Azja Jordania Świat

Petra. Wycieczka do największej atrakcji Jordanii

Petra. Skalne miasto Nabatejczyków to najpopularniejszy punkt na mapie Jordanii. Dlaczego?

Największa atrakcja kraju, jeden z siedmiu nowych cudów świata – tak o niej mawiają i takie określenia na stałe przylgnęły do tego odkrytego całkiem niedawno miejsca. Slogany te działały jak magnes przyciągając tłumy na długo przed otwarciem połączeń tanich linii lotniczych. Dziś, Jordania otwiera się na masową turystykę jak nigdy wcześniej, zaś skalne miasto wypełnia się gwarnym tłumem przybyłym z całego świata.

Przez wieki miejsce to pozostawało nieznane światu, niejako zapomniane, istniejące jedynie dla okolicznych ludów, które skrzętnie strzegły swojej największej tajemnicy. Niejeden obcy, który zapuszczał się w te okolice, przepłacał życiem swoją ciekawość. Dlatego też ponowne odkrycie Petry dla świata zachodniego, mogło odbyć się tylko dzięki sprytowi i samozaparciu wytrwałego podróżnika.

Petra wycieczka

Był rok 1812, kiedy szwajcarski podróżnik Johann Ludwik Burckhardt dotarł do Petry podając się za wędrownego Araba. Usłyszał o niej dużo wcześniej, gdy przesiadując gdzieś w Syrii podsłuchał rozmowy beduinów rozprawiających o odległym, dobrze schowanym i chronionym przed światem, miejscu. Podróżnik spędził dużo czasu studiując obyczaje ludów, które zamierzał odwiedzić. Nauczył się języka arabskiego i gdy pytany był o dziwny akcent, odpowiadał, iż pochodzi z dalekiego Hindustanu.

Gdy w końcu dotarł na miejsce, przekonał strażników chroniących obszar Petry przed obcymi, iż pragnie jedynie odwiedzić grób Aarona, brata Mojżesza. Grób ten góruje nad Petrą i jedyna droga, która do niego prowadziła, wiodła przez zakazany i dobrze chroniony teren. Po udanej wyprawie, kilka lat później w 1822 roku Burckhardt wydaje dziennik pod tytułem Travels in Syria and Holy Land w którym opisuje i przedstawia światu miejsce dziś będące jedną z największych atrakcji turystycznych naszego globu.

Czym jest Petra?

Dziś można by odpowiedzieć, iż jest ona jednym z najbardziej instagramowych miejsc na świecie. Niezwykle popularna wśród fanów fotografii, tak klasycznej jak i mobilnej, przyciąga rzesze spragnionych posiadania właśnie tego jedynego zdjęcia. Takiego samego, jak na milionie innych nośników.

W przeszłości Petra była pierwszą stolicą nabatejskiego państwa. Sama nazwa miejsca wywodzi się z języka greckiego i oznacza po prostu skałę. Zanim skalne miasto zostało stolicą znaczącej cywilizacji, tereny te zamieszkiwane były już od tysięcy lat przez prastare ludy wspominane w Biblii. Dobre warunki geograficzne panujące w tej okolicy a także ukształtowanie terenu w naturalny sposób pomagające w ochronie mieszkańców, przyczyniały się do stałego rozwoju tego miejsca. Na ciągły wzrost znaczenia Petry miało też wpływ jej położenie – tuż przy jedwabnym i korzennym szlaku, który łączył Chiny, Indie, Arabię i Europę. Jednak to właśnie w okresie panowania Nabatejczyków, Petra przeżyła swój okres świetności.

Około pięćset lat przed Chrystusem rozpoczął się najważniejszy okres dla tego miasta. W miękkich skałach w całej okolicy powstawać zaczęły wnęki, w których na stałe osiedlali się ludzie. Wierzy się, że w czasach świetności w Petrze mogło mieszkać około dwudziestu tysięcy mieszkańców, których życie koncentrowało się wzdłuż największej ulicy biegnącej ze wschodu na zachód. Niewiele z pozostałości tamtych zabudowań możemy obserwować dzisiaj, jednak centralna część Petry była miejscem pełnym pałaców, budynków użyteczności publicznej czy rynków i placów handlowych.

Powolny spadek znaczenia miasta miał związek ze zmianami szlaków handlowych, które nie przebiegały już obok Petry. Upadek przypieczętowany został przez trzęsienie ziemi w 363 r. Zniszczonych budowli oraz systemu irygacyjnego metropolii nigdy już nie odbudowano. W czasach chrześcijańskich na terenie Petry funkcjonowało jeszcze kilka kościołów. Gdy w 636 r. do Petry doszli muzułmańscy Umajadzi, miasto popadło w zapomnienie. na tysiąc dwieście lat.

Kim byli Nabatejczycy?

Nie jest to lud zupełnie nieznany. Opisany w Nowym Testamencie jako Arabowie, przybyli oni do Jordanii w czasie wędrówek ludów po Półwyspie Arabskim. Około sześciu wieków przed Chrystusem Nabatejczycy zrezygnowali z koczowniczego trybu życia i osiedli na ternach dzisiejszej Jordanii. Mówiło się o nich „synowie pustyni”. Opisał ich między innymi Diodor Sycylijski, który w I w. p.n.e. stwierdził, iż istnieje wiele różnych plemion nomadów z Półwyspu Arabskiego, jednak Nabatejczycy byli najbogatsi. Ich niezwykła znajomość pustyni, prawdziwej żywicielki, świetne wielbłądy oraz smykałka do interesów przyczyniły się do niesamowitego rozwoju ich cywilizacji. Od IV w. przed Chrystusem przez prawie pięćset lat Nabatejczycy zajmowali się handlem towarami luksusowymi – mirrą, kadzidłem, złotem i bitumem, który w starożytnym Egipcie używany był do balsamowania zwłok. Dlatego też ich skalne miasto, stolica państwa, powstała dokładnie na skrzyżowaniu owych ważnych szlaków.

Przez wieki do niedawna koczownicze społeczeństwo, niejako oszołomione swoimi sukcesami handlowymi, inspirując się tym, co widzieli w ówczesnym świecie, pragnęli, aby ich miasto przypominało najpiękniejsze greckie dzieła architektoniczne.

Czymś, co przyczyniło się do powolnego upadku Nabatejczyków, była zmiana szlaków handlowych, które zaczęły omijać Petrę. Schyłek lat świetności przypada na rok 106 naszej ery, kiedy ich ostatni władca oddaje kraj cesarstwu rzymskiemu. Ci utworzywszy prowincję o nazwie Arabia, właśnie w Petrze ulokowali jej stolicę. Choć skalne miasto straciło na znaczeniu, Rzymianie przez długi czas traktowali z szacunkiem to miejsce i określali je mianem metropolii. W 129 roku odwiedził je nawet panujący wówczas cesarz Hadrian.

Petra – skalne miasto. Zwiedzanie

1985 rok był ważnym momentem dla Petry i Jordanii. To, będące największym powodem do dumy, miejsce wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a co za tym idzie, sprawiono, iż tłumy podróżnych zaczęły napływać do kraju. Także siedmioletnia kampania, której zadaniem było wyłonienie nowych siedmiu cudów świata, przyłożyła się do marketingowego sukcesu miejsca. 7 lipca 2007 roku w Lizbonie ogłoszono nową listę, na której znalazła się Petra. Gdy zupełnie niedawno tanie linie lotnicze pojawiły się w Ammanie otwierając alternatywną do dotychczasowego, izraelskiego szlaku, drogę podróży do Petry, tłumy zalały Jordanię. W Petrze zawsze było ich dużo, ale im bardziej człowiek zaakceptuje myśl, iż nie będzie mieć tego miejsca dla siebie, tym lepiej dla człowieka.

Współczesna Petra położona jest obok miasteczka Wadi Musa. To miejsce, w którym oprócz samej Petry i hoteli obsługujących ruch do atrakcji, nie ma praktycznie nic wartego zobaczenia. Zwiedzanie Petry rozpoczyna się w Visitor Center i na początkowym etapie ciągnie się przez długą kamienistą drogę w odsłoniętym i mocno nasłonecznionym miejscu. Wejście do Petry przez całą jej historię prowadziło jedynie z kierunku wschodniego. Wszystkie pozostałe kierunki osłaniały Petrę za pomocą masywnych i niemożliwych do sforsowania gór.

Do centralnego punktu Petry dociera się spacerując przez Sik – wąską szczelinę skalną, która powstała na skuter działań płyt tektonicznych. Ten wąski przesmyk był następnie sukcesywnie rzeźbiony przez spływającą nim wodę. Samo zarządzanie wodą było i nadal jest czymś, co zaprząta myśli ludzi. W warunkach pustynnych nagły opad powodował wezbranie silnych potoków lub lawin błotnych, które niszczyły wszystko na swojej drodze. Aby kontrolować spływ wody Nabatejczycy stworzyli skomplikowany system irygacyjny w całym kompleksie, który z jednej strony zabezpieczał jego mieszkańców, z drugiej zaś pozwalał na gromadzenie cennego płynu. Także dziś Petra pozostaje narażona na zagrożenie. W dniu, kiedy miałem ją odwiedzić, całą okolicę opanowały ulewne deszcze, które spowodowały całkowicie zamknięcie kompleksu. O ile sam mogłem wrócić do Petry następnego dnia, o tyle z żalem patrzyło się na tych, którzy przyjechali do tego miejsca w ramach drogiej, jednodniowej wycieczki z Izraela.

Sik był ścieżką wjazdową do miasta, która sama w sobie ozdobiona była różnymi motywami. Już na wstępie można było podziwiać wielki łuk, który sklepiał wąskie gardło tworząc piękną bramę. Łuk ten zawalił się ponad sto lat temu, gdy rejon nawiedziło trzęsienie ziemi. Na całej długości drogi obserwować można ozdobne nisze, w których znajdowały się bóstwa czczone przez Nabatejczyków. Gdy dwadzieścia lat temu obniżono poziom Siku odkryto kolejne zaskakujące zdobienia – pozostałości rzeźb kupców i wielbłądów naturalnej wielkości.

Sik nie tylko pełnił funkcję komunikacyjną jako jedyne wejście do miasta, ale także militarną: trudno było sforsować jedno wąskie gardło prowadzące do miasta. Warto także pamiętać o wszelkich procesjach państwowych oraz religijnych, które przewijały się tymi korytarzami na przestrzeni dziejów.

Petra była świadkiem wielu pochodów oraz wielu wyznań, które przetaczały się przez ten obszar. Nabatejczycy, którzy odcisnęli najmocniejsze piętno na tym terenie, wyznawali wiarę w różne bóstwa, z których najważniejszym był Duszara – bóg stwórca, urodzaju i świata. Jego personifikacja to charakterystyczny kamienny blok, który nadal można zobaczyć w różnych miejscach Petry.

W IV wieku Petra została siedzibą chrześcijańskiego biskupa. Proces szerzenia się nowej wiary w regionie wywarł wpływ także na Petrę, w której nowe wierzenia koegzystowały ze starymi.

Długi i naturalnie piękny Sik prowadzi odwiedzających do punktu, w którym ukazuje się jeden z najpiękniejszych widoków Petry – El-Chazne Firaun – Skarbca Faraona.

Dla wielu osób niewgłębiających się w tematykę Nabatejczyków, pierwsze wrażenie jest dosyć proste – niesamowita fasada wyrytego w skale kościoła. To jednak błąd. Skarbiec Faraona jest najpiękniejszym przykładem niezwykle rozwiniętej architektury grobowej Petry. Miasto Grobów – pomyślałem, gdy zacząłem liczyć ilość miejsc pochówku, które można podziwiać na terenie kompleksu. Jak wspominałem wcześniej, mieszkania jako takie bywały z reguły namiotami lub niszami w skałach. Najbardziej ozdobne fasady to praktycznie zawsze grobowce.

Na terenie Petry znajduje się około pół tysiąca ruin grobowych, jednak należy pamiętać o tym, iż do tej pory odkopano czy też odkryto jedynie około trzydziestu procent dawnego miasta.

Opuściwszy Sik docieramy do centralnego punktu wszystkich turystycznych wizyt w Petrze. To właśnie na placu przed Skarbcem gromadzą się największe tłumy, zaś zaradni Beduini uskuteczniają swoje różne interesy.

El-Chazne Firaun, najpiękniejsza fasada Petry stworzona w stylu hellenistycznym, ma czterdzieści metrów wysokości i dwadzieścia pięć szerokości. Jej dwukondygnacyjna fasada ozdobiona jest kolumnami, motywami roślinnymi, ludzkimi, zwierzęcymi a także postaciami bóstw. Choć do dziś trwają spory historyków, przyjmuje się, iż Skarbiec był grobowcem jednego z nabatejskich władców.

Kontynuując zwiedzanie Petry podziwiać można kolejne grobowce, które reprezentują różne z sześciu głównych, przyjętych stylów architektury grobowej. Na chwilę przed wkroczeniem do wspomnianego na początku artykułu, centrum miasta, podziwiać możemy, wybudowany w czasach świetności, teatr, który był w stanie pomieścić do siedmiu tysięcy osób. Choć przypomina on wiele greckich i rzymskich amfiteatrów, nie został on jednak zbudowany, ale w całości wykuty w skale.

Wkroczywszy do odkrytego niedawno, bo przed trzema dekadami, centrum miasta, odnajdziemy tam brukowaną, główną ulicę z kolumnadą, pozostałości rynku, sklepów i świątyń oraz pozostałości głównej świątyni, gdzie czczono Duszarę. Na wzgórzach powyżej tego miejsca podziwiać możemy z kolei grobowce królewskie.

Gdy odwiedzający Petrę dochodzą do tego punktu kompleksu, mają do wyboru kilka opcji: zakończyć zwiedzanie miasta lub wybrać się na któryś z kilku szlaków, które wiodą górami ponad miastem i zabierają nas do punktów widokowych lub kolejnych zabytków. Paradoksalnie jedyną mapą, która dobrze opisuje szlaki prowadzące do różnych punktów w Petrze, jest mapa wydana w języku chińskim. Pomijając fakt, że nie było żadnej innej wersji w zrozumiałym dla mnie języku. Chińska mapa posiada wszystkie oznaczenia miejsc po angielsku i co ważne, wyraźnie oznaczone szlaki wraz z czasem potrzebnym do ich przebycia.

Trzy najpopularniejszy trasy to Al-Madrasa (niebieski szlak) który prowadzi do punktu widokowego ponad skarbcem, High Place of Sacrifice (pomarańczowy szlak) prowadzący do świetnego punktu widokowego oraz najpopularniejszy – Ad-Deir (czerwony szlak) prowadzący do tak zwanego Klasztoru. Ad-Deir położone jest wysoko w górach i droga do niego wiedzie po ścieżce pamiętającej czasu nabatejskie. Teorie historyczne mówią, że tak zwane Monastery jak określają to miejsce przewodniki, to miejsce kultu lub budynek ku czci zmarłego króla Obodasa I.

Ile tak naprawdę potrzeba na zwiedzanie Petry? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie. Jeden pełny dzień z pewnością wystarcza. Kilka godzin to z kolei za mało. Kilka dni, bo jest też przewidziana taka opcja przy wyborze biletów, to zapewne gratka dla pasjonatów ruin oraz górskich trekkingów. Jedno jest pewne – po przemierzaniu kilometrów fascynujących ścieżek, warto wybrać miejsce, gdzie zregenerujemy się przed kolejnymi atrakcjami Jordanii.

Petra – noclegi, Jordania luksusowo

Zwiedzanie Petry to jedno, a wypoczynek drugie. Wadi Musa, miasto, które otacza Petrę, to górzysty obszar pełen betonowych potworków oraz wielu biznesów dostosowanych pod masową turystykę. Znajdzie się tam niejedna restauracja czy sklep z pamiątkami, jednak trudno nazwać popołudnie czy wieczór w tym mieście kuszącą perspektywą. Dlatego na wypoczynek po intensywnym dniu wybrałem luksusowy kompleks hotelowy w zupełnie magicznym miejscu.

Hyatt Zaman Petra to historyczna, kamienna wioska przekształcona w luksusowy kompleks, gdzie każdy domek to hotelowy pokój. Poza spaniem oferuje basen, sklep z pamiątkami, łaźnię oraz świetną restaurację, która wieczorem serwuje wyśmienite obiady.

Pobyt w tym miejscu nie tylko serwuje podróż w czasie do dziewiętnastowiecznej, wiejskiej Jordanii, ale także możliwość niesamowitego odpoczynku z dala od gwaru miasta, za to z widokiem na niekończący się horyzont gór i zachodzącego słońca.

Petra – co warto wiedzieć. Informacja praktyczne

Informacje o koszcie wejścia do Petry są ogólnodostępne w sieci. Jedno jest pewne – nie jest to wejściówka tania. Jej koszt może być zawarty w Jordan Pass (razem z kosztem wizy, także niemałym) lub też opłacony osobno, jeśli wizę wyrabialiśmy na własną rękę. Ponieważ Jordania nie należy do najtańszych kierunków podróży, postanowiłem ją odwiedzić wraz z lokalnym biurem z Petry, które zorganizowało każdy szczegół mojego szytego na miarę pobytu łącznie z odebraniem mnie na lotnisku z opłaconą już wizą. O tym opowiem w kolejnym tekście.

Jest jednak kilka informacji bezpośrednio z Petry, którymi, niezależnie od tego, czy jedziemy tam na własną rękę, czy z organizatorem, warto się podzielić.

Po pierwsze, pamiętajmy, że w czasie, kiedy bilety lotnicze do Jordanii są najtańsze, pogoda w kraju bywa różna. Choć jest to kraj pustynny, także i tam pada deszcz. W moim przypadku padało tak bardzo, iż w dniu, kiedy planowałem wejście do Petry, miejsce zostało całkowicie zamknięte. Dzień wcześniej zginęła w niej młoda, francuska turystka, która pozowała do selfie i nieopatrznie stanęła na krawędzi skały, z której runęła w dół. Tego samego dnia, kilka godzin później, rozpoczęły się mocne opady deszczu, które zmusiły administrację miejsca do ewakuowania wszystkich turystów z kompleksu. Nagłe powodzie błotne bywają brutalne, toczą ważące dziesiątki kilogramów głazy i są w stanie zabić całe grupy, co też wydarzyło się jakiś czas temu, gdy taka fala pochłonęła grupę turystów z Francji. W moim przypadku sprawa była prosta – wraz z organizatorami zmieniliśmy plany na miejscu i następnego dnia byłem w stanie odwiedzić to niezwykłe miejsce, ale jeśli nasz plan jest napięty, warto mieć na uwadze to, że mocny deszcz w Petrze nie przynosi nic dobrego.

Po drugie, warto pamiętać, że Petra to gigantyczny obszar. Dlatego wybierając się na jego zwiedzanie, warto zaopatrzyć się w wodę i coś do jedzenia. Ceny w środku są bowiem odpowiednio dostosowane do miejsce należącego do nowych siedmiu cudów świata.

Po trzecie, choć jest to miejsce niezwykle piękne, należy liczyć się z tym, iż bywa dosłownie zadeptywane przez turystów. Jesteśmy, ja jako autor oraz wszyscy Wy, którzy się tam wybierzecie, częścią tej masy, dlatego odpowiednio dostosujmy nasze oczekiwania do tego, co zastaniemy na miejscu. Co się z tym także wiążę, jak to bywa w miejscach niezwykle popularnych, w Petrze jest milion sposobów na sprawienie, że odchudzicie swoje portfele. Pamiętajcie, że każdy, kto Wam coś proponuje, nie robi tego z czystej sympatii do setek tysięcy turystów, ale z chęci zarobku. To normalne i nie dziwmy się, jeśli skorzystamy z np. przejażdżki wielbłądem i nie ustaliwszy ceny wcześniej, zdziwimy się, ile taka przyjemność kosztuje.

Po czwarte, mając na uwadze wypadek francuskiej turystki oraz fakt, że przed Skarbcem lokalsi oferują wspinaczkę na punkty widokowe (działalność nieautoryzowana), pamiętajmy o bezpieczeństwie. Skały, na które się wspinamy, bywają wielce niestabilne i o wypadek naprawdę nietrudno.

I w końcu – czy warto jechać do Petry? Czy miejsce jest tak wspaniałe jak je opisują. Moim zdaniem zdecydowanie warto, choć dla mnie kierunkiem numer jeden w przypadku Jordanii jest pustynia Wadi Rum.

Petra przewodnik

Byliście w Petrze? Chcecie się podzielić myślami – zapraszam do komentowania.

 

 


Rekomendacja

Jordanię zwiedzałem we współpracy z lokalnym operatorem wycieczek lokalnych: 

Why Jordan Tours

Agencja z główną siedzibą w Wadi Musa (Petra) posiada ludzi w całym kraju i dostarcza rozwiązań dla tych, którzy cenią sobie dobrą organizację i którzy nie mają wybitnie dużej ilości czasu na zwiedzanie. Jordania nie należy do tanich krajów zaś wszelkie usługi turystyczne należą raczej do drogich, dlatego też warto rozważyć skorzystanie z usług lokalnych biur podróży. 

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

15 komentarzy dotyczących “Petra. Wycieczka do największej atrakcji Jordanii

  1. Przeczytałem kilka blogów poświęconych Petrze, lecz dopiero tutaj znalazłem tak wiele informacji związanych z historią i ponownym odkryciem tego miejsca! Brawo! Nie wiem jaką książkę czytałeś, ale widać, że spędziłeś mnóstwo czasu na pochłanianiu wiedzy 🙂

    Byłem! Petra to istny majstersztyk na skalę światową. Spędziłem tam całe 3 dni i uważam, że to zdecydowanie za mało, by się nacieszyć Petrą tak na 100%. Piękne budowle, mieniące się pastelowymi kolorami ściany piaskowca i ten arabski klimat. Mam nadzieję, że niebawem uda się tam wrócić 🙂

    Pozdrawiam,

    Stanley 🙂

  2. meetwithoutmeat

    Hej, byłam w Jordanii we wrześniu tego roku, Petra to zdecydowanie kultowe miejsce. Mam jednak trochę inne przemyślenia co do tego miejsca. Konie z krwią na nogach. Osiołki niosące ciężary ponad swoje siły, bite kablem w celu wymuszenia posłuszeństwa. Wielbłądy z wbitymi w skórę łańcuchami. Mężczyzna rzucający kamieniami w osiołka. Zmęczone, spocone konie. Petra to piękne, antyczne miasto, ale z drugiej strony to piekło i takie zachowania są niedopuszczalne.

  3. Witam,
    Przedwczoraj byłam na Petrze z koleżanka z Wadi Rum gdzie nocowalam przez 2 dni-super było! Pojechalysmy autobusem z Wadi Rum do Petry i miałam juz wczesniej wykupiony Jordan Pass-jednodniowy. Bez problemu weszłam i cudnie!!!! Po zwiedzaniu dalej jechałam autobusem do Ammanu. Posiedzę do piątku. Mam w planach zwiedzanie okolice Ammanu: Morze Martwe, Madaba, góra Nebo i Jerah. Jordania jest piekna! Polecam wszystkim

  4. Odkąd pamiętam „chodziła” za mną Petra, Palmyra i Baalbek. Palmyry już nie ma, Baalbek niedostępny, więc Petry chyba nie odpuszczę:) Będzie mi się teraz śniła po nocach… Nieźle mi w głowie namieszałeś, Marcin:)

  5. Miejsce nieziemskie!!! Byłam tam jako nastolatka i na długo ustawiło to zakres moich zainteresowań 🙂

  6. Piękne miejsce. Widzę, że warto się tam wybrać na wycieczkę. Zdjęcia napewno nie oddają w pełni uroku tego miejsca.

  7. Nie byłam tam, ale kiedyś chętnie bym pojechała. Po Twoim poście o pustyni mam już dwa powody na Jordanię! 🙂

  8. Zdaję się, że byłym jednym z tych „szczęśliwców” z Eilatu. Miałem wykupioną wycieczkę z Izraela do Petry na 10 listopada i dzień wcześniej krótki telefon – wszystko odwołane przez opady deszczu. Nieźle wkuty wyzywałem, że Izraelczycy pokłócili się z Jordańczykami i stąd ta szopka bo gdzie tu na pustyni obfite deszcze w listopadzie. No i chyba muszę odszczekać moje wyzwiska… 🙂
    Mam nadzieję, że jeszcze tam dotrę.

  9. Pingback: Jordania. Przewodnik na szybki i dobrze zorganizowany weekend – Wojażer

  10. Jedno z moich największych, nadal niespełnionych marzeń podróżniczych. Może w 2019 się uda! 🙂

  11. Byłem! Uwielbiam te klimaty – i bardzo żałuję, że to póki co mój jedyny raz w krajach arabskich :((( i to dość dawno, bo w 2012 roku. W 2019 może nie (jesienią będę mieć pewnie głowę zajętą przygotowaniami do matury), ale w 2020 bardzo chętnie 🙂

    • Jeszcze wiele przed Tobą, nadrobisz bardzo szybko! Ja tymczasem pozdrawiam ze Stambułu, jednego z moich ulubionych miejsc na Ziemi! Jeśli nie byłeś, koniecznie wpadaj!

  12. Piękności, ale jestem nieobiektywna, lubię te arabskie klimaty pustynne :-))
    A ze stwierdzeniem z FB, że w 2019 roku wszyscy z PL będą tam masowo latać w sumie się zgadzam ;-))

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading