Site icon Wojażer

Moskwa. Przewodnik i atrakcje stolicy Rosji

Wyobraź sobie, że Firma wysyła Cię na bardzo szybką akcję. Lądujesz na jednym z moskiewskich lotnisk, sprawnie dostajesz się do centrum miasta, robisz, co przykazano, zgłaszasz osiągnięty cel i przez chwilę zostajesz sam na sam ze sobą. W wielkim mieście, stolicy największego kraju świata. Uciekasz? Niekoniecznie.

Moskwa zdaje się być daleko, ale jedynie niecałe dwie godziny lotu, które dzielą Warszawę od największego miasta Europy. Pierwsze – Moskwa, drugie – Stambuł, trzecie – Londyn, czwarte – Petersburg. Dwa najważniejsze miasta Rosji dominują listę największych pod względem liczby ilości miast naszego kontynentu. Łatwo zgubić się w tłumie, jednak nic nie ujdzie uwadze tych, którzy powinni wiedzieć, że tam jesteśmy. Do Rosji potrzebujesz bowiem wizy. Możesz ją uzyskać na własną rękę, możesz przez pośredników. Czas poświęcony na spacerowanie po ambasadach uzasadnia zlecenie tej usługi osobom trzecim, różnym pośrednikom u nas na miejscu, w Krakowie czy Warszawie.

Lotnisko Moskwa-Szeremietiewo. Główna baza linii Aerofłot, które w swoim logo nadal posiadają sierp i młot. Samolot punktualnie podchodzi do lądowania i zaraz po niedługim kołowaniu, wysadza pasażerów na przyjemnym, dosyć cichym i spokojnym, terminalu. Kontrola paszportowa nie trwa długo, kurtuazyjne przywitanie, kilka groźnych spojrzeń, jeden uśmiech i witamy na rosyjskiej ziemi. Pierwsze wrażenie dobre.

Masz niewiele czasu, bo zlecenie Cię goni, więc pierwsza rzecz, o której myślisz po wylądowaniu to połączenie. Trudno w tych czasach, w czasach, kiedy przywykliśmy do bycia ciągle podłączonym do sieci, pozbyć się tego elementu. Internet. Klucz do sprawnego podróżowania po Moskwie. Po wyjściu z terminala, wchodzisz do wielkiej galerii handlowej między lotniskiem a stacją kolejową. Szukasz sklepu z telefonami, w którym kupujesz rosyjską kartę sim za 400 rubli (lekko ponad 20 złotych) i której najważniejszym elementem jest nielimitowany internet. Błogosławieństwo współczesnych czasów. Do zakupu potrzebować będziesz dokumentu tożsamości. Czasy anonimowych kart sim już dawno odeszły w niepamięć. Nabędziesz numer z prefiksem +7, ktoś ze znajomych wyrzuci grupę na whatsappie zobaczywszy, że wtargnął do niej jakiś Kazach. Kazach? +7 przez dziesięciolecia było prefiksem Związku Radzieckiego. Po jego upadku, wszystkie kraje poza Rosją oraz Kazachstanem, przyjęły nowe. Dwa wielkie narody dzielą go po dziś dzień.

Będąc podłączonym do sieci, czas na przemieszczenie. Przed dekadą dostanie się z Szeremietiewa do centrum, było jak przedzieranie się przez dżunglę bez odpowiedniej maczety. Dziś, jest łatwiejsze niż w niejednym europejskim mieście. Za niecałego 50 złotych zakupisz bilet, którym przejedziesz do centrum i którym do miesiąca po zakupie, wrócisz w to samo miejsce. Wsiadasz w nowoczesny Aeroexpress, kupujesz kanapkę z szynką od rozgadanego i ciągle żartującego sprzedawcy, ruszasz i po lekko ponad 30 minutach wysiadasz na stacji Dworzec Białoruski.

Witamy w Moskwie, największym mieście Rosji i Europy. Oficjalnie mieszka w nim 12 milionów ludzi, w aglomeracji 17 a nieoficjalnie, Bóg jeden raczy wiedzieć. Po krótkiej chwili spędzonej na rosyjskiej ziemi widzisz, że jest w tym miejscu coś niezwykłego, coś bardzo wciągającego i choć do końca nie jesteś w stanie tego opisać, czujesz, że warto to miejsce choć odrobinę poznać.

Szybka akcja. Robisz swoje, spotykasz, kogo masz spotkać, rozmawiasz, z kim masz porozmawiać, mówisz, co masz powiedzieć. Centrala jest szczęśliwa, Ty jesteś także. Mija jedna godzina, druga, piąta i dziesiąta, dzień przepada i przechodzi do Twojego katalogu wspomnień. Nagle kończysz, co ukończyć należało i zostajesz z czasem dla siebie. Zostajesz z jednym pytaniem – co zobaczyć, co zrobić i jak to zrobić? Powiedzmy, że masz 24 godziny.

Przemieszczanie się, szczególnie w tak krótkim czasie, to jeden z kluczy do sukcesu. Myślisz – metro – niezwykłe, rozwinięta do granic możliwości, ogromne, przy tym piękne. Widziałeś podobne w Kijowie i Mińsku, ale to jest ukoronowaniem radzieckiej i potem rosyjskiej, myśli technologicznej. Jest. I owszem, jest piękne. Jednak gdy czasu masz tyle, ile masz, czy będzie równie efektywne? Niekoniecznie.

W krótkim czasie, jaki spędziłem w stolicy Rosji, przeszedłem pieszo łącznie 36 kilometrów. Około 20 przejechałem uberem lub yandexem, rosyjskim odpowiednikiem. I to właśnie to połączenie – spaceru z szybkimi skokami z punktu A do B samochodem, okazało się najbardziej efektywnym sposobem przemieszczania się po mieście. Jeden kurs, dajmy na to dwukilometrowy, potrafił kosztować 8 złotych.

Co zobaczyć w Moskwie podczas bardzo krótkiego pobytu?

Umówmy się. Nie da się poznać stolicy Rosji w tak krótkim czasie. Nie da się też poznać Rosji zobaczywszy jedynie Moskwę. Jedyne, co możemy w takiej sytuacji zrobić to liznąć trochę miasto, które przez całe życie oglądaliśmy na ekranie wiadomości lub na filmach, które z pasją pokazywały nam historie polityczne, szpiegowskie czy miłosne. Możemy w tym krótkim czasie zdefiniować to, czy miasto nam się podoba i czy chcemy do niego wrócić. A gdy kiedyś w przyszłości do niego wrócimy i nawet jeśli spędzimy w nim ogrom czasu, nigdy do końca nie zrozumiemy niuansów, które definiują dzisiejszą Rosję i jej stolicę.

Więcej jest punktów na mapie miasta, które pragnąłem doświadczyć, aniżeli tych, które udało mi się ogarnąć. Brutalna prawda współczesnego, pędzącego świata. Mieszkałem nieopodal Łubianki, okrytego złą sławą budynku, dziś siedziby FSB – Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, kiedyś KGB i NKWD. Znamienne, że kiedy przebywałem w Mińsku, moje mieszkanie znajdowało się na wprost siedziby KGB. Przypadek? Nie sądzę. Pierwszym punktem, do którego kieruje się każdy, kto o Moskwie marzył mniej lub bardziej, jest zaś Plac Czerwony. I od tego miejsca zaczynam mój spacer po stolicy Federacji Rosyjskiej.

Plac Czerwony

Plac Czerwony działa jak fetysz na tych, którzy umiłowali sobie filmy szpiegowskie i polityczne. Spacerowanie po nim jest jak przejście przez dobrze znane miejsce, w którym nigdy wcześniej się nie było. Serce Moskwy jest pierwszym miejscem do którego zmierzam, przyciągany przez historię oraz niezwykła barwy architektury zdobiącej ten wpisany na listę światowego dziedzictwa obiekt. Kiedyś rynek handlowy, następnie miejsce ważnych ceremonii, koronacji i parad, w czasach sowieckich zaś, główny punkt, w którym pokazywano potęgę militarną kraju, miejsce to zapracowało na swoją opinię jednego z najpiękniejszych punktów na rosyjskiej, turystycznej mapie.

Na plac po raz pierwszy zawitałem w deszczowy wieczór tuż po przylocie do Moskwy. Prawie opustoszały plac przemierzałem szybkim krokiem, uciekając przed strugami deszczu. Jednak w następne dni wracałem ponownie – a to o suchym i chłodnym poranku, kiedy na placu nie było dosłownie nikogo, a to w piękne, słoneczne popołudnie, kiedy zapełniony był turystami z kraju i zagranicy. Przychodzenie na miejsce kilka razy podczas pobyt w mieście jest bardziej niż zalecane, gdyż o każdej porze dnia doświadczymy tam odrobinę innego miejsca.

Mauzoleum Lenina

Wchodząc na Plac Czerwony od strony Państwowego Muzeum Historycznego, charakterystycznego, masywnego budynku z cegły, po prawe stronie w połowie drogi przez plac, znajdziemy mauzoleum Lenina, przywódcy rewolucji, która obaliła carat i utworzyła następnie największe, komunistyczne imperium świata. Co do jednego Rosjanie mają rację – komunizm nie jest wytworem Rosjan. Powstał on, podobnie jak druga zbrodnicza ideologia, u naszych zachodnich sąsiadów. Przeszczepiony na grunt rosyjski, rozwinął się tam w sowiecką, totalitarną ideologię, jednak korzeni tej ideologii należy szukać gdzieś indziej, nie w Rosji. Ciało Włodziemierza Illicza nadal jednak „zdobi” serce Moskwy i ci, którzy chcą je zobaczyć, powinni dokładnie sprawdzić bardzo ograniczone godziny wejścia.

GUM

Wzdłuż lewej strony Placu Czerwonego, na wprost ciała Lenina, święci tryumfy świątynia kapitalizmu. Powstała w czasach jeszcze kapitalistycznych, i carskich przy okazji, pod koniec XIX wieku. Już za ZSRR, w 1952 roku, odnowiono go stworzono w nim Państwowy Dom Towarowy. Po dziś dzień owa galeria (handlowa) zachowała niesamowity urok i rzeczywiście, wielu może określić ją najpiękniejszym sklepem świata.

Sobór Wasyla Błogosławionego

Najpiękniejszym punktem Placu Czerwonego i moim absolutnie najbardziej ulubionym zabytkiem w Moskwie jest Sobót Wasyla Błogosławionego, słynne, kolorowe cebulki uwiecznione na wielu pocztówkach, obrazach, fotografiach i filmach. Świątynia zbudowana w XVI wieku za czasów cara Iwana Groźnego, upamiętnia zwycięstwo Rosjan nad Tatarami. Sam sobór to tak naprawdę zbiór ośmiu oddzielnych cerkwi, które ,każda z osobna, zdobione są kolorowymi kopułami i zgrupowane są wokół centralnej, dziewiątej cerkwi z małą kopułą.

Park Zariadie

Kiedyś w tym miejscu znajdował się wielki hotel Rossija, jednak zupełnie niedawno Moskwa zyskała nowy i bardzo przyjemny park w samym sercu miasta. Nie tylko zaskakuje on rozmiarem, ale także widokami na miasto, które możemy podziwiać z tego miejsca. Otwarty w 2017 roku park to miejsce niezwykle ważne dla stolicy Rosji z punktu widzenia historycznego. Był to punkt rozładunkowy statków, które żeglowały po rzece Moskwie. Jako skład budowlany, było to miejsce, z którego rozpoczynano pracę nad budową twierdzy znajdującej się obok przed Kremlem. Dziś miejsce to łączy ze sobą wiele – elementy natury sprowadzonej z całej Rosji, malownicze, małe wzgórze, z którego podziwiać można panoramę miasta. Ponadto znajdziemy tam sale koncertową, taras widokowy nad rzeką, kawiarnie i wiele miejsc do odpoczynku. Zdecydowanie warto wpaść.

Rzut okiem na Kreml

Prosto z parku Zariadie kieruję swoje kroki wzdłuż murów Kremla w kierunku Wielki ego Mostu Kamiennego. Współczesny, stalowy most stoi w miejscu pierwszego kamiennego mostu Moskwy. To właśnie z tego punktu, który stanowi połowę drogi do najważniejszej świątyni Prawosławia, roztacza się malownicza panorama Kremla.

Sobór Chrystusa Zbawiciela

Po długim spacerze wzdłuż murów Kremla i przez Wielki Most Kamienny, dochodzę do pieszej kładki łączącej jeden brzeg rzeki Moskwy z drugim. Po drugiej stronie największa świątynia Prawosławia, istny rosyjski Watykan, do którego od rana ustawia się kolejka wiernych. Jak długiego czekania należy się spodziewać niech świadczy fakt, że na półtorej godziny przed otwarciem bram, pół mostu zapełnione było rozmodlonymi pielgrzymami.

Zniechęcony perspektywą wielogodzinnego oczekiwania, mając w pamięci dziesiątki cerkwi, które odwiedziłem w życiu, postanowiłem zawrócić, aby skierować się ku temu, co podnieca mnie bardziej aniżeli kolejna świątynia.

Muzeon Art Park

Przyszedł czas na sztukę, bo też nieważne jak dużo lub mało mam czasu w miejscach, do których docieram, na sztukę zawsze znajdzie się chwila. Najważniejszym dla mnie punktem tego dnia była Galeria Trietiakowska, jednak zanim doczekałem się otwarcia jej bram, spędziłem chwilę spacerując po parku rzeźb położonym wokół galerii. Znajdziecie w nim wiele dzieł klasycznych i awangardowych, ale także te, które przypominają o dziesięcioleciach sowieckiej historii.

Muzeon to kolejna przestrzeń w Moskwie, które w ostatnich latach zyskała zupełnie nową twarz. Powstały ścieżki rowerowe, alejki, wymyślne ławki a do tego zadbano o ciekawe rośliny zasadzone w całym parku. Dzięki reorganizacji stworzono prawdziwą przestrzeń współczesnej sztuki.

Galeria Trietiakowska

Zawsze powtarzam, że wielkim krokiem to zrozumienia każdego miasta czy kraju, jest zapoznanie się z jego sztuką, szczególnie ze sztuką współczesną. Coś, co wiecznie trzeba powtarzać to fakt, iż sztuka współczesna to nie tylko wygibasy i niezrozumiałe dzieła zupełnie nowoczesnych twórców. Tak zwana sztuka współczesna sięga z grubsza sto lat wstecz i opowiada historię żyjących pokoleń – naszych dziadków, rodziców i nas, często z zupełnie zaskakującej perspektywy.

Galeria Trietiakowska, która powstała pod koniec XIX wieku, jest obecnie jednym z najbardziej znaczących muzeów na świecie. Andriej Rublow, Ilja Riepin, Kandinsky, Pirosmani – znajdziecie tutaj dzieła znaczących twórców, ale także przeniesiecie się w czasie do czasów radzieckich podziwiając sztukę socrealizmu na skalę, jakiej trudno doświadczyć w innych muzeach. Warte odwiedzenia!

Park Gorkiego

Po drugiej stronie szerokiej arterii, która biegnie tuż obok Muzeonu, znajduje się park, którego nazwa jest iście magnetyczna. O ile sam park, dar komunistów dla robotników i mieszkańców miasta, choć duży, to tylko park, o tyle nazwa znana jest wszystkim fanom filmów szpiegowskich. Gorky Park, film z 1983 roku, to jedna z moich ulubionych, filmowych opowieści. W centrum Moskwy znalezione zostają ciała trzech osób, które pozbawiono twarzy. Śledztwo prowadzi Arkady Renko. Trafi on na amerykańskiego biznesmena Jacka Osborne’a, który handluje futrami, studenta Williama Kirwilla, KGB i piękną Irinę, która jest powiązana z zabitymi. Odkryje spisek, który sięga aż do moskiewskich szczytów.

Ulica Arbat

Z Parku Gorkiego łapię ubera w kierunku kultowej ulicy Arbat, kolejnego, ważnego punktu na turystycznej mapie Moskwy. Zamieniona w latach osiemdziesiątych w deptak, stała się jedną z najpopularniejszych miejscówek w stolicy Rosji. Pełna jest sklepów z pamiątkami, kawiarni, barów i ludzi najróżniejszej maści. Ulica ta zajmuje specjalne miejsce wśród Rosjan ze względu na fakt, iż w jej okolicach mieszkało wiele znakomitych postaci: Aleksadner Puszki, Anatolij Rybakow czy Bułat Okudżawa. Z mojej perspektywy najlepsze miejsce na kupowanie pięknych magnesów z podróży.

Co myślę o Moskwie?

Przede wszystkim to, że jeśli tylko możecie, powinniście spędzić w niej wiele dni. Tutaj nie da się nudzić. Gdy się nie ma co się lubi, lubi się, co się ma, toteż bardzo miło wspominam mój niezwykle krótki, trzydniowy pobyt w stolicy Rosji. Jednocześnie myślami krążę wokół powrotu kiedyś w niedalekiej przyszłości, być może przy okazji planowanej od dawna podróży Koleją Transsyberyjską. Inshallah!

Więcej myśli na temat stolicy Rosji przeczytacie w poprzednim tekście, który znajdziecie tutaj.

Jaka jest, Moi Drodzy ta Moskwa?

Jeśli planujecie przedłużony weekend w Moskwie, sporo dowiecie się także z świetnego posta Anity i Pawła z 101 Countries before 50, w którym opisują Moskwę i okraszają ją pięknymi fotografiami. Klikajcie tutaj.

A Wy co myślicie o Moskwie i o Rosji? Podzielcie się w komentarzu!

55.75582637.6173
Exit mobile version