Site icon Wojażer

Czarnobyl. Będę świecić, palcem podgrzewać herbatę, a wzrokiem przenosić rzeczy

Czarnobyl Wojażer

To był chłodny i deszczowy dzień, gdy trafiłem do PinchukArtCentre w Kijowie. Z daleka widziałem ich, ubranych w dziwne białe kostiumy, zagubionych, zamrożonych w akcji. To oni sprowokowali mnie, by skręcić w zupełnie inną stronę i pójść tam, gdzie iść nie planowałem. Stali, zamrożeni przed wejściem, spoceni i tragiczni, tak bardzo woskowi. Wszedłem. Do tej pory pamiętam ten punkt na mapie miasta jako jedno z najbardziej awangardowych miejsc w stolicy Ukrainy: prowokacyjne, niezależne, finansowane i sygnowane przez bajecznie bogatego człowieka, zainteresowało i zaintrygowało. Nie zapomnę tej wystawy, którą zobaczyłem siedem lat temu. Miłość i seks w Czarnobylu. Współczesne, czasami pornograficzne ujęcia, podsyciły ciekawość – jeśli oni mogą uprawiać seks na masce samochodu zaparkowanego tuż obok reaktora, dlaczego ja nie mógłbym. Przejść się oczywiście.

Chyba Was popierdoliło – to główny i rozpoczynający wszelkie rozmowy na temat tego wyjazdu, tekst, który słyszeliśmy przez ostatnie tygodnie – dziecko sobie lepiej wcześniej zróbcie. Sęk w tym, że cokolwiek może się wydarzyć, będzie mieć przyczynę w wielu życiowych sytuacjach ale raczej nie w kilkugodzinnym pobycie w zamkniętej strefie wokół Czarnobyla. Ci, którzy krytykują decyzję o wyjeździe do zamkniętej strefy, niekoniecznie wiedzą, że przez długi czas  spałem wraz z naszym małym psem, obok najbardziej radioaktywnego obiektu w naszym mieście. Obok Magdaleny, mojej żony, która walcząc z ostrą odmianą choroby tarczycy, zmuszona była przejść przez radiojodoterapię. Po połknięciu Jodu-131 zmuszony przez dwa tygodnie spałem na podłodze, zaś spotkania z dziećmi i kobietami w ciąży, były wtedy absolutnie wykluczone. Osobne talerze i sztućce, osobne ręczniki, osobne pranie ubrań – to była rzeczywistość jak z prawdziwego reaktora. Może spotkamy się za miesiąc albo, albo… na pewno będzie okazja – słyszymy teraz od niektórych znajomych, gdy rozmowa nieopatrznie schodzi na temat naszego następnego wyjazdu – Marcin, to włożysz palec w zimną herbatę i będzie ciepła! Uważaj, bo będziesz świecić w nocy! – To z kolei żartobliwe reakcje na pomysł wyjazdu.

Większość naszego pokolenia piła kiedyś płyn Lugola i wszyscy, niezależnie od naszego obecnego wieku, skończymy kiedyś w piachu, co nie jest powodem do tego, by żyć w strachu. Szczególnie, gdy straszliwe historie ze współczesnego Czarnobyla przesadnie przedstawiają panującą w nim obecnie sytuację.

Na Ukrainę podróżowałem wielokrotnie w ciągu ostatnich siedmiu lat i zawsze stojąc gdzieś po środku Majdanu, zastanawiałem się, dlaczego nie było mnie jeszcze w miejscu, które w jakiś sposób definiuje pokolenia współczesnych ludzi, a przy okazji przestrzega świat przed użyciem arsenału najstraszliwszej broni, jaką posiada ludzkość. Czarnobyl to symbol, do którego wybierałem się nieskutecznie przez lata. Magdalena była przeciw do momentu, gdy przedstawiłem jej kilka prostych faktów – jeden rentgen ręki albo kilka godzin lotu samolotem dają taką samą dawkę promieniowania jak kilka godzin w strefie wykluczenia. Tą krótką podróżą domykać będę kolejny rozdział swoich ukraińskich historii, które poznawałem na przestrzeni ostatnich lat.

Dlaczego tam jadę? Z czystej ciekawości. Lubię filozoficzne rozważania, a to miejsce, do którego co roku dociera coraz więcej podróżujących (10 tysięcy osób rocznie, dla porównania, Auschwitz odwiedza 1,7 miliona osób), prowokuje do myśli na temat kondycji człowieka bardziej niż inne. Jadę, bo historia tego miejsca pozwoli mi spojrzeć na historię Ukrainy, a także Białorusi, potwornie dotkniętej przez katastrofę czarnobylską, w sposób bardziej namacalny. Jadę, aby pomyśleć. I trochę po to, by zrobić zdjęcia, które zawsze chciałem zrobić.

Po powrocie z Ukrainy wrócę z czarnobylskimi historiami oraz z kolejną rewizją mojej miłości do Kijowa. I może przy okazji z jakimiś nowymi umiejętnościami, jak na przykład podgrzewanie wody za pomocą palca wskazującego ręki!

Zanim wrócę, zapraszam do moich innych ukraińskich historii, które poznacie klikając w poniższe odnośniki:

Exit mobile version