Europa Rosja

Moskwa. Depesza ze stolicy Rosji

Prosto spod murów Kremla, luźne przemyślenia z moskiewskich spacerów.

Rosja dogania Zachód. Można odnieść takie wrażenie od razu po przylocie na jedno z podmoskiewskich lotnisk. Świetna organizacja transportu z aeroportu Szeremietiewo do centrum stolicy Rosji to tylko przedsmak zmodernizowanej stolicy gigantycznego kraju. Kraju, którego waluty nie widziałem na oczy, gdyż absolutnie za wszystko można płacić kartką. Kraju, który daje się jednocześnie kochać i nienawidzić. Bo Rosja to od wieków ziemia kontrastów i równoległych rzeczywistości. I nie, Rosja nie dogania Zachodu. Bo Rosja to inna planeta, która żyje dalekiej orbicie a na Zachód spogląda z dualistycznej perspektywy – oblężonej twierdzy z jednej oraz imperialnej fortecy z drugiej.

O ile Rosja, kraj, który zajmuje jedną szóstą lądów świata, to planeta sama w sobie, o tyle Moskwa to swoista, najjaśniej świecąca gwiazda rosyjskiego archipelagu. Kto poznał Moskwę, ten zrobił pierwszy krok do zrozumienia rosyjskiej duszy. I choć wiele jeszcze przed taką osobą, bo kraj to długi i szeroki, zaczyna ów odwiedzający zadawać pytania, wraz z nimi zaś hoduję coraz większą ciekawość.

Processed with VSCO with tech preset

Arterie

Szerokie. Czyste. Niedostosowane dla pieszych, którzy z dozą zagubienia poszukują najbliższych przejść dla pieszych. Na nich, oczekując przez długie minuty na szesnaście sekund, które los daje im na przejście przez kilka pasów, mają czas na obserwacje. Same arterie opowiadają co nieco o mieście. Bywają puste lub pełne. Pełne dla wszystkich cywilnych samochodów, które nieraz przez godzinę przedzierają się wzdłuż zaledwie trzykilometrowej trasy. Bywają tez puste nawet, gdy są pełne. Niebieski kogut na dachach czarnych, pędzących z zawrotną prędkością, samochód administracji rządowej i wojska, to wyznacznik najwyższego uprzywilejowania. Karetka stoi w korku, bo w Rosji życie jednostki zawsze zdawało się mieć mniejszą wartość. Między uziemionymi pojazdami i niemogącą gdziekolwiek wymanewrować karetką przedziera się jedna jeszcze kolumna. W obowiązkowo czarnym maybachu jeden z wielu moskiewskich miliarderów pędzi w ochranianej przez dwa pojazdy kolumnie. Na moskiewskich drogach rządzi siła, hierarchia, petrodolary i niebieskie koguty.

Miasto Boga

Filoteusz z Pskowa był mnichem, o którym nikt by dziś nie pamiętał, gdyby nie teoria, którą stworzył. Rok 1453. Upada Bizancjum, Nowy Rzym, spadkobierca imperium. Święte tereny wpadają w ręce muzułmańskich Osmanów. Pod koniec tego wieku Filoteusz stwierdza, że pierwszy Rzym upadł w wyniku herezji, drugi przez zdradę prawdziwej wiary prawosławnej. Trzecim Rzymem jest więc Moskwa i żadnego kolejnego Rzymu już nie będzie. Pięćset sześćdziesiąt pięć lat później, w pochmurny i chłodny dzień na pieszym moście prowadzącym do Soboru Chrystusa Zbawiciela, gromadzi się długa kolejka. Jeszcze półtorej godziny do otwarcia a most prawie się zapełnił. Następni czekać będą w długiej kolejce do bramek bezpieczeństwa. Skonsternowani turyści nie rozumieją o co chodzi i ze zdziwieniem spoglądają na rozmodlony, wykonujący co chwilę znak krzyża, tłum. W trzecim Rzymie największa prawosławna świątynia na świecie spełnia tę samą rolę, co Bazylika św. Piotra w Rzymie. To stąd wiara prawosławna promieniuje na świat. To tutaj od  początku XIX wieku Rosjanie dziękowali za cud uratowania ich przed Napoleonem. Niestety modlitwy nie uchroniły ich oraz samej świątyni przed wysadzeniem jej w powietrze 5 grudnia 1931 roku. Bóg na długie lata opuścił Rosję i wrócił do niej zupełnie niedawno. W roku 2000 zakończono odbudowę świątyni.

Prorok

Rok 2000 był dla Rosji momentem przełomowym. Nie tylko ukończono odbudowę najważniejszej świątyni rosyjskiego prawosławia, ale także, i przede wszystkim, na ziemię zstąpił prorok. Wyczekiwanie na wybawcę poprzedzają okresy wojen i przez te Rosja ucierpiała aż za nadto. Potem przychodzi ucisk i z pewnością dla wielu, choć nie dla większości, uciskiem był Związek Radziecki. Gdy znika ucisk pojawia się z kolei chaos. I tym były pierwsze lata tak zwanej rosyjskiej wolności. Ich symbolem jest pijany Jelcyn, który choć wyglądał jak potulny niedźwiedź, niewiele miał z jego siły i determinacji. Miał jej jednak na tyle dużo, by wraz z wejściem w nowe millenium zrezygnować i przekazać władzę następnemu pokoleniu. Tak zjawił się Prorok, Mesjasz. Władimir Władimirowicz Putin. Car. Proroka czci się w Rosji nabożnie i trudno znaleźć miejsce, w którym nie spoglądałby na nas ze zdjęcia charakterystyczny, lekki uśmiech KGB. Rechot historii brzmi w uszach.

Processed with VSCO with al1 preset

Pod wysokim murem Kremla

Prorok schowany jest za wysokimi murami Kremla. Wokół nich koncentruje się miasto. Najbogatsi i najważniejsi wraz z rodzinami i swoimi firmami starają się mieszkać i pracować najbliżej słonecznego blasku. Potem następują kolejne kręgi jak u Dantego. Moskwa to monstrum, ogrom trudny do objęcia. Mimo to można ją polubić i tym zajmują się turyści, którzy na chwilę, czasami przejazdem między biznesami, czasami specjalnie, odwiedzają stolicę Rosji. Wszyscy zaczynają w jednym miejscu.

Esencja. Plac Czerwony

W tak różnorodnym i gigantycznym mieście jak Moskwa znaleźć można dziesiątki, setki atrakcji, które zainteresują cały przekrój turystycznego społeczeństwa. Przewija się przez miasto sztuka klasyczna, nowa sztuka i kicz pospolity. Jest gdzie wypić, jest i co zjeść, jest gdzie zapalić. Od klasycyzmu przez socrealizm po kapitalistyczny szał uniesień, możemy analizować architekturę miasta lub po prostu odpocząć w jednym z pięknych, moskiewskich parków. Jest jednak miejsce, do którego podążają wszyscy. Wiedzeni pragnieniem zobaczenie czegoś, co pokazują wszystkie stacje świata co roku 9 maja, udają się do jednego z najczęściej uwiecznionych na filmach miejsc na Ziemi – na Plac Czerwony, do miejsca, w którym można by spędzić cały dzień zajmując się tylko i wyłącznie chłonięciem miejsca i tych, którzy do niego przychodzą.

Moskwa Plac Czerwony

Jednak Plac Czerwony najbardziej wyjątkowy jest o świcie, gdy nie ma na nim absolutnie nikogo. To wyjątkowe uczucie mieć dla siebie miejsce, w którym w gruncie rzeczy jest się tylko jednym z milionów niewiele znaczących pionków. W ciągu dnia zapełnia się ono szczelnie: uniesieni patriotyzmem Rosjanie, uniesieni kijkami do selfie Chińczycy i zagubieni na ogromnej przestrzeni turyści z Zachodu, wszyscy przedzierają się między sobą. W miejscu, w którym kiedyś ludzi jednoczył komunizm, dziś jednoczy ich turizm.

Kreml. GUM, słynna galeria handlowa w sercu Moskwy. Państwowe Muzeum Historyczne. Bazylika Wasyla Błogosławionego. Cztery wielkie atrakcje starej Moskwy leżą na wyciągnięcie ręki. Do tego Lenin wiecznie żywy. Dostępny jedynie przez kilka dni w tygodniu i przez kilka godzin podczas dnia.

Człowiek

Ludzie. Pierwsi na ulicach Moskwy, wczesnym porankiem, pojawiają się robotnicy budowlani. W większości azjatyckiej rasy. Obok nich garstka turystycznych wariatów, którzy wstają przed szóstą rano, aby oglądać miasto od wschodu do zachodu słońca. Następni płynie fala innych pracowników dojeżdżających z dalekich dzielnic Moskwy lub spod miasta. Szara, zmęczona, niewyspana masa, która, gdy wysiada z marszrutek, odpala papierosa i ze wzrokiem wbitym w ziemię pędzi w poszukiwaniu lepszego jutra. Chwilę potem pojawia się klasa średnia w swoich samochodach, które szczelnie wypełniają każdy cal każdej ulicy. Na końcu wyjeżdżają czarne maybachy, porsche i ferrari z sunącymi za nimi jeepami. Aspiracja każdego człowieka pędzi przez miasto w czarnych, luksusowych puszkach.

Zanim się człowiek nie obejrzy, miasto pełne jest milionów pracowników, studentów, emerytów, imigrantów, żołnierzy, policjantów i polityków. I o ile często przychodzi nam patrzeć na kraj z perspektywy tego, co wrzeszczą jego politycy, sprawy mają się inaczej z poziomu ulicy. Rosjanie to wspaniały naród, który wydał na świat tak okrutną ideologię, jak i masę dobra – sztukę, kulturę, naukę, które definiowały rozwój ludzkości na równi z dokonaniami Amerykanów. W tym kraju pełnym dualizmów, ludzie, którzy często głosują na człowieka, którego uważamy za zło wcielone, są jednym z najżyczliwszych ludzi na Ziemi. Pod warunkiem, że przemówi się do nich po rosyjsku, jakkolwiek zły by nie był. Próba zagadania po angielsku często kończy się udawaniem, że nie istniejemy, że nikt nie stoi przed człowiekiem i nie pyta o cokolwiek. Rosyjski język otwiera drogę do rosyjskiej życzliwości a ta nie zna granic. Mieszkańcy współczesnej Moskwy to jedni z najbardziej zabieganych ludzi świata. Życie w tym mieście jest z kolei jedną z najbardziej wymagających dyscyplin sportowych. Potknij się raz a nikt nie będzie o tobie pamiętać. Jednak gdy już udaje się zaczepić człowieka, zadać pytanie, rozpocząć rozmowę, wszystko wokół zdaje się tracić na znaczeniu a napotkany Rosjanin zrobi wszystko, aby pomóc.

Postkomuna

O tym kim jest dzisiejszy Rosjanin nie decydują jedynie dziesięciolecia komunizmu, ale także długie już lata wolności. Młode pokolenie często nie pamięta czym był sowiecki komunizm, jednak z sympatią śpiewa jego hymn na czwartkowej imprezie czy nosi jego symbole idąc na zajęcia na uniwersytet. Samych symboli nie usuwano z miasta zbyt aktywnie, więc w wielu miejscach pozostały tak, jak gdyby Związek Radziecki nigdy nie przestał istnieć. Czy można się temu dziwić? Historia komunizmu to to także historia Rosji, szczególnie zaś trudno byłoby tworzyć i opowiadać o dzisiejszym kraju, gdyby usunąć całkowicie z jego przestrzeni ów jakże ważny rozdział.

Miłość

W Moskwie można się szybko zakochać. Trudno określić to, co sprawia, iż jest to jedno z miejsc, w którym chce się być. Czy jest to porządek panujący na ulicach? Spotkać go można w wielu autorytarnych krajach. A może wielokulturowa mieszanka ludzi, którzy zamieszkują to miasto? To także odnaleźć można w wielu zakątkach świata. Blichtr bogatego miasta pełnego milionerów? To nie to czyni miejsce wyjątkowym. W Moskwie życie nabiera swoistej melodyjności, tak za sprawą języka, jak i kultury, która otacza człowieka. Od lokali pełnych muzyki na żywo przez galerie sztuki, gdzie uwidacznia się dusza miejsca i kraju, po zwykłe sceny życia codziennego, miasto wciąga od początku do końca.

Wojazer w Moskwie

Choć spędziłem w nim zaledwie trzy dni, wróciłem do kraju z nieodpartym poczuciem, że odnalazłem miejsce na ziemi, które pragnę eksplorować dalej, o którym chcę czytać i którego język chcę przypomnieć sobie po to, aby móc jeszcze więcej zrozumieć.

Do domu wróciłem zakochany w Moskwie. I o tym, co i jak w niej zobaczyć, opowiem Wam wkrótce, w jednym z kolejnych tekstów.

Byliście w Moskwie? Co Was urzekło?

 

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

18 komentarzy dotyczących “Moskwa. Depesza ze stolicy Rosji

  1. Pingback: Belgrad. Stolica Serbii, miasto i kraj na rozdrożu - Wojażer

  2. Przepiękny ten Plac Czerwony 😉

  3. Jadąc do Moskwy myślałam, że 3 dni wystarczą. Teraz wiem, że i tydzień może być za mało. Moje najmilsze wspomnienie to spacer śladami Mistrza i Małgorzaty bo uwielbiam tę książkę 🙂

  4. Świetny tekst, taki bardziej o duszy a nie konkretnych, fizycznych atrakcjach miasta. Rozumiem, że ta wyprawa to było jedynie rozpoznanie bojem i w niedługim czasie możemy liczyć na szczegółową relację z właściwego szturmu i zdobycia miasta 🙂

  5. Miss-Gaijin.pl

    Jak zwykle ogrom ciekawych informacji 🙂
    Niezwykle dziwi to, że można było po prostu wysadzić świątynię…
    A przedstawienie Putina wspaniałe 😀

  6. Babuszki z Putinem pozamiatały system ;-))
    Słyszałam też o magnesach na lodówkę przedstawiających Putina jadącego na niedźwiedziu ;-))
    Ale – ja z dnia na dzień coraz bardziej jestem zafascynowana Rosją, marzę by pojechać tam i przejechać te wszystkie niedostępne zakątki, na Kamczatce, Syberii, w okolicach Bajkału…
    A co do tego, że symbole nie zniknęły mimo iż młodziaki nie wiedzą co one naprawdę znaczą… chyba każdy chce mieć jakąś tożsamość i gdzieś przynależeć i wyraża to poprzez symbol… niezależnie czy oznacza coś dobrego czy złego… to po prostu historia.

  7. Piszesz, że byłeś w Moskwie 3 dni, a czytając Twój tekst czuję się jakbyś tam był kilka miesięcy – brawo! Swoją drogą Moskwa to moje wielkie (jeszcze nie spełnione) marzenie; mam nadzieję, że kiedyś będzie okazja zobaczyć te miejsca, o których wspomniałeś. Jak wyglądają ceny lotów?

  8. Niesamowite jest to, że taka wspaniała budowla została po prostu wysadzona. Co prawda udało im się odbudować równie piękną świątynię ale jednak to nie to samo co oryginał.

  9. O życzliwości mieszkańców Moskwy, a właściwie o jej braku, można dużo opowiadać. Kradzieże, ignorancja służb, cwaniactwo, repulsja, lekceważenie, wywyższanie się – z tym spotykałem się na co dzień. Niestety to przysłoniło mi jasne strony tego miasta. Dobrze, że twoje doświadczenia są odmienne.

  10. Oj jak pięknie! Zdecydowanie muszę się tam wybrać w końcu!

  11. Bardzo ciekawy artykuł 🙂 Bez wątpienia warto wybrać się do Moskwy, fajnie, że napisałeś o melodyjności 😛

  12. Od większości osób, które odwiedzały Moskwę słyszałam mnóstwo zachwytów nad jej architekturą, przepychem, ale i kontrastowością. Sama zdania jeszcze nie mam wyrobionego, bo oczywiście nie miałam okazji jej odwiedzić, ale mam nadzieję kiedyś tam zawitać.

  13. Ciekawe spojrzenie na stolicę Rosji

  14. Wstęp tak bardzo dobitnie i dobrze opisuje moje wyobrażenie o Rosji, że aż wow! (Może tylko nie wzmianka o płatnościach kartą ;-)) )
    W ogóle niesamowite jest to, że piszesz o Rosji i Moskwie w sposób jakby była totalnie inną planetą, tak jakby nosiła taką woalkę, tajemnicza, trochę skryta i pociągająca jednocześnie.
    Pięknie!
    Kiedyś na pewno się wybiorę.

    • Dmitry Zhikharev

      Moskwa jest jedną z najbardziej rozwiniętych światowych stolic w dziedzinie Internetu i usług internetowych. Tylko w Singapurze jest lepiej. Witamy w Moskwie.

  15. Przeraził mnie… miało być;)

  16. Mam w drafcie tekst, „10 powodów, dla których nie wrócę już do Moskwy”. Przesadził mnie kicz, smog, hałas, ilość Maków, kilogramy nadmuchanych ust…

  17. Czuję się totalnie zachęcona do zwiedzenia 🙂

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading