Site icon Wojażer

Polacy w Baku. Cząstka polskiej historii w Azerbejdżanie

Skłamałbym, gdybym napisał, że doktoryzowałem się w tematyce Polonii w Azerbejdżanie. W ramach przygotowań do wizyty w kolejnej republice Kaukazu Południowego, liznąłem temat wychodząc z już posiadanej, ułamkowej wiedzy na temat obecności naszych rodaków w tym kraju. Wszyscy znamy oczywiście Przedwiośnie Żeromskiego. Powinniśmy przynajmniej, gdyż uczyliśmy się tego w szkole. Część tej powieści dzieje się w Baku właśnie, w mieście młodości Cezarego Baryki. Całość doczekała się także telewizyjnej ekranizacji, więc dla leniwych, istnieje możliwość odświeżenia tematu bez wertowania setek stron książki. Gdy pewnego wieczoru położyłem się na łóżku w hotelu, odpaliłem na ekranie telefonu jeden odcinek Przedwiośnia i pomyślałem – dlaczego właściwie nie zainteresowałem się tematem rodaków w tej części świata? Chwilę później grzebałem już w internecie, po czym z mojej skrzynki mailowej wyszedł email do Olgi Jurzaniny-Makowielskiej, prezes jednego z dwóch polskich związków w stolicy Azerbejdżanu.

Na ambasadę RP w Baku, która mieści się w urokliwym budynku tuż przy murach starego miasta, trafiamy zupełnie przypadkowo spacerując po wąskich i krętych uliczkach starej części miasta. Przy wejściu dwoje pracowników prowadzi ożywioną rozmowę. Witamy się serdecznie i podpytujemy o komfort życia w Azerbejdżanie. Pozytywne odpowiedzi zrelaksowanych pracowników świadczą o tym, iż zapewne jest to jedna z tych placówek, do których przyjemnie jest przyjeżdżać, a jeszcze przyjemniej w niej żyć i pracować. Ci, których interesuje tematyka Kaukazu Południowego, od razu przypomną sobie nazwisko Wojciecha Góreckiego, autora kilku książek o Kaukazie, z których moją ulubioną jest Toast za przodków, książka, którą czytałem w samolocie lecącym z Warszawy do Tbilisi. Tego samego dnia, kilka godzin po wylądowaniu, dzięki znajomości z moim gruzińskim przyjacielem, piłem wino w stolicy Gruzji z człowiekiem, o którym wcześniej czytałem w książce Góreckiego. Wspomniany autor w latach 2002 do 2007 pełnił funkcję I Sekretarza, a potem radcy Ambasady RP w Baku, jest stąd w mieście powszechnie znany a jego wiedza na temat Azerbejdżanu jest rozległa. Krótko po wysłaniu wiadomości do prezes stowarzyszenia Polonia – Azerbejdżan, zajrzałem raz jeszcze na stronę polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego. W sekcji Polonia w Azerbejdżanie czytamy lakoniczny komunikat: Polonia w Azerbejdżanie liczy sobie ok. 120 os. i skupiona przede wszystkim w Baku. Funkcjonują tu dwie organizacje polonijne: Stowarzyszenie „Polonia-Azerbejdżan” (ok. 80 członków) oraz Centrum Polskiej Kultury „Polonia” (ok. 40 członków).

Czas mijał i cierpliwie czekaliśmy na odpowiedź ze strony Stowarzyszenia. Nie chcieliśmy dzwonić bez wcześniejszego anonsu, toteż założyliśmy, że ktoś w końcu odbierze wiadomość mailową. Przechodziliśmy akurat obok jednego z najpiękniejszych, zaprojektowanych przez Polaka – Józefa Płoszko, budynków w Baku – Pałacu Ismailia, gdy na wyświetlaczu telefonu wyświetlił się azerbejdżański numer telefonu. Pani Olga, prezes Stowarzyszenia Polonia-Azerbejdżan, właśnie odpowiadała na nasze mailowe zapytanie.

Umówiliśmy się na następny dzień, najprościej, bo w parku tuż przy mieszkaniu Pani Olgi w samym centrum miasta. Pogoda sprzyjała pogawędce na świeżym powietrzu, podczas której porozmawialiśmy na temat życia w Azerbejdżanie, na temat współczesności i w dużej mierze także przeszłości, w której Polacy odcisnęli ważny ślad na tkance tak Baku, jak i samego Azerbejdżanu.

Pierwsze kontakty naszego kraju z regionem sięgają czasów Imperium Osmańskiego, gdy Azerbejdżan był częścią potężnego imperium zarządzanego ze Stambułu. Dyplomaci i handlarze obu krajów penetrowali zaprzyjaźnione kraje. Do Polski przybywali kupcy, którzy sprzedawali polskiej szlachcie orientalne dobra, których tak bardzo pragnęły dwory polskiej magnaterii. W tym samym czasie na terenach współczesnego Azerbejdżanu przewijały się spore grupy misjonarzy z Polski, głównie Dominikanie, Karmelici i Jezuici.

Największa intensyfikacja stosunków nastąpiła w czasie rozbiorów Polski, w okresie, gdy Imperium Osmańskie, co warto zanotować, było jednym z tym krajów, które stale trzymały fotel dla ambasadora Najjaśniejszej, tłumacząc innym zebranym, iż wkrótce przybędzie. Nie przybywał przez 123 lata, jednak w tym czasie na teren Azerbejdżanu przybyło tysiące naszych rodaków. Dzielili się oni na dwie grupy. Pierwsi to zesłańcy, który nazywali Kaukaz ciepłą Syberią, drudzy zaś to ci, którzy dotarli tam z własnej, nieprzymuszonej woli, za pracą, dla kariery i pieniędzy, których nie mogli zarobić w rozbiorowej Polsce. Byli to głównie wysoce wykwalifikowani specjaliści: architekci, naukowcy, lekarze, pracownicy przemysłu, głównie wydobywczego, co połączone było z ogromnym rozwojem miasta po odkryciu złóż ropy.

Przemiana Baku, małego, dosyć peryferyjnego miasteczka imperium, w pełne życia centrum wydobycie czarnego złota, przeobraziło miasto zupełnie nie do poznania. Na początku dwudziestego wieku Azerbejdżan dostarczał połowy światowego zapotrzebowania na ten surowiec, zaś przed I wojną światową, w mieście mieszkało kilkanaście tysięcy Polaków. Nazwiska takie jak Witold Zglenicki, Paweł Potocki czy Tadeusz Wyganowski, to ważne postaci historii wydobycia ropy w Azerbejdżanie. Jednak osoby, na których nazwiska trafia się najszybciej podczas zwiedzania stolicy, to wybitni architekci, którzy na początku dwudziestego wieku tworzyli najpiękniejsze budynku w Baku – Józef Gosławski, Kazimierz Skorewicz, Konstanty Borysoglebski oraz wspomniany wcześniej, Józef Płoszko. Wart wspomnienia jest także Eugeniusz Skibiński, współtwórce dworca kolejowego w Baku. Tak szybko, jak pojawili się w Baku Polacy, nagle i zupełnie dramatyczni, zniknęli wraz z nadejściem pierwszej wojny oraz okresem rewolucji bolszewickiej, która dotarła także na Kaukaz i wchłonęła go w struktury późniejszego Związku Radzieckiego.

W opublikowanej przez Ambasadę RP, napisanej przez Wojciecha Góreckiego, anglojęzycznej broszurze o Polakach w Baku, znajdziemy niezwykle interesującą mapę polskich śladów w Baku, dla przykładu: grób inżyniera Pawła Potockiego, budynku Gosławskiego: bakijski ratusz, żeńska szkoła islamska, pałac Tagiyeva, budynek Rotshildów projektu Skorewicza, Pałac Ismailia Józefa Płoszko i wiele innych. Pani Olga stanowi niezwykłą skarbnicę wiedzy na temat naszych dziejów w Azerbejdżanie, wielką encyklopedią nazwisk oraz kontaktów. To z pewnością ktoś, z kim warto usiąść na dłuższą rozmowę przy aromatycznej, azerbejdżańskiej herbacie.

Po krótkiej rozmowie z tymi, którzy w tą słoneczną niedzielę postanowili poświęcić nam chwilę czasu, nie chcieliśmy zabierać więcej czasu, który w ten dzień poświęca się na kościół i spotkania z rodziną i przyjaciółmi.

Wszystkie teksty na temat Azerbejdżanu znajdziecie tutaj, zaś zainteresowanym tematem Polonii w Baku, bądź też chcącym się spotkać z Panią Olgą oraz innymi członkami wspólnoty, polecam wizytę na stronie Wspólnoty Polonia-Azerbejdżan.

A Wy jakie macie doświadczenia z Polonią rozsypaną po całym świecie?  

Exit mobile version