Europa Hiszpania Świat

Sewilla. Przewodnik po stolicy Andaluzji

Sewilla. Krótki przewodnik po stolicy Andaluzji, mieście pełnym doznań.

Są takie miejsca na świecie, które poruszają wszystkie zmysły człowieka, wchłaniają go z wielką siłą i sprawiają, że pragnie się do nich wrócić chwilę po tym, gdy się z nich wyjechało. Taka jest Sewilla, bajeczna stolica Andaluzji, miasto pięknej tkanki urbanistycznej, kulinarnych szlaków i flamenco, muzyki, która rozbrzmiewa nie tylko na jej ulicach, ale także w sercach jej mieszkańców.

Wielu uważa, że zobaczenie pokazu flamenco to jeden z obowiązkowych punktów każdej wizyty w Andaluzji. Być może. Nie będąc znawcą muzyki oraz wybitnym pasjonatem koncertów, w niezauważalny sposób zaprzyjaźniłem się z brzmieniem andaluzyjskich ulic. Polubiłem dźwięk flamenco podobnie jak kiedyś pokochałem lizbońskie fado. Towarzyszyło ono nam w Andaluzji jako piękne tło, dźwięk, którego zabrakło, gdy wróciliśmy do domu. Wtedy po raz pierwszy sięgnąłem po płytę z tą muzyką.

Pokazy flamenco pełne falbaniastych, kropkowanych sukien oraz wszelkie występy reklamowane jako autentyczne, lokalne przeżycie, to oczywisty wabik na turystów, jednak faktem jest to, że flamenco istotnie gra w duszach Andaluzyjczyków. Przekonywaliśmy się o tym wielokrotnie, gdy napotykaliśmy na ludzi, głównie starsze kobiety, które spontanicznie wskakiwały w rytm i nagle prezentowały swoje umiejętności doprowadzone do perfekcji w ciągu całego ich życia. Takie przypadkowe sceny miały w sobie ową autentyczność, której poszukują ludzie odkrywający dla siebie nowe rejony świata.

Flamenco jest częścią kulturalnego dziedzictwa Andaluzji od prawie pięciuset lat, jednak dokumentacja tej muzyki sięga zaledwie dwieście lat wstecz. Choć jej stworzenie przypisuje się Cyganom, nie byli oni jedynymi twórcami tej sztuki.

Uciskane przez inkwizycję społeczności Maurów, Żydów i Cyganów zasymilowały się z chrześcijańską społecznością Andaluzji, zaś w flamenco odnaleźli wspólnie możliwość kulturowej ekspresji, w której kluczowy element spełniają słowa i rytm, siła i piękno. Zmieszane ze sobą, prowadzą do prawdziwie przyjemnych doznań.

Sewilla, podobnie jak cały region, ma za sobą wieki udokumentowanej obecności człowieka, stulecia mieszania się ras, religii i kultur, które zmieszane ze sobą, stworzyły pasjonującą, niezwykle gorącą i temperamentną mieszankę.

Przez setki lat przed naszą erą krainę tę zamieszkiwali Iberowie, następnie Fenicjanie, którzy zmieszali się z pierwszymi jej mieszkańcami. Następnie przybywali do niej Kartagińczycy, Rzymianie, Wizygoci, aż w końcu wpadła ona w muzułmańskie ręce Maurów w roku pańskim 712. Islam kształtował to miejsce przez kolejne pięć wieków i odcisnął na nim piętno, które widać, czuć i słychać po dziś dzień. Podobnie jak powrót władców chrześcijańskich oraz wielkie odkrycia geograficzne, które przez setki lat ściągały do miasta niewyobrażalne bogactwa czyniąc je jednym z najważniejszych ośrodków miejskich ówczesnego, zachodniego świata.

Podróż do Sewilli prowadziła przez Malagę, w której wylądowaliśmy kilka dni wcześniej oraz przez słynne andaluzyjskie białe miasteczka, które mijaliśmy podczas podróży samochodem przez sielskie i często zmieniające się krajobrazy Andaluzji. Dojechawszy na miejsce schowaliśmy jednak samochód na jednym ze strzeżonych parkingów miejskich i ruszyliśmy w to pasjonujące miasto pieszo aby spędzić w nim trochę czasu i zatopić się w jego niezwykłą atmosferę.

Pomimo wielkiego i spodziewanego natłoku turystów z całego świata, miasto emanowało sielankowym spokojem, zaś rozbawiona, wiecznie coś świętująca społeczność, witała wszystkich świeżo przybyłych z otwartymi rękoma. Mieszanka zapachu drzew pomarańczowych, orientalnych przypraw i aromat andaluzyjskiej kuchni dobywającym się z kulinarnych przybytków rozrzuconych na każdej ulicy miasta, działał na zmysły i pozwalał zaprzyjaźnić się z miastem od pierwszego wejrzenia.

Zanurzyć się w uliczki miasta, a szczególnie w Barrio de Santa Cruz, dzielnicy trzech kultur – arabskiej, żydowskiej i chrześcijańskiej – tak zacząć pierwsze chwile Sewilli – pomyśleliśmy po wkroczeniu do starego miasta.

Spacerując po nim czuć wszechobecny aromat pomarańczy, które obok gotyckich sklepień świątyń oraz strojów flamenco, stanowią integralną część lokalnego krajobrazu. O dziwo, obecność drzewek w mieście nie służy temu, by zbierać i konsumować ich owoce. Te, z reguły dosyć gorzkie, kupowane są głównie przez Brytyjczyków, którzy cenią ich smak, zupełnie nieznośny dla pozostałych mieszkańców kontynentu. Mieszkańcy Andaluzji cenią te drzewa przede wszystkim ze względu na ich właściwości antydepresyjne, zaś najmocniej odczuwa się ich działanie wiosną, w okresie kwitnienia.

To właśnie zapach i wszelkie aromaty dochodzące z bram i różnego typu lokali krążące po wąskich uliczkach miasta, prowokują raz po raz do ciągłych przystanków. Powody do zatrzymywania się są iście wyborne. Co zaś stanowi prawdziwy majstersztyk lokalnej kuchni? Tapas! 

Nie są to żadne konkretne dania. Tapas to przystawki podawane tak na zimno, jak i na ciepło, które skonsumowane w odpowiedniej ilości, stanowią często same w sobie esencję obiadu, czy kolacji. Piękno tapas polega na tym, że zamiast jednego, głównego dania, możemy poznać różnorodne smaki kosztując małe porcje różnorodnych przysmaków.

Jakich? Z katalogu ulubionych: tortilla de patatas (omlet ziemniaczany), albondigas (klopsiki), pescaito frito (smażona ryba), gambas cocidas (gotowane krewetki), gotowane ślimaki, czy najprostsze: kawałki pieczywa z szynką jamon czy kiełbaskami chorizo.

Tapas to nie tylko jedzenie. To także styl życia i sposób na spędzanie wolnego czasu z przyjaciółmi i rodziną. To w końcu też swoista kulinarna podróż, gdyż nie praktykuje się wielogodzinnego przesiadywania w jednym miejscu, a raczej ciągle przemieszcza się pomiędzy ulubionymi lokalami – el tapeo.

W czasie el tapeo obowiązuje swoista etykieta: nie powinno się rozmawiać o polityce, chorobach czy innych negatywnych tematach, nie należy także skrupulatnie rozliczać się z każdego dania – za każdą rundę płaci jedna osoba. Nie powinno się także wybierać w taką kulinarną podróż w więcej niż optymalne cztery-pięć osób. Powinno się zaś, niezależnie od tego, czy przebywamy w małym lokalu, gdzie jemy na stojąco, czy też w wytwornym miejscu, gdzie siedzimy, cieszyć życiem i cieszyć chwilą.

Co zobaczyć w Sewilli aby poczuć klimat miasta i zrozumieć jego historię?

Aby zrozumieć jak ukształtowało się to miasto oraz co wpływało na nie na przestrzeni dziejów, warto rozpocząć pobyt w nim od wizyty w jednej z najwspanialszych katedr świata. Zbudowana na miejscu meczetu, Katedra Najświętszej Marii Panny oraz przylegająca do niej wieża Giralda, jest największą gotycką świątynią na świecie. Wizyta w niej nie tylko przybliży historię miasta, ale także pozwoli każdemu na spojrzenie na nie z wysokości, na chwilowy zachwyt nad piękną tkanką miejską największego andaluzyjskiego miasta.

Sewilla była w dawnych latach jednym z najpotężniejszych miast Europy. Wszystko to dzięki dzięki skarbom i bogactwom,, które po odkryciu Ameryki napływały do Hiszpanii. Andaluzja pełna jest śladów Krzysztofa Kolumba i choć umierał on w zapomnieniu i frustracji, dziś uważany jest za jednego z największych odkrywców w historii. Człowiek, który przez całe życie poszukiwał nowej drogi do Indii, do końca życia wierzył, że ją odkrył. Pomyłka, która zrobił, stała się bezpośrednią przyczyną historycznego awansu Hiszpanii, kraju, którego skarbiec świecił pustkami po wojnach z Maurami i ostatecznym ich wypędzeniu z półwyspu. Przypadkowe odkrycie Ameryki, choć Kolumb umarł nie wiedząc o swoim wyczynie, sprawiło, że Hiszpania stała się globalnym mocarstwem, które przez następne wieku wpływało na wiele regionów świata.

Jednym z najciekawszych miejsc wewnątrz sewilskiej katedry jest grobowiec Krzysztofa Kolumba, człowieka, bez którego Andaluzja nie stałaby się tym, czym jest dziś a Hiszpania nie byłaby imperium światowym.

Jeszcze kilkanaście lat temu spór wokół prawdziwego miejsca spoczynku wielkiego odkrywcy budził wiele kontrowersji i napięć pomiędzy kubańską Hawaną, Dominikaną oraz Sewillą. Ostatecznie badania DNA przeprowadzone piętnaście lat temu dowiodły, że to właśnie w tutejszej katedrze spoczywa Genueńczyk, który w służbie królom Hiszpanii odkrywał dla niej nowe horyzonty.

Rozległby obszar miasta najlepiej obserwuje się ze szczytu Giraldy. Jest ona najbardziej rozpoznawalnym symbolem miasta i powstała ponad osiemset lat temu jako minaret wielkiego meczetu. Po odbiciu Sewilli przez Chrześcijan i zburzeniu meczetu, wieżę pozostawiono, uznając ją za istny cud architektury.

Co wyróżnia Giraldę na tle innych wież w Europie to wspaniałe w swojej prostocie brukowane pochylnie, które prowadzą na szczyt zamiast stromych, powszechnie stosowanych schodów.. Dzięki takiemu zastosowaniu, 35 poziomów dzielących wejście od szczytu, muezzin udający się na wezwanie do modlitwy, pokonywał konno.

Dosłownie na wprost katedry znajduje miejsce, bez odwiedzenia którego mawiają, że Sewilli się nie widziało. Stojąc w trzygodzinnej kolejce do wejścia myślałem, że w istocie Sewillę już widziałem i może niekoniecznie chcę być aż tak szczegółowy, jednak ciekawość zwyciężyła.

Wysokie mury oraz brama zupełnie nie zdradzają tego, co znajduje się w środku. Real Alcazar, bajeczny kompleks pałacowy, który świetnie łączy różne style architektonicznej, to jedna z wizytówek Andaluzji.

Surowe mury wzdłuż których z samego rana ustawia się kolejka żądnych przeżyć turystów. Co znajdują w środku? Jeden z najpiękniejszych zespołów pałacowych Andaluzji, który przez wieku służył kolejnym władcom. Zwiedzając bajeczne wnętrza kompleksu i znając historię miasta i regionu, można pomyśleć, że był to pałac królów muzułmańskich. W rzeczywistości, choć wznoszony on był przez arabskich robotników, powstał on na zlecenie kastylijskiego króla Piotra I Okrutnego.

Do kompleksu prowadzi Brama Lwów, która oddzielała pałac od miasta i prowadziła wprost do Dziedzińca Lwów. Po przemierzeniu wielu różnorodnych sal kompleksu, trafia się w końcu do najpiękniejszej komnaty – Salonu Ambasadorów, który spełniał rolę sali tronowej. Inspiracją do stworzenia tego miejsca była chociażby słynna Alhambra i jej wnętrza niczym z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy. Niesamowitą oazą w centrum pełnego życia miasta są z kolei ogrody znajdujące się na tyłach kompleksu, w których setki strudzonych oczekiwaniem oraz zwiedzaniem turystów, postanawiają spędzić popołudnie relaksując się w cieniu i zaciszu soczystej zieleni.

Na północny-wschód od centrum, zaledwie kilkanaście minut spacerem od murów Alcazaru, odnaleźć można jeszcze jedną rezydencję, która zachwyca swoją harmonią i orientalnym stylem, zaś w maju, także zapachem kwiatów, które zdobią jej ogrody. Dom Piłata nie jest kopią rezydencji namiestnika z Jerozolimy, jak błędnie myśleli przez wieki sami mieszkańcy miasta. Rezydencja, która łączy w sobie wiele stylów architektonicznych od gotyku przez mudejar po renesans, eleganckie patio i orientalna klatka schodowa, przyciągają tłumy zwiedzających.

Okres rozwoju i zamożności, który związany był z odkryciami geograficznymi i napływem bogactw do miasta nie mógł trwać bez końca. Ciężkie lata były tuż za rogiem. Rzeka, która łączyła Sewillę z morzem i która stanowiła szlak prowadzący do miasta mającego monopol na handel z Nowym Światem, zaczęła z czasem  zamykać swoje ujście przez coraz większe zamulenie, aż w końcu Sewilla stała się nieosiągalna dla wielkich jednostek handlowych a położony na zachodnich krańcach Kadyks przejął pierwszeństwo w handlu zamorskim.

Kryzys ekonomiczny oraz epidemie pustoszące miasto przerzedziły ilość mieszkańców o połowę. W końcu potężne trzęsienie ziemi naruszyło w znacznym stopniu miasto, które popadło w zupełny marazm. Trwał on potem przez okres hiszpańskiej wojny domowej i rządy generała Franco aż do lat osiemdziesiątych minionego wieku, kiedy Sewilla została stolicą autonomicznego regionu Andaluzji.

Zaczątkiem zmian oraz powolnego powrotu Sewilli na główne podróżnicze szlaki, była Wystawa Iberoamerykańska mająca miejsce prawie sto lat temu. To właśnie na potrzeby tego wydarzenia utworzono jedno z najbardziej rozpoznawalnych miejsc w Sewilii – Plaza de España.

Ogromny, majestatyczny i niezwykle fotogeniczny, półokrągły plac ozdobiony jest kafelkami azulejos, które przedstawiają czterdzieści prowincji Hiszpanii. Na placu oraz w przyległym do niego parku Marii Luizy, rzesze mieszkańców miasta oraz turystów odpoczywa po intensywnym dniu spędzonym na pracy lub zwiedzaniu. Warto usiąść w tym miejscu, aby oddać się bez końca obserwacji ludzi oraz chwilom relaksu przy dźwiękach flamenco dobywających się spod kolumn.

Podobnie jak w przypadku Malagi i Costa del Sol, zaczątkiem oraz główną przyczyną ponownego rozwoju tego miasta, stała się turystyka. Modernizacja infrastruktury oraz  połączeń komunikacyjnych połączona z coraz większym pragnieniem poznania tego fascynującego miasta, sprawiły, iż dziś, odwiedzając Sewillę, przeciska się nie tylko przez urokliwe, wąskie uliczki miasta, ale także przez tak pokaźne place jak powyższy, wspaniałe zielone parki, czy nowoczesne konstrukcje, jak Metropol Parasol, którego obszar upodobali sobie młodzi mieszkańcy miasta.

Sewilla to wspaniałe miasto, które bombarduje człowieka doznaniami, wodzi na pokuszenie i sprawia, że szybko się za nim tęskni. Po odwiedzeniu najważniejszych miejsc powroty bywają przyjemniejsze, gdyż w zupełnie spokojny, pozbawiony turystycznego kolejkowania sposób, można skupić się na tym, co w tym mieście jest najwspanialsze – zapachu, smaku i jego melodii.

Wybierając się do Sewilli macie kilka opcji. Albo bezpośrednie połączenia lotnicze Ryanairem, albo zorganizowany wyjazd z biurem podróży. W każdym przypadku możecie skorzystać z wypożyczalni samochodów i zwiedzić więcej na własną rękę.

Oferty wyjazdów zorganizowanych do Hiszpanii znajdziecie tutaj 👇

Wakacje w Hiszpanii – kliknij i sprawdź ofertę

Jeśli byliście lub wybieracie się do stolicy Andaluzji, podzielcie się w komentarzach świetnymi miejscami, do których warto wpaść. Sprawdzimy je przy kolejnej, jesiennej okazji! Z pewnością przyda się także innymi podróżującym.

Seria tekstów z Andaluzji powstaje przy współpracy z Malaga U Drive – polską wypożyczalnią aut w Maladze, dzięki której tanio, sprawnie i zupełnie niezależnie zwiedzicie Andaluzję.

SAMSUNG CAMERA PICTURES Processed with VSCO with t1 preset

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

21 komentarzy dotyczących “Sewilla. Przewodnik po stolicy Andaluzji

  1. Świetny blog, stał się podstawą do planowania mojej podróży do Andaluzji 🙂

  2. Witam,
    Mamy już wykupione bilety do Sewilli – 28IV-2V – 5dni. Nigdy nie byliśmy w pd Hiszpanii. Mam pytanie czy w okolicach Sewilli można też coś fajnego zobaczyć? Mam na myśli to czy warto wynająć auto i pojeździć trochę po małych miasteczkach czy raczej skupić się na samej Sewilli. A jeżeli auto to czy możecie polecić jakąś wypożyczalnię? No i mam jeszcze pytanie o jakiś przyjemny hotel/apartament. Z góry dziękuję

  3. Pingback: Wielka opowieść o życiu pełnym podróży – Wojażer

  4. Sewilla w listopadzie! Już przyklepana. Za pozwoleniem, podobnie jak Azory, Waszym śladem. Duchem jesteśmy jeszcze na Islandii ( pierwsze, co zrobiliśmy to sprawdziliśmy czy jest zapasowe koło w samochodzie 🙂 ) ale trzeba powoli wprowadzać się w nastrój. Twoja opowieść robi to wspaniale. Dziękujemy!

    • Super, bardzo się cieszymy i jest nam ogromnie miło, że ciągle możemy inspirować innych do podróży. Życzę wspaniałego pobytu w Andaluzji i dajcie znać jak było! Pozdrawiam!

  5. Super blog! Uwielbiam go czytać, przenosi mnie w inna rzeczywistość. Byłem ciekawy co piszesz na temat właśnie Hiszpanii, bo praktycznie co roku jak tylko czas pozwoli jestem tam na wyjeździe z Party Camp z super studencką ekipą, może w tym roku się z nami wybierzesz :D?
    Pozdrawiam 😀

  6. Pingback: Marrakesz. Wielki przewodnik na mały city break w Maroku – wojażer

  7. Pingback: Andaluzja. Przewodnik na roadtrip po niesamowitym zakątku Hiszpanii – wojażer

  8. beforewegetoldpl

    Wow, nie wiedzieliśmy o tym zakazie rozmawiania o chorobach, polityce, itd. 😉 No a do tapas to obowiązkowo hiszpańska cava do picia, jak nic! 🙂

  9. Ajj… Andaluzja <3 Wieczna miłość! Sevilla jest prześwietna, a Real Alcazar nawet bardziej mi przypadł niż Alhambra w Granadzie. I te tapasy… I w Hiszpanii nie byłam kilka dobrych lat! Chyba czas to zmienić 😀 Ostatnio znów na pokuszenie wodzi!

  10. Świetna relacja, totalnie wpadłam po uszy czytając o tym cudownym miescie. Niestety jeszcze nie udało mi sie tam dotrzeć. Byłam w Andaluzji, ale Sewilla nam wtedy nie była po drodze. Kiedys na pewno nadrobię. Marcin pewnie ci juz wspominałam, że uwielbiam twój styl. Mogłabym czytać w nieskończoność

  11. Tymi zdjęciami jedzenia to mnie rozwaliłeś! Od razu rzuciłabym się na ten talerz Magdaleny! Pysznie, zdrowo, kolorowo 😉 Po takim posiłku obowiązkowo flamenco, co by nieco spalić kalorii! Pożartowałam sobie troszkę, a teraz serio – miasto wygląda obłędnie! Jak zawsze fantastycznie nas po nim oprowadziłeś 🙂

  12. Zapach pomarańczy oraz tapas – te dwie rzeczy przekonują mnie do odwiedzenia Sewilli. Nie mówiąc o katedrach, pałacach, ogrodach i innych zachwycających budowlach. Z przyjemnością odwiedzę te rejony w niedalekiej przyszłości!

  13. Bardzo ładne zdjęcia!! Sewilla wygląda w sumie jak Madryt, czyli tak samo pięknie! 😉

  14. Paulina

    Kolejny wspaniały wpis, mocno kuszący i właśnie o to chodzi 😉 Zapraszacie do Andaluzji, Sewilli i jeszcze kilku cudownych miejsc i robicie to lepiej niż nie jeden przewodnik turystyczny, brawo! Reklama polskiej wypożyczalni aut na Costa del Sol z odbiorem na lotnisku w Maladze i bez karty kredytowej wspaniała sprawa! Nic tylko planować wojaże Waszymi śladami.

    • Dziękuję bardzo. Cieszy fakt, że ludzie doceniają blogowe wpisy, które, bądź co bądź, poza formą przewodnikową, niosą ze sobą sporą dawkę subiektywnych odczuć! 🙂 I może to właśnie sprawia, że ludziom się podoba. Pozdrawiam!

  15. Wojażerze! Nie wstyd Ci?! Robić ochotę na tapas tak z rana w niedzielę?! 😉 oj przyjemnie się to czytało, tak zanurzając się z kanapy w uliczki andaluzyjskie 👏

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading