Site icon Wojażer

Iran. Praktyczny przewodnik oraz informacje o kraju

Processed with VSCO with a1 preset

Iran to z pewnością jedno z tych miejsc, które zapamiętuje się na długo. W kilku ostatnich historiach opowiadałem o tym fascynującym kraju, jego zabytkach, mieszkańcach, a także, co nieuniknione, o skomplikowanej polityce, która definiuje obraz tego miejsca poza jego granicami. Przyszedł w końcu czas, aby napisać co nieco o tym, jak praktycznie podejść do wyjazdu do Iranu i jak zorganizować sobie mniej więcej dwutygodniowe wakacje w kraju, który naprawdę nie jest aż tak odległą i obcą krainą. Jeśli ktoś zdecyduje się na wyjazd na własną rękę, mam nadzieję, że kilka poniższych, praktycznych informacji, pomoże w zrealizowaniu zamierzonego celu. Bazując na swoich doświadczeniach, ale także na historiach kilku innych osób, które w ostatnim czasie odwiedziły Republikę Islamską, postanowiłem podsumować kilka ważnych informacji, takich jak:

Lot do Iranu.

Trzy lata temu, gdy planowałem po raz pierwszy dostać się na miejsce, zakupiłem bilet na połączenie LOT-u z Warszawy do Erywania. Następnie planowałem przejechać nocnym autobusem ze stolicy Armenii do Teheranu. Wtedy nie dotarłem do Iranu, ale w końcu udało się to po chwili oczekiwania. Okazja pojawiła się rok temu, gdy tureckie linie lotnicze Pegasus wypuściły pulę tanich biletów ze Lwowa do Teheranu przez Stambuł. Dla osób z południowej Polski jest to nie lada gratka, gdyż dojazd do Lwowa nie stanowi najmniejszego problemu, zaś cena, lekko ponad 400 złotych za osobę w dwie strony, była nie zwykle atrakcyjna.   Pegasus dosyć często udostępnia bilety w bardzo dobrej cenie, które często nie przekraczają 1000 złotych za lot do Iranu, tak więc warto obserwować i warto rozważyć opcję lotu ze Lwowa, do którego dojazd z Krakowa kosztuje zaledwie kilkadziesiąt złotych. I owszem, Lwów jest bezpieczny i póki co, nie ma się czego obawiać. Sam lot minął zupełnie bezproblemowo. Odprawa na małym lwowskim lotnisku przebiegła ekspresowo, kilkugodzinne oczekiwanie w tureckim porcie lotniczym S.Gokcen pod Stambułem było odrobinę długawe, jednak wystarczające, by przeczytać sobie książkę lub zobaczyć jakiś film. Wylot ze Stambułu odbył się z niemałym opóźnieniem, ale jest to najwidoczniej wkalkulowane w ich czas lot, gdyż na miejsce przylecieliśmy prawie o czasie.

Wiza do Iranu.

W tym temacie nasłuchałem się już tylu wersji, ile osób, z którymi rozmawiałem na ten temat. Mając wszystko zaplanowane i czekając z niecierpliwością na wyjazd, nie chcieliśmy zakładać żadnego ryzyka. W naszym przypadku odpadała tzw. „visa on arrival” wyrabiana na lotnisku, gdyż nie przepadamy za najdrobniejszymi elementami ryzyka, gdy wyjeżdżamy na od dawna zaplanowany urlop. Nie chciało nam się także jeździć do Warszawy, więc postanowiliśmy użyć jednej z krakowskich agencji zajmujących się wyrabianiem wiz. Biznes wprawdzie nie jest to tani, jednak wszystko poszło sprawnie i po kilku dniach oczekiwania paszporty wróciły wraz ze świeżo upieczonymi wizami. Wszyscy zainteresowani tym, jak samemu wyrobić wizę bez udziału pośredników, mogą przeczytać o tym w artykule Pawła Osmólskiego na jego blogu, gdzie także opisywał swoje podróże do Iranu. Także na świeżo, mogę potwierdzić, że „visa on arrival” wydawana na lotnisku może zostać uzyskana bardzo szybko i sprawnie, co potwierdziła mi właśnie Kamila z bloga Kami and the rest of the world. Opcji jest więc wiele, ale jedno jest pewne – od czasów, gdy Iranem nie rządzi prezydent Ahmadineżad, polityka wizowa stała się odczuwalnie bardziej liberalna.

Jaką walutę zabrać do Iranu.

To temat rzeka. Po pierwsze i najważniejsze, wybierając się do tego kraju, należy zabrać ze sobą zapas gotówki oraz coś ekstra, na cały pobyt. Wynika toz faktu, iż Iran objęty jest międzynarodowymi sankcjami gospodarczymi, które odcięły go od międzynarodowego systemu bankowego i finansowego. Oznacza to w skrócie tyle, że karty kredytowe, czeki oraz jakiekolwiek inne nowoczesne formy płacenia, w Iranie są bezużyteczne. Jak za dawnych czasów, trzeba skrzętnie ukryć walutę w różnych bezpiecznych miejscach i tak ruszyć przed siebie. Na podróż w tym kierunku najlepiej zabrać dolary, euro lub funty brytyjskie, przy czym dolary i euro są walutą najbardziej powszechną, jeśli chodzi o wymianę. Należy pamiętać, iż banknoty muszą być nieuszkodzone, nieporysowane, niepomięte, zaś w przypadku dolarów, muszą to być modele z tak zwanymi dużymi głowami prezydentów. Sam byłem świadkiem, jak grupa Japończyków posiadających stare dolary drukowane jakiś czas temu, nie była ich w stanie wymienić. Pod żadnym pozorem nie jest polecane wymienianie pieniędzy w banku. Jest to procedura długa a przy okazji zupełnie nieopłacalna. Praktycznie każde większe miasto posiada jakiś kantor, gdzie można wymienić walutę. W naszym przypadku zdecydowaliśmy się zabrać jedynie euro, które mogliśmy kupić w Polsce w zdecydowanie lepszej cenie aniżeli niezwykle drogi ostatnimi czasy, amerykański dolar. Mieliśmy niezwykłe szczęście, gdyż w czasie naszej podróży dosyć niepewny był los rozmów nuklearnych, co sprawiło, iż kurs euro poszybował w górę dając nam znacznie więcej lokalnej waluty aniżeli przewidywałem.

Rial czy Toman, czyli czym płacimy w Iranie? 

W teorii walutą Iranu jest rial. Za jedno euro wymienione w kantorze dostawaliśmy 38,500 riali. W chwili obecnej oficjalna stawka za 1 euro wynosi 31,700 riali, więc widać, iż po osiągnięciu porozumienia nuklearnego, irańska waluta umocniła się względem najważniejszych walut. I wszystko byłoby super, gdybym powiedział, że to czy to kosztuje tyle czy tyle riali. Jednak nie, to nie jest takie proste. Irańczycy na co dzień posługują się jednostkami zwanymi tomanami. Toman to w najprostszym ujęciu 10 riali, tak więc nawiązując do wymiany waluty, za 1 euro otrzymywaliśmy 3850 tomanów i tak też stawki przedstawiane są w kantorach, sklepach, na targach, w hotelach. Wszyscy posługują się nieformalnymi tomanami. Irańczcy twierdzą, iż używanie tomanów ma ułatwić życie, gdyż pomimo planów, nadal nie przeprowadzono w tym kraju denominacji, tak więc płacąc rachunki, posługujemy się wielkimi liczbami, do których większość Europejczyków, nie jest już przyzwyczajona. Tomany nie są wymysłem współczesności. W 1932 roku zastąpiono perskie tomanywłaśnie rialami w przeliczniku 1:10.

Gdyby tylko to wszystko było tak proste jak w teorii, tzn. ktoś chce od nas 500,000 riali, więc mówi do nas 50,000 tomanów. Ale nie, nie może być aż tak prosto. Nieraz płacąc za coś pół miliona reali, słyszałem kwotę „pięćdziesiąt!”, tak jakby Irańczycy dokonali swojej małej denominacji odcinając cztery zera w życiu codziennym. Przyzwyczajenie się do tych wszystkich niuansów zajmuje trochę czasu i jest niezwykle irytujące, jednak po kilku dniach człowiek już wie co ile powinno kosztować i ile powinno się za to płacić. Polecam jednak dopytywanie w restauracjach, czy w menu cena podana jest w rialach, czy też tomanach! Pierwszego dnia wybraliśmy się na koniec północnego Teheranu, do niezwykle modnej dzielnicy, gdzie młodzi Teherańczycy jadają świetne jedzenie w weekendy. Owszem, jedzenie było super, obsługa jeszcze lepsza, tylko lunch nie kosztował 20 złotych za 3 osoby, tylko 200 złotych. To była najlepsza lekcja, by bardziej zwracać uwagę na to, czy mowa jest o rialach, czy też tomanach.

Ceny w Iranie.

Ze względu na sporą inflację, zmiany kursów walut i wiele innych (też politycznych) uwarunkowań, posty o tym, ile co kosztuje w Iranie, czasami dezaktualizują się po kilku miesiącach. Tak więc proszę nie traktować tego jako jakąkolwiek Biblię. Przede wszystkim proszę jednak nie traktować jak Biblię najpopularniejszy przewodnik po Iranie z Lonely Planet. Ceny tam przedstawiane nie mają prawie najmniejszego sensu. Większość wejść do zabytków nie kosztuje, jak mowa w przewodniku, pół dolara, ale 5 Euro. Ponad 2 lata temu wprowadzono w Iranie różne ceny dla Irańczyków i obcokrajowców, podnosząc ceny dla tych drugich dziesięciokrotnie. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie fakt, że wprowadzono swoistą urawniłowkę. Zwiedzanie większości miejsc kosztuje obecnie 150,000 riali (15,000 tomanów), czyli około 5 euro. Problem w tym, że niektóre miejsca są kompletnie tych pieniędzy niewarte i warto o tym pamiętać, gdyż przy założeniu, iż wchodzimy w dwie osoby do kilku miejsc dziennie, spokojnie można wydać (stracić?) kilkadziesiąt euro. Ogólnie rzecz ujmując jest to kraj nierówności cenowych, przynajmniej moim zdaniem.

Co wiec możemy kupić za irańskie banknoty?

Inne przykładowe ceny: autobus miejski: 3500 riali, prywatne taxi w Teheranie: 120,000 riali, dzielone taxi w Teheranie: 50,000 riali, hotel w średnim standardzie: 40 $, wizyta u lekarza: 4$, lekarstwa: 10$, dentysta: 20$, lot Sziraz – Teheran: 60$, litr paliwa: 10,000 riali, napiwki (boy hotelowy, pilnowanie auta na parkingu etc): 20,000 riali, piwo islamskie: 20,000 riali, opłata za autostradę: 20,000 riali, mandat za przekroczenie prędkości: 12-35$. Wysłanie kartki pocztowej  poza granice Iranu to dziesięć złotych za sztukę (kartka + znaczek).

Internet w Iranie.

Niby sprawa łatwa, ale nie do końca. Internet jest, ale jakby go nie było. Człowiek, jeśli dopada sieć, jest to głównie wifi. Na tym dopiero co dorwanym połączeniu chcielibyśmy sprawdzić informacje na portalach społecznościowych, które jednak blokowane są przed rząd ajatollahów. Rozwiązaniem tej sytuacji jest zainstalowanie programów VPN na laptopie lub telefonie. VPN łączy nas z siecią np. w USA, Niemczech czy Szwajcarii, pozwalając na przeglądanie fejsbuka i innych blokowanych stron. Nienależy to jednak do szczególnie przyjemnych rzeczy, gdyż prędkość internetu w Iranie przypomina Polskę sprzed kilkunastu lat. Podczas naszego pobytu używaliśmy aplikacji Cloak na urządzenia Apple. Z doświadczenia widziałem, iż urządzenia działające na androidzie i windows radziły sobie o wiele lepiej z nędzną prędkością i oszukiwaniem cenzury internetowej, aniżeli nasze ukochane jabłuszka.

Jedynym programem z codziennie używanych 'social media’, który działał bez VPN-u, okazał się Instagram, dzięki któremu byłem w stanie dodawać zdjęcia z relacją w czasie, gdy mój VPN nie dawał rady.

Przemieszczanie się po Iranie.

Iran to kraj, który, gdyby nie był objęty sankcjami, zapewne stałby w czołówce rozwiniętych krajów regionu. Każdy podróżujący ma pełno opcji do wyboru od najbardziej popularnych autobusów, przez dosyć wolną, ale wygodną kolej, po szybkie połączenia lotnicze. Transport ogólnie uważam za bardzo atrakcyjny cenowo, jest po prostu niedrogi i dobrze zorganizowany.

Jak pisałem w jednej z ostatnich historii z Iranu, my wybraliśmy coś zupełnie innego. Przejechaliśmy ponad 2400 kilometrów samochodem wraz z naszym przewodnikiem Alim Taherim, który spędził z nami kilka dni z naszego pobytu, i który pomógł nam poznać ten kraj bardziej niż niejedna książka, którą czytałem przed wyjazdem. Strona Alego oraz kontakt są ogólnie dostępne w sieci i każdy zainteresowany może do niego napisać z prośbą o wycenę swojej podróży szytej na miarę. Jego atutem jest niewątpliwie to, iż ma ogromną wiedzę o kraju i język angielski pozwalający na więcej niż rozmowę „skąd pochodzisz i co myślisz o Iranie?”.

Wszystkim tym, którzy szukają informacji na temat przejazdów autobusowych czy kolejowych, polecam tekst Pawła Osmólskiego na temat komunikacji w Iranie. 

Zwiedzanie Iranu.

Każdy ma jakieś preferencje i odwiedzi jedne miejsca kosztem drugich, dlatego nie chcę pisać, że to i to nalezy zobaczyć koniecznie, zaś tego i tamtego nie. Poniższe miejsca to kombinacja idealna na dwutygodniowy pobyt w Iranie, podczas którego odwiedzamy esencję tego kraju, miejsca najbardziej znane i niezwykle ciekawe. Miejsca, które odwiedziliśmy i polecamy, to:

Książki o Iranie.

Zawsze zachęcam, aby oprócz czytania przewodników i blogów, sięgnąć po książki o miejscu, które chcemy odwiedzić. Dla mnie, najcenniejszym źródłem wiedzy o miejscu, do którego się wybieram, są reportaże, z których z reguły dowiaduję się więcej ciekawych rzeczy aniżeli z przewodników. Dlatego też chciałbym polecić kilka pozycji, które przeczytałem przed wyjazdem, w czasie wyjazdu lub tuż po nim:

Inne blogi o Iranie.

Polska blogosfera podróżnicza jest wartościowym zbiorem informacji na temat tego kraju. Każdego, kto wybiera się do tego fascynującego kraju, zapraszam nie tylko do przeczytania moich tekstów na temat Iranu, ale także kolegów i koleżanek z następujących blogów:

Jeśli jest cokolwiek, w czym mogę pomóc osobom wybierającym się do Iranu, zachęcam do pisania do mnie tutaj: kontakt

Jeśli ktoś jest jeszcze nieprzekonany, niech zobaczy film:

Exit mobile version