Europa Litwa Świat

Wilno. Przewodnik i atrakcje stolicy Litwy

Inspiracje, informacje praktyczne oraz piękne zdjęcia z niesamowitego miasta. Co zobaczyć w Wilnie? Sprawdźcie sami!

Wilno pozostaje jednym z najbardziej nieodkrytych skarbów Europy. Być może stoi to stwierdzenie w kontrze do wrażeń podróżujących na Litwę rodaków. W Polsce wciąż żywy jest bowiem ogromny sentyment do tego wyjątkowego miejsca, które przez wieki łączyło nasze narody. Choć często odwiedzamy stolicę Litwy, turystyczna codzienność zdaje się potwierdzać tezę o tym, iż dla wielu nadal pozostaje ona nieodkrytym skarbem.

Szczyt sezonu. Lipiec. Ulice stolicy Litwy wypełniają się świętującymi ważne święto, mieszkańcami miasta i całego kraju. Obok odświętnie ubranych Litwinów spacerują zorganizowane wycieczki i prawie niewidoczni turyści indywidualni. Pomimo znacznego poruszenia, miasto dalekie jest od poczucia zatłoczenia. Przyjazna atmosfera udziela się każdemu. Następnego dnia następuje z kolei przejmująca cisza i przyjemna pustka. Pustka, która nie tyle wynika z braku interesujących miejsc w stolicy, co z niewielkiej populacji tego miasta. W Wilnie po prostu panuje błogi spokój.

Paradoksalnie ten spokój połączony z niezaprzeczalnym pięknem architektury oraz harmonijnym rozwojem nowoczesnej, współczesnej twarzy Wilna, sprawia, iż jest to miejsce nie tylko interesujące, ale także na swój sposób relaksujące. O tym dlaczego stolica Litwy stała się jednym z naszych największych odkryć ostatniego czasu, przeczytacie w poprzednim tekście. Dziś chciałbym zaoferować Wam solidny przewodnik po tym zachwycającym mieście, w którym zdecydowanie warto spędzić więcej aniżeli jeden dzień.

Wilno – co warto zobaczyć w stolicy Litwy?

Zobaczyć nie jest najlepszym słowem. Przewodnik po Wilnie nie powinien skupiać się jedynie na możliwości zobaczenia poszczególnych elementów architektonicznej układanki miasta. Przede wszystkim powinien zainspirować i pomóc odwiedzającym, w doświadczaniu miasta. Wilno jest bowiem miejscem wielowymiarowym, wielowątkowym, zbyt nieoczywistym, aby móc objąć je w całości. Z pozoru niewielkie, opowiada ogrom historii kraju i regionu. Jak więc możemy je poznać i co zobaczyć podczas pierwszej wizyty?

1. Zacznij na placu Katedralnym

Jakby na to nie spojrzeć, bazylika archikatedralna św. Stanisława i św. Władysława jest centrum katolickiej wiary, którą podobnie do Polaków, wyznają Litwini. Jest też pocztówkowym symbolem miasta oraz świetnym punktem orientacyjnym, z którego rozpocząć można eksplorowanie stolicy. Choć budowla sprawia wrażenie typowej, klasycystycznej świątyni, została pierwotnie wzniesiona w 1251 roku jako świątynia pogańska. Największa w Europie i niezmiennie kusząca Krzyżaków chcących siłą nawrócić ostatni pogański naród Starego Kontynentu wytrzymała do 1387 roku, kiedy Litwa przeszła na Chrześcijaństwo. Ta wielokrotnie przebudowana budowla kryje w swoich murach bogato zdobioną kaplicę św. Kazimierza, patrona Litwy, zaś trzy postacie zdobiące jej frontowy dach mają przedstawiać, obok wspomnianego świętego, także świętych Stanisława oraz Helenę, którzy symbolizuję Polskę i Ruś.

Historyczne, stare dzieje miasta przypomina także stojącą na wprost wejścia do katedry dzwonnica. Jej podstawa to pozostałość dawnych murów miejskich i dziś pozostaje najstarszym istniejącym budynkiem na Litwie.

O tym, jak uwolniony w latach dziewięćdziesiątych spod sowieckiego ucisku, młody naród, powraca dziś do swoich prastarych korzeni, niech świadczy stojący tuż za katedrą Pałac Wielkich Książąt Litewskich. Budowla zrównana z ziemią za carskiej Rosji, została całkowicie odbudowana i oddana do użytku w 2009 roku. O tym, czy należało to robić, Litwini dyskutują po dziś dzień.

2. Odkryj magiczne i piękne stare miasto

Z Placu Katedralnego podążyć można w wielu kierunkach po to, aby odkryć zupełnie inne twarze miasta. Jedną z jego najwyśmienitszych wizytówek jest wspaniale zachowane stare miasto. Miało ono tyle samo szczęścia, co wspomniane we wcześniejszym felietonie Kraków, Lwów czy Praga. Słowem – nie zostało ono zrównane z ziemią podczas II wojny światowej. Dziś, kilkadziesiąt lat po zakończeniu tego krwawego konfliktu i prawie trzy dekady po uwolnieniu się spod kontroli ZSRR, Stare Miasto nabiera rumieńców i życia. W dodatku robi to w inny sposób od mojego Krakowa – nie staje się skansenem, w którym mieszkają przyjezdni z AirBnB. Toczy się w nim codzienne życie jego mieszkańców, pośród których, od czasu do czasu, pojawia się grupa turystów.

Nie istnieje jedna, polecana trasa zwiedzania. Nie ma to najmniejszego sensu, gdyż Wilno to miasto, w które należy się zapuścić. Jest to o tyle przyjemne, iż przez ścisłą, stara tkankę nie przebiega jakikolwiek system komunikacji. Nie ma tam hałaśliwych tramwajów, przegubowych autobusów, jedynie od czasu do czasu wąską uliczką przemknie jakiś samochód lub taksówka. Spokój unosi się w powietrzu.

Wilno to w dużej mierze miasto kościołów. Te wileńskie są naprawdę piękne, a przy tym różnorodne – katolickie, grekokatolickie, prawosławne. Nie należy także zapominać o Synagodze. Do dziś pozostała jedna, choć kiedyś było ich wiele. Historia wileńskich Żydów to jeden z najkrwawszych rozdziałów nazistowskiej zbrodni. Całkowicie wymazani z kulturowego i społecznego krajobrazu miasta, dziś pozostają jedynie wspomnieniem przypominanym w opowieściach przekazywanych przez przewodników spacerujących z grupami po terenie dawnego getta.

Dzisiejsze uliczki żyją jednak nowym życiem i choć kultywują pamięć o przeszłości, z wielką zdolnością odnajdują się we współczesnej rzeczywistości. W ciągu ostatnich pięciu lat jak grzyby po deszczu pojawiają się nowe kawiarnie, galerie sztuki, sklepiki z lokalnymi wyrobami. Powolne spacerowanie połączone z eksplorowaniem wileńskich bram, dziedzińców wewnętrznych oraz małych biznesów, to istna przyjemność.

Na co zwrócić uwagę? Jedne z najpiękniejszych uliczek Wilna to: ulica Bernardyńska i ulica Rosyjska. Niezwykle fotogeniczne są ulice św. Ignacego oraz ulica Ducha Świętego a także zbieg ulic Stikliu oraz Antokolskiej. Najbardziej ciekawą dla zwiedzających jest z kolei ulica Literacka i cała okolica wokół niej, która jest esencją wileńskiego, miejskiego spokoju. Kościołem, którym najczęściej szczycą się mieszkańcy Wilna jest kościół św. Anny – mały, romantyczny, tak piękny, iż miał się nim zachwycać sam Napoleon. Warto także wpaść na dziedzińce Uniwersytetu Wileńskiego, jednego z najstarszych w tej części Europy. Jego kompleks wchłonął praktycznie każdy styl architektury przez minione czterysta lat od jego powstania. W poszukiwaniu chwilowego odpoczynku od nagrzanych latem murów miejskich, warto zatrzymać się w Ogrodach Bernardynów. Głównym ciągiem komunikacyjnym starego miasta jest z kolei ulica Zamkowa (Pilies), która prowadzi od Placu Katedralnego do ulicy Niemieckiej i Placu Ratuszowego.

3. Spójrz na tkankę miejską z góry

Rzeczą zupełnie klasyczną, którą praktykuję zawsze i wszędzie, gdzie jesteśmy z Magdaleną, są punkty widokowe – wszystkie, kilka lub chociażby jeden, który da całościowy ogląd na miejską tkankę oraz jej okolice. Wilno to jedno z niewielu miejsc na świecie, ponad którym możecie przelecieć, nie zawisnąć, ale przelecieć właśnie, najprawdziwszym, kolorowym balonem. Miało to być częścią naszego doświadczenia, jednak ze względu na obchody święta narodowego, dzień przed naszym przylotem, balony odleciały w gościnną wizytę do Kowna.

Nie ma się co przejmować, gdyż stolica Litwy oferuje kilka wyśmienitych punktów, z których spojrzycie w dół, na przykład: Wzgórze Trzech Krzyży, dzwonnica przy katedrze, słynna (choć oddalona od centrum) wieża telewizyjna, czy chociażby to, co wybraliśmy my, czyli dzwonnica kościoła akademickiego pod wezwaniem świętych Janów.

Dzwonnica jest jednym z symboli kompleksu uniwersyteckiego i do dziś, mierząc 68 metrów, pozostaje najwyższym budynkiem wileńskiej starówki. Na szczyt wieży dostaje się za niewielką opłatą i za pomocą nowoczesnej, zainstalowanej w środku windy. Widoki zapierają dech w piersiach.

4. Odkryj litewskie kulinarne grzechy główne

Jeśliby poobserwować trochę nagromadzenie restauracji azjatyckich w Wilnie, można by dojść do wniosku, że Litwini oszaleli na punkcie kuchni orientalnej tak, jak Polacy na punkcie kuchni włoskiej. Na szczęście tradycyjna scena kulinarna Wilna ma się dobrze i często w innowacyjny, bardzo estetyczny i współczesny sposób, prezentuje ona wszystkim odwiedzającym smaki litewskiej kuchni.

Co zrobiło na nas największe wrażenie? Latem wspaniale smakuje chłodnik. Naszym ulubionym daniem zdecydowanie stały się cepeliny. Wspaniałe, rozpływające się w ustach cepeliny mają swoją historię. W XIX wieku niemiecki hrabia Ferdynand von Zeppelin stworzył charakterystyczne obiekty latające, które swoim kształtami przypominały litewskie kluski. Danie to znane jest także w północno-wschodniej Polsce jako „kartacze”.

Litewska kuchnia szczyci się także dobrymi śledziami, serami własnej produkcji, charakterystycznym smażonym chlebem z czosnkiem, wybornymi miodami i niezwykle świeżymi produktami rolnymi. Choć jest to kuchnia, jak w całym naszym regionie, raczej ciężka i często nastawiona na przetrzymanie człowieka przez długi okres chłodów, powstaje ona ze składników wysokiej jakości. Spacerując po Wilnie w poszukiwaniu slow foodu, z pewnością znajdziemy coś dla siebie. Nie zapominajmy także o czymś słodkim. Tutaj zdecydowanie rządzi Šakotis, u nas znany jako sękacz. Jeśli poszukujemy alkoholowego relaksu przy czymś mocniejszym, Wilno zdecydowanie piwem (nie winem) stoi. Miłośnicy chmielowego napoju znajdą tutaj sporo rodzajów piw rzemieślniczych, które, choć za piwem nie przepadam, przyznaję, że smakują dobrze.

Sporo ciekawych miejsc znajdą z kolei w Wilnie miłośnicy kawy, gdyż nowo, często świetnie wyglądające kawiarnie, pojawiają się w mieście niczym grzyby po deszczu. Warto także zauważyć, że powoli, ale coraz bardziej widocznie, rozwija się w mieście kultura food tracków. Przoduje tutaj projekt Open Kitchen. Miejsce to znajduje się  na skwerze dokładnie między Starówką a słynnym i popularnym Užupio.

Miejsca, które możemy polecić do jedzenia to:

  • Grey: ulica Pilies 2 – miejsce, które podaje fajną, litewską kuchnię we współczesnym wydaniu.
  • Aline Leicai: Stiklių 4 – miejsce, które szczyci się swoim piwem rzemieślniczym oraz sporym wyborem dań kuchni litewskiej.
  • Targowisko „Pod Halą” – miejski bazar nieopodal Dworca Głównego, który ze zwykłej hali targowej przeszedł transformację w hipsterskie, modne miejsce, w którym warto bywać.
  • Italala Caffe – modne, dobrze wyglądające miejsce na ten jakże potrzebny napój.

5. Popatrz na kraj i jego stolicę z perspektywy sztuki

Nie byłbym sobą, gdybym nie pomęczył Was sztuką. Dlaczego pomęczył? Widzicie, w matematycznym patrzeniu na świat statystyki pokazuję, co cieszy się popularnością, a co nie. Sztuka, szczególnie opowiadana w kontekście podróży, to nisza w niszy zainteresować polskiego społeczeństwa. Jednak z uporem maniaka będę propagować wśród swoich czytelników to, aby podczas podróży, zawsze znaleźć chwilę na ten element naszej rzeczywistości.

W Wilnie trzy miejsca, jeśli mówimy o sztuce, skradły nasze serca. Pierwsze to Narodowa Galeria Sztuki. Ciekawy architektonicznie budynek położony nad bulwarami to wielofunkcyjne centrum kultury, które prowadzi nas przez współczesną sztukę litewskich artystów XX i XXI wieku. Posiada także interesującą bibliotekę i bardzo przyjemną przestrzeń dla tych, którzy chcą w ciszy popracować – czy to nad nowym tekstem, czy też czymkolwiek innym. Jest to także dowód na moją tezę o niszy, jaką jest sztuka. W ogromnej galerii obok naszej dwójki były jeszcze trzy osoby. Wstęp dwa euro. Naprawdę warto.

Jeszcze bardziej awangardowym miejscem jest ŠMC\CAC – centrum sztuki nowoczesnej położone tuż za wileńskim ratuszem. Prezentowania tam (obecnie w ramach Bałtyckiego Triennale) sztuka to już zupełna awangarda. Rzec można nisza w niszowej niszy.

Wszyscy z kolei, niezależnie od tego czy sztukę lubią czy nie, lądują na urokliwej ulicy Literackiej, na której wileńska społeczność artystyczna upamiętnia różnych pisarzy.

6. Zachwyć się sztuką uliczną

O ile sztuka (szczególnie współczesna) jako taka większości ludzi nie pasjonuje, o tyle sztuka uliczna zdaje się święcić tryumfy, szczególnie w podróżniczych relacjach z miejsc, do których docierają koleżanki i koledzy blogerzy. Nie ma się co temu dziwić, gdyż street art, jak z angielska na to się mówi, to prawdziwa ekspresja w publicznej przestrzeni. Widziałem jej na świecie wiele, ale ta wileńska ma w sobie coś specjalnego. Złożona w kolaż zdaje się taka… przemyślana.

Na pierwszy rzut oka nie ma jej w mieście wiele, jednak gdy człowieka wybierze się w jej poszukiwaniu (pomaga tutaj specjalna broszura wydana przez miasto), odkrywa fascynujące dzieła znanych twórców. Największe nagromadzenie znaleźć można na ulicy Pylimo. Tam też, pod numerem 66, znajduje się mural, o którym każdy, kto odwiedza Wilno, już zapewne słyszał. Putin całujący się w z Trumpem widziało sporo ludzi na świecie, nie tylko ci, którzy odwiedzili stolicę Litwy. New York Times relacjonując wydarzenia z USA w roku 2017 użył je jako ilustrację współczesnych wydarzeń politycznych.

7. Odwiedź Užupio – republikę artystów

Pozostając jeszcze na chwilę w temacie życia artystycznego stolicy Litwy… mawiają, że to najbardziej bohemiczna i nietypowa dzielnica Wilna, prawdziwe centrum życia artystycznego. Republika Zarzecza. Z krakowskiej perspektywy to taki Kazimierz, jedynie z lepszym przygotowaniem ideologicznym oraz PR-owym oraz z mniejszą ilością lokali aniżeli w krakowskim odpowiedniku. Užupio to miejsce na swój sposób interesujące, głównie za sprawą panującej w tym miejscu atmosfery. Wolność, szacunek do człowieka, humanizm, otwartość dosłownie unoszą się w powietrzu.

Dzielnica powstała w XVI wieku i zamieszkiwana była głównie przez rzemieślników. Koło XIX wieku sprowadziła się tutaj miejska biedota, by w końcu w XX wieku stać się mekką hipsterów, niezależną, rzec by można, separatystyczną republiką z własną konstytucją, prezydentem, rządem i armią. Niepodległość proklamowali mieszkańcy w 1997 roku. Niby wszystko jest tu żartem, z drugiej jednak strony małe (oczywiście nigdzie nieuznawane) państewko ma własną konstytucję, flagę, hymn, prezydenta, rząd, walutę, granicę, armię czy gazetę! Co świadczy o tym, iż jest to prężny organizm, Zarzecze posiada nawet ambasadorów w 320 miastach świata, także w Krakowie.

Romas Lilejkis – poeta, reżyser, muzyk i filozof, założyciel Republiki Užupio i zarazem jej wieczny prezydent, jest także autorem konstytucji, którą przetłumaczono na wiele języków. Krótkiej, treściwej, interesującej i czasami bardzo prawdziwej. Warto ją przeczytać będąc na miejscu i spoglądając na dziesiątki tablic z jej przesłaniem przetłumaczonym na wiele języków.

8. Przejdź się prospektem Giedymina

Wielki prospekt rozpoczynający się dokładnie na wprost katedry to główna, reprezentacyjna aleja miasta. Kiedyś prospekt Mickiewicza, Stalina, Lenina, w zależności od sytuacji politycznej, zmieniał nazwę, aby dziś, chyba już na stałe, nosić imię Giedymina. Warto wybrać się na spacer wzdłuż tej popularnej, spacerowej ulicy usianej kawiarniami i sklepami najlepszych marek. Dwa miejsca w tym ciągu komunikacyjnym zasługują na specjalną uwagę. Pierwsze, niedaleko od katedry, to wejście do Litewski ego Narodowego Teatru Dramatycznego. Absolutnie zakochałem się w tym, jak ono wygląda. W obecnym budynku działa on od 1951 roku. Obecny repertuar jest mieszanką klasycznego i współczesnego teatru z dziełami współczesnych litewskich dramaturgów. Drugim miejsce, do którego wybiera się sporo osób chcących poznać dekady okupacji Litwy, to dawny budynek KGB, w którym dziś znajduje się Muzeum Ofiar Ludobójstwa.

9. Spójrz na wspólną historię naszych krajów

Wiele już napisano o Wilnie w kontekście jego „polskości”, polskich akcentów, polskiej turystyki, polskiego sentymentu. Owszem, łączy nas ogrom historii tak wielki, że w tym tekście zachęcającym do weekendowej podróży do stolicy Litwy, nie jest moją intencją go roztrząsać. Każdy odrobił lub odrobi swoje zadanie domowe po to, aby dojechawszy do Wilna, z większym zrozumieniem podejść do złożonych (i czasami delikatnych) aspektów naszej polsko-litewskiej relacji.

I owszem, każdy kto dotrze do Wilna, będzie w nim słyszeć język polski. Gdy będzie on mieć charakterystyczną melodyczność, oznacza to, iż właśnie mijacie wileńskich Polaków. Jeśli będzie szumem, który słyszycie codziennie, zapewne właśnie mijacie innych turystów. Do Wilna przyjeżdża wielu rodaków, bardzo często w zorganizowanych grupach, które wpadają tu na jeden dzień i pędzą – najpierw i przede wszystkim pod Ostrą Bramę, gdzie Najświętsza Panienka błogosławi wiernym z miasta i ze świata, by potem ruszyć śladami Mickiewicza a dzień skończyć przy sercu Piłsudskiego na cmentarzu na Rossie.

Ponieważ z każdym rokiem pasja ludzi do historii (i do tego, jak wiele można się od niej nauczyć – głównie na błędach) staje się coraz słabsza, jeśli ktoś nie czuje się ekspertem w wielowiekowym dziedzictwie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, polecam wizytę w Wirtualnym Muzeum Wilna, które znajduje się zaraz obok wejścia do wspomnianego CAC-u. To także świetne miejsce, aby zabrać tam znajomych z innych krajów, aby choć częściowo zrozumieli niuanse naszych polsko-litewskich bliskości.

10. Poznaj wileńskie nowe miasto

Jest też w końcu Wilno zupełnie nowoczesne. Z perspektywy kładki, która łączy stare miasto z nowoczesną dzielnicą, zdaje się sprawiać wrażenie jakiegoś małego Londynu. Przede wszystkim jednak owo nowe miasto harmonijnie dopełnia Wilno rozrastając się po drugiej stronie rzeki. Jest to także obszar sporych, zielonych terenów, ścieżek do biegania nad rzeką, łąk, na których można się zrelaksować oraz „galerii” handlowych, w których można zrobić zakupy. Świeżo, wietrznie, można oddychać pełną piersią.

11. Odnajdź architektoniczne perełki słusznie minionej epoki

Dla pasjonatów brutalizmu, modernizmu oraz innych prądów rozwijanych w słusznie minionej epoce, Wilno także ma coś do zaproponowania. Choć sami mieszkańcy stolicy nie przepadają za nimi wybitnie, czemu nie ma się co dziwić – są w końcu symbolami starego, znienawidzonego systemu – w wielu przypadkach, zupełnie obiektywnie, są to konstrukcje, które zachwycają. Jak chociażby Pałac Sportu, niszczejący obecnie budynek na wprost Wieży Giedymina, po drugiej stronie rzeki. Istna gratka dla fotografów i pasjonatów architektury.

Wilno – informacje praktyczne

Każda pora roku w stolicy Litwy ma swój urok, jednak zdaje się powtarzać opinia, iż szczególnie warto tutaj wpadać latem. Rzeczywiście, była to idealna pora na zwiedzanie i i cieszenie się atmosferą tej kameralnej stolicy.

Dojazd: Do miasta dolecieliśmy samolotem z Krakowa przez Warszawę (LOT we współpracy z Nordica). Warszawa posiada także połączenie liniami WizzAir (od jesieni likwidowane). Poza tym większość ruchu odbywa się autokarami.

Przejazd z lotniska: Dojazd z lotniska do centrum autobusem numer 88 bezpośrednio do centrum lub numer 1 na dworzec główny. Można także z lotniska do dworca głównego dojechać w ciągu niecałych 10 minut pociągiem, który ze stacji obok terminala odjeżdża co godzinę.

Hotel: Na miejscu zatrzymywaliśmy się w nowo wybudowanym Hotelu Courtyard by Mariott, który znajduje się w przyjemnej okolicy po drugiej stronie rzeki, rzut beretem od Placu Katedralnego.

Komunikacja w mieście: Z naszego doświadczenia najłatwiej po mieście przemieszczać się pieszo (oczywiście), ale w chwilach, gdy chcemy przemierzyć większy dystans lub wrócić na chwilę do hotelu, najlepiej sprawdza się Uber. Średnio za przejazd płaciliśmy 1,5 – 2 euro (dla porównania bilet w komunikacji to 0,6 euro jednak komunikacja nigdzie specjalnie w obszarze centrum nas nie dowiezie).

Ceny: Litwa to kolejny przykład kraju, który przyjął euro i wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle. I tak cały region jeździ do Polski na zakupy, gdyż… jest taniej. Litwa, w tym Wilno, przestała być kierunkiem tanich podróży, jednak daleko jeszcze jest do poziomu cen Europy Zachodniej. Rzec można w skrócie: ceny trochę jak w Krakowie, trochę jak w Warszawie. Normalnie.

 

Byliście w Wilnie? Podzielcie się Waszymi perełkami z tego miasta. Wybieracie się dopiero? Zostawcie wszelkie pytania w komentarzu!

 

Wilno odwiedziliśmy na zaproszenie biura promocji miasta

Go_Vilnius_logo

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

27 komentarzy dotyczących “Wilno. Przewodnik i atrakcje stolicy Litwy

  1. Pingback: Tallin. Atrakcje i przewodnik po stolicy Estonii - Wojażer

  2. Paulina Bębenek

    Właśnie wjezdzamy do Wilna…bedziemy sie posilkowac tym przewodnikiem..dzieki

  3. Super przewodnik. Może warto pomyśleć o jego publikacji w wersji książkowej.

  4. Myśmy w ubiegłym roku byli na Litwie, ale chcieliśmy być niesztampowi i zamiast Wilna wybraliśmy Kłajpedę i okolice (Połąga, Mierzeja Kurońska, Kretynga i wypad na Łotwę do Lipawy). Byliśmy w czerwcu, na granicy sezonu wakacyjnego. I rzeczywiście tak jak piszesz tutaj i w poprzednim wpisie o Wilnie, w oczy rzuca się brak tłumów gdziekolwiek (no może poza deptakiem w Połądze, ale to od czasów radzieckich ulubiony poza Krymem kurort Rosjan, ichniejszy Sopot).

  5. polahenderson

    W Wilnie byłam dawno, bodajże w 2001 roku. Na pewno wiele od tego czasu się zmieniło. Ten sentyment, o którym wspominasz, mam i ja (podobnie jak do Lwowa). Mieszkając znów w Europie, chciałabym wrócić na Litwę i przekopać się przez te warstwy. Twój przewodnik będzie w tym bardzo pomocny – świetny wpis i fotografia.

  6. ailnicka

    Wilno jest moją drugą ulubioną stolicą Europy w jakiej byłam. Spędziłam tam tylko 3 pełne dni, jednak bardzo intensywne – jednak był to mój pierwszy samodzielny wyjazd w życiu i nie do końca jestem zadowolona, jak go zaplanowałam. Na pewno teraz zmieniłabym parę rzeczy. Z tego powodu chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócić.

  7. Borze szumiący, jak obszernie! Ileż bym dała za taki post jak się wybierałam do Wilna. Ekstra, naprawdę świetna robota Marcin z tym wpisem.
    Ja swoją wizytę będę pamiętała właśnie dzięki chłodnikowi (najlepszy!) i super wegańskiemu jedzeniu jakie dało radę tam dostać – a to kilka ładnych lat temu, kiedy nawet w Warszawie nie było takiego wege wyboru ;-))

  8. Narobiłeś smaku na powrót do Wilna, byłem w jakimś 2004 więc widzę, że co nieco się zmieniło 😉 Jedzenie wygląda pysznie, a Murale to coś co uwielbiam. Mega dokładny przewodnik, nic tylko korzystać 😉

  9. beforewegetoldpl

    Meeega dużo pracy włożyłeś w ten przewodnik! Tak czasem jest, że dopiero przy drugiej wizycie w danym miejscu coś zatrybia. My tak mieliśmy z Pragą trochę… za pierwszym razem było OK, ale… tak nijako trochę. Dopiero drugi pobyt sprawił, że miasto nabrało dla nas magii!

  10. Marina Furdyna

    Nie spodziewałam się, że Wilno to tak nowoczesne miasto! Wychodzi tutaj moja zaściankowośc, bo jednak okazuje się, że kraje wschodnie są jednak tak samo fajne jak Polska (bardzo mi się Wilno kojarzy tu z Krakowem i ciekawa jestem czy Ty też masz takie odczucia, bo jeśli się nie mylę, mieszkasz w Krakowie). Nic, tylko rozglądać się za możliwością odwiedzin tej utęsknionej mickiewiczowskiej stolicy 🙂

  11. super super! mega dizękuje i na pewno skorzystam bo wybieram się już w sierpniu na chwilkę do Wilna! 🙂

  12. świetny przewodnik, muszę go pokazać mężowi

  13. Super przewodnik, dużo zdjęć – można nabrać wybrażenia jak to wszystko tam z grubsza wygląda 😉 Zapisane w Pocket i gdy w końcu będzie mi dane odwiedzić Wilno, na pewno skorzystam 🙂

  14. Świetny przewodnik i masa pięknych zdjęć!

  15. Wilno odwiedziłam ponad trzydzieści lat temu, teraz miasto z pewnością nabrało innego blasku, chętnie bym go poznała. 🙂

  16. Coraz intensywniej myślę nad podróżą na Litwę. Cieszę się że przygotowałeś przewodnik po Wilnie, pokazujący różne opcje zwiedzania. Nie tylko tych popularniejszych miejsc. Nowa część miasta wydaje się bardzo ciekawym miejscem do odwiedzenia.

  17. Nigdy tam nie byłam, ale Twój post jest super przygotowany 🙂

  18. Piękne zdjęcia. I to jedzenie, omomom! Marzy mi się trip po miastach Europy 🙂 W Pradze już byłam, może czas na Wilno? 😉

  19. Byłam w Wilnie zimą kilka lat temu tylko przez kilka godzin, więc dosłownie przebiegliśmy przez miasto. Ile Wam zajęło zwiedzanie, aby powstał tak obszerny przewodnik?

    • Miałem dokładnie tak samo za pierwszym razem, kiedy dotarłem do Wilna siedem lat temu. Nawet nie próbowałem po nim biegać – po prostu przespacerowałem się ze znajomymi zanim wylecieliśmy do Szanghaju. Tym razem byliśmy tam dłużej i aby stworzyć ten przewodnik, poświęciłem 4 dni od rana do wieczora na chodzenie po nim i dokładniejsze poznawanie go.

  20. Cudowne zdjęcia! Byłam w Wilnie w zeszłym roku, jednak powiem szczerze, że miasto to nie zachwyciło mnie w jakiś szczególny sposób. Możliwe, że nie przyłożyłam się do organizacji wycieczki, jednak zdecydowanie czułam niedosyt po 2 dniach tam spędzonych.

    • Widzisz, ja też byłem w Wilnie wcześniej – siedem lat temu i też jakoś tak było minęło, czułem niedosyt i dotarłem tam ponownie. Druga wizyta odmieniła wszystko, bo naprawdę mnie to miasto zauroczyło. Zapewne jest to także magia lata, długiego dnia, ciepłej pogody, pewnie tak, dlatego jeśli mam polecać porę roku, polecam właśnie teraz!

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading