin. Wysokie Skałki (znany jako Wysoka) to szczyt w Małych Pieninach, położony na granicy polsko-słowackiej i będący najwyższym szczytem całych Pienin. Końcowy etap podejścia potrafi zmęczyć swoją stromością jednak po dotarciu na miejsce otrzymujemy nagrodę w postacie niesamowitej panoramy na Tatry, Pieniny oraz Beskid Sądecki.

Zaliczywszy odwiedziny w najwyższym punkcie Pienin ruszamy w podróż po niebieskim szlaku idącym prawie dokładnie po granicy Polski i Słowacji. Idąc całą tą drogą oraz dochodząc do Przełęczy Rozdziela podziwiamy jedne z najpiękniejszych pienińskich widoków – otwarte, przestrzenne hale. Z nich wybieramy się z kolei na ostatni etap naszego spaceru – do rezerwatu Białej Wody skąd krótki spacer dzieli nas od centrum Jaworek, skąd rozpoczynaliśmy nasz marsz. Całą trasę znajdziecie tutaj.

Czerwony Klasztor

Po zejściu z gór możemy nasz wzrok oraz zainteresowanie skierować ku wodzie. Ta bowiem w Pieninach mieni się wyjątkowymi barwami. Po drugiej stronie wody, na Słowacji, znajdziemy więc miejsce, z którego tak na wodę jak i na góry, spojrzymy tak, że zachwytom nie będzie końca. Pan Bóg podarował Polsce Trzy Korony, a Słowakom najlepszy widok na Trzy Korony – tak mówią ludzie mieszkający po obu brzegach Dunajca.

Największą atrakcją miejsca, do którego idziemy na krótki, słowacki spacer jest Czerwony Klasztor. Ufundowały siedemset lat temu i budowany przez wiele lat, wspierany przez Kazimierza Wielkiego i królową Jadwigę, dofinansowywany przez krakowskich mieszczan, był najpierw domem zakonu Kartuzów, potem zaś najbardziej restrykcyjnego zakonu Kamedułów, tak dobrze znanych w Krakowie, obecnie funkcjonujących na Srebrnej Górze. Po wiekach świetności, począwszy od początku XIX wieku, klasztor powoli popadał w ruinę, jednak współcześnie powoli przywracany jest blask tego miejsca i niewątpliwie jest to jeden z diamentów, które należy odwiedzić, gdy przebywa się w okolicy, szczególnie w Szczawnicy, z której prowadzi piękna ścieżka rowerowa prosto do klasztoru.

Zapora na Jeziorze Czorsztyńskim

Nie zapomnijcie także o spacerze po zaporze wodnej na jeziorze Czorsztyńskim, w miejscu, z którego roztacza się bajeczny widok na zamek w Niedzicy i ruiny zamku w Czorsztynie po drugiej stronie jeziora. Jezioro Czorsztyńskie oraz zapora powstawały przez ponad ćwierć wieku, od 1970 do 1997 roku, i trudno w zasadzie powiedzieć, jaki był główny cel jego powstania, gdyż w kategoriach przeciwpowodziowych, ich znaczenie jest ponoć bardzo przeceniane, jednak po wielu latach od powstania, wiadome jest to, iż wpłynęło ono dobrze na turystykę.

Bajecznie rozlane wody sprawiają, że majestatyczne, stare zamki, wyglądają jak gdyby całą tą przestrzeń przemyślano już wieki temu, choć jeziora wcale jeszcze nie było. Wokół czuć życie, rzesze ludzi zmierzają w kierunku wody, samochody wciskają się do niewielkich parkingów, słychać gwar. Zdecydowanie jest to jedna z większych atrakcji regionu.

Zamek w Niedzicy

Dosłownie kilka kroków w górę idąc od zapory, znajduje się miejsce, które wpisuję na listę swoich małych, polskich skarbów. Średniowieczny Zamek w Niedzicy pochodzący z XIV wieku, to prawdziwa, dobrze zachowana perełka, choć przyznać trzeba, że w granicach naszego państwa pojawił się dopiero po pierwszej wojnie światowej, wcześniej będąc po prostu częścią długiej, węgierskiej obecności na tym terenie. Z naszymi bratankami do szabli i szklanki sąsiadowaliśmy przez prawie tysiąc lat, nie licząc ostatnich mniej więcej siedemdziesięciu pięciu, więc historie polsko-węgierskie przewijają się tutaj co chwila. Słowacja, kraj istniejący dopiero od XX wieku, przez ponad 900 lat pozostawała integralną częścią węgierskiej korony. Pasjonującą historię miejsca poznać można dokładnie spacerując po zamku z przewodnikami.

Pieniny to niesamowite miejsca dla tych, którzy rozważają odwiedziny w tym regionie – czy to na dzień, czy weekend czy też w końcu na wakacje – zdecydowanie jest tutaj wiele do zrobienia oraz do zobaczenia. Mam nadzieję, że odnajdziecie tam swoje małe skarby i ulubione punkty na mapie, tak jak przydarzyło się to mi w czasie moich pienińskich wakacji.

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

1 komentarz dotyczący “Pieniny. Atrakcje jednego z najpiękniejszych regionów Polski

  1. Piękne widoczki i cudowny wpis, żałuję, że wpadłem na tego bloga dopiero teraz. Uwielbiam podróże i myślę, czy nie pójść w Twoje ślady i również nie zacząć opisywać moich wypraw na stronie www poznań. Pozdrawiam

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.