Polska

Kopalnia Soli Bochnia. Nieznana perła Małopolski

W Małopolsce pełno jest miejsc niezbyt znanych lub żyjących w cieniu innych. Przykład? Bochnia. Dowiedz się dlaczego dzień w kopalni soli jest na wagę złota.

Bochnia. Można by rzec, że Małopolskie miasteczko jakich wiele. Od dawna żyje w cieniu wszechpotężnego Krakowa, który zasysa miliony podróżnych przybywających do kraju nad Wisłą. Czasami rozsyła niektórych z nich do atrakcji położonych nieopodal, od lat w zasadzie w dwóch niezmiennych kierunkach, które dla współczesnego obserwatora zlały się w coś niczym jeden twór, powszechnie znany jako Auschwitzwieliczka.

Czego większość przybywających w te rejony Polski z reguły nie wie, to fakt, że Bochnia otrzymała prawa miejskie cztery lata przed Krakowem (w 1257 roku), zaś znajdująca się tam kopalnia soli jest najstarszą w Polsce, dokładniej rzecz ujmując czterdzieści lat starszą aniżeli ta najbardziej znana – w Wieliczce. Bliskość tak wielkiego miasta, jak i najbardziej rozsławionej w świecie polskiej kopalni soli, sprawia, że Bochnia żyje niejako w cieniu swojej zwinnie rozreklamowanej siostry. Zupełnie niesłusznie.

 

Na historię przyjdzie jeszcze czas. Jednak na wstępie warto wspomnieć o współczesności. Gdy po raz pierwszy, już jako dorosły człowiek, zawitałem do Wieliczki wraz ze swoim przyjacielem z zagranicy, wszystko zrobiło na nim ogromne wrażenie. Może poza tłumami odwiedzających, które gęsto przewijały się przez wymuskane korytarze kopalni. Bochnia, do której właśnie dotarliśmy z Magdaleną, dostarcza z goła innych wrażeń.

 

Wszystko zaczyna się od niepozornego obszaru na jednym ze wzgórz miasta, gdzie docieramy po porannym spacerze z centum miasteczka. Niewielki ruch, brak natłoku ludzi i kameralność miejsca wpływały na nas bardzo uspokajająco, jednocześnie wzbudzając ciekawość tego, co czeka na nas głęboko pod powierzchnią.

Witamy w Kopalni Soli Bochnia, najstarszym zakładzie wydobywczym w Europie, który działał nieprzerwanie od 1248 do 1990 roku.

 

W głównej sali obsługi turystów oczekujemy na człowieka, który spędzi z nami pod ziemią cztery godziny. Pan Lucjan uważany za jednego z najlepszych przewodników po bocheńskiej kopalni, okazuje się być prawdziwą skarbnicą wiedzy i wulkanem energii oraz wyśmienitego humoru, dzięki któremu czas spędzony pod ziemią należał nie tylko do przyjemnych, ale także bardzo edukacyjnych. Przy okazji, o czym warto pamiętać, był to pobyt dla naszych organizmów prawdziwie regeneracyjny.

To, co naprawdę wpływa na odwiedzających to miejsce, znajduje się bowiem głęboko pod powierzchnią ziemi. Z początku niezauważalne, z czasem przenika cały organizm człowieka. To niezwykłe powietrze oraz zbawienne warunki klimatyczne, prawdziwy skarb dla tych, którzy choćby na chwilę przybywają z wielkich, często zanieczyszczonych miast.

Szyb Campi. Przed zjazdem hełm z głowy, zamiast „Dzień dobry”, wyraźne „Szczęść Boże”. Wprawdzie im głębiej pod ziemię, tym dalej od niebios, jednak to właśnie tam boska opieka zdawała się przydawać człowiekowi najbardziej. Pozdrowienie „szczęść Boże” i uchylane z tego powodu kaski były przez długi czas znakiem, że górnicy zdają sobie sprawę, iż pod ziemią potrzebują opieki i wsparcia siły wyższej, nie tylko przepisów i regulacji.

Trzy uderzenia, trzy sygnały. Winda zjeżdża na dół. Ze sporą szybkością przebija się przez wydrążony w skale szyb, by po minucie przenieść nas do świata podróży przez wieki polskiego wydobycia soli.

 

Biało-słone złoto średniowiecznej Polski

Mawiają, że historia soli jest wcześniejsza od historii ludzkości. Począwszy od Starego Testamentu, sól stanowiła niezwykle ważny element ludzkiej kultury. Już w prastarych czasach odkryto jej właściwości lecznicze, zaś Rzymianie odkryli jej zdolność do konserwacji pożywienia. To między innymi dlatego stała się ona w czasach średniowiecza czymś tak cennym jak złoto. Jej wartość była tak duża, że wzdłuż całego kontynentu powstawały tak zwane drogi solne, trasy, którymi transportowano drogocenny surowiec.

Na obszarze, gdzie dziś znajduje się Bochnia, już 3500 lat przed Chrystusem pozyskiwano sól. Początkowo robiono to poprzez odparowywanie wody z solanki. Już wkrótce jednak, w dawnych studniach solankowych powstały pierwsze zalążki bocheńskich szybów – Gazaris i Sutoris. Znając strategiczne znaczenie tego surowca, król Bolesław Wstydliwy przejął pokłady na bocheńskim obszarze po czym sprowadził w te rejony Cystersów z Wąchocka, aby przeszkolili ludzi z technik wydobycia.

Bochnia, miasteczko, do którego dziś przyjeżdżamy, przez wieki swojego istnienia podporządkowane było tylko i wyłącznie temu najważniejszemu zadaniu – wydobyciu soli.

Processed with VSCO with a8 preset

Mieszkali w nim nie tylko górnicy, których liczba była zresztą ograniczona i regulowana przez króla, zaś sam zawód był dziedziczny. Poza nimi w mieście istniał cały przemysł wspomagający. Potrzebni byli stolarze, kucharze, rzemieślnicy, administratorzy. Organizacja całej Bochni skupiała się na tym, co przynosiło Koronie niebagatelne przychody.

Jak wielkie? Wspomnijmy na chwilę Kazimierza Wielkiego. W szkołach uczy się, że zastał on Polskę drewnianą, zostawił zaś murowaną. Polska w XIV wieku należała jednak do krajów ubogich i wymęczonych konfliktami, skąd więc młody król pozyskał środki na coś, co dziś nazwalibyśmy inwestycjami strukturalnymi?

Władysław Łokietek, jego ojciec, nie uznawał kompromisów jeśli chodzi o obronność terytorium Polski. Głównym zadaniem władzy była obronność, co wpłynęło rujnująco na skarbiec kraju. Po swoim ojcu, obok pustej kasy państwa, odziedziczył jednak Kazimierz jeden wielki skarb – przedsiębiorstwo wydobycia soli w Bochni i Wieliczce.

Produkcja i handel solą były chaotyczne, dlatego też w 1368 roku król wydał ordynację górniczą według której opłata za dzierżawę kopalń (zwanych wtedy z języka węgierskiego żupami) wzrosła z 5 do 18 tys. grzywien. Sól stała się towarem strategicznym królestwa, który odpowiedzialny był za 25 procent jego przychodów. To właśnie sól sfinansowała polską rewolucję Kazimierza, zwanego później Wielkim.

Wieki świetności przeżywała ona w XV i XVI wieku, aby w kolejnym przejść przez czas zahamowania rozwoju. Po rozbiorach dostała się w ręce Austriaków, pod których zarządem funkcjonowała do 1918 roku. W 1990 roku, już w wolnej Polsce, zakończyła się kilkusetletnia historia wydobycia soli w Bochni, zaś od 2013 roku kopalnia figuruje na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.

 

Jaka jest Kopalnia Soli w Bochni?

Przede wszystkim jest bardzo autentyczna. Bardziej aniżeli jakiś typowy, kopalniany skansen, sprawia ona wrażenie zakładu, który zupełnie niedawno przestał produkować i jeszcze nie zdążył stać się tylko i wyłącznie nudną wystawą.

W autentyczne przestrzenie wtłoczono zupełnie nowatorskie, multimedialne hologramy. I tak, zamiast nieruchomych posągów rozstawionych tu i ówdzie, raz po raz spotykamy górników sprzed kilkuset lat, których obserwujemy w pracy, robotników, których rozmów słuchamy, efekty dźwiękowe i wizualne, które towarzyszyły temu miejscu, towarzyszą także nam. Tę stronę kopalni poznamy odwiedzając Podziemną Ekspozycję Multimedialną.

 

 

Dla tych, którzy chcieliby z kolei poczuć się choćby odrobinę jak górnicy pracujący w kopalni, Bochnia posiada w ofercie coś, co nazywa się Trasą Historyczną. Prowadzi ona najstarszymi korytarzami, które nigdy wcześniej nie były udostępniane turystom. Ta licząca 3 kilometry trasa należy do najtrudniejszej z dostępnych i wymaga dobrej kondycji fizycznej. Jak wygląda? Zobaczcie sami:

Podziemna przeprawa łodzią

Czymś, co niezwykle skradło moje serce i sprawiło, że zaciekawiłem się Bochnią, jest podziemna przeprawa łodzią, która stanowi jedną z największych atrakcji kopalni. Zalana solanką komora to 120 metrów wąskiej przeprawy, którą pokonuje się z dwóją tryskających humorem flisaków. Aby wybrać się na tę wyjątkową przeprawę, należy wcześniej zrobić rezerwację. Warto. Z dwóch powodów. Jest to niezwykłe doświadczenie, a do tego poziom jodu w tej części kopalni jest tak stężony, iż człowiek po wyjściu stamtąd czuje się jak po trzech tygodniach spędzonych nad Morzem Bałtyckim.

 

Miłośnicy przyrody, którzy w poszukiwaniu genezy obecności soli w tym rejonie, chcą zagłębić się bardziej niż jedynie w historię św. Kingi i wieków następujących, mają z kolei do wyboru Trasę Przyrodniczą. Prowadzi ona przez surowe wnętrza kopani, w których możemy zobaczyć skały i minerały budujące złoże. Ciekawą rzeczą jest także zjawisko fluorescencji soli, która naświetlona promieniami UV, mieni się na różne kolory.

 

Podziemny kościół

Legenda głosi, że wyruszająca na swój ślub z księciem Bolesławem, węgierska księżniczka Kinga, otrzymała od ojca w ramach swojego posagu jedną z kopalń w Siedmiogrodzie. Na moment przed wyjazdem wrzuciła ona swój pierścień zaręczynowy do tejże kopalni. Jakiś czas później, podczas postoju orszaku ślubnego w Bochni, węgierscy górnicy podróżujący z księżną, zaczęli drążyć szyb w solnej sadzawce. Gdy dotarli do pokładów soli, znaleźli w nich ów pierścień. Wdzięczna Bogu Kinga uczyniła z Bochni jedno z najważniejszych miejsc swojego nowego królestwa.

Także królestwo i jego mieszkańcy przez wieki pamiętali o wkładzie św. Kingi w rozwój Rzeczypospolitej. To także jej dedykowana jest Kaplica w kopalni soli w Bochni. Z racji posiadania relikwii świętej na ołtarzu głównym, w każdą pierwszą niedzielę miesiąca, przy akompaniamencie Orkiestry Górniczej, odbywają się w tym miejscu msze święte. Zainteresowani, ze względu na ograniczoną ilość miejsc, powinni dokonywać wcześniejszych rezerwacji bezpośrednio w kopalni.

 

Pobyt dla zdrowia

Kończąc długi pobyt w Kopalni Soli w Bochni zdaliśmy sobie sprawę z jednej, niezwykle odczuwalnej rzeczy. Klimat panujący pod ziemią ma zbawienny wpływ na zdrowie człowieka. Komora Ważyn, przez którą przechodziliśmy w czasie naszego zwiedzania, to największe podziemne pomieszczenie wykonane w Europie. Można zaszyć się w niej na długie godziny tylko po to, aby grać w piłkę, koszykówkę, lub po prostu, w czasie nocnego pobytu, zatańczyć podczas wieczornej zabawy.

Ze względu na panujący w środku mikroklimat, pobyty nocne to jeden z najlepszych sposobów na podreperowania zdrowia, szczególnie w Małopolsce, której mieszkańcy trują się dosłownie każdej zimy.

 

 

W ciągu jednonocnego pobytu nasz organizm przyjmuje dawkę jodu równą tej, którą otrzymalibyśmy podczas miesięcznego pobytu nad Bałtykiem. Czy warto więc wybrać się na chwilę głęboko pod ziemię?

 

Pełną ofertę Kopalni Soli w Bochni poznacie na stronie internetowej ☛ link

 

SAMSUNG CAMERA PICTURES Processed with VSCO with a8 preset

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

6 komentarzy dotyczących “Kopalnia Soli Bochnia. Nieznana perła Małopolski

  1. Pingback: Małopolska na skuterze, czyli mały przepis na wielką majówkę – wojażer

  2. Byłam pewna, że św. Kinga wrzuciła ten pierścień w okolicy kopalni soli w Wieliczce! Fantastyczna historia i opis Bochni. Moja babcia chodziła tam do liceum, aż wstyd, że tak mało wiem na temat tego miejsca. Z przyjemnością ponownie odwiedzę kopalnie soli w okolicach Krakowa!

  3. Wspomnienia z dzieciństwa wróciły! W Bochni przeżyłam swój komers i pierwszy młodzieńcze wybryki (bez skojarzeń) 🙂

  4. Wow, jestem pod wrażeniem. Ponownie czekają mnie krótkie wakacje w Polsce, więc może właśnie przyszedł czas na ten kierunek. Aż mi wstyd że do Bochni nigdy nie dotarłam ale chyba ten artykuł to bodziec dla mnie. Zdjęcia zachwycające, no i nie trzeba jechać nad morze dla zdrowia:)

  5. Zbyt mało doceniane atrakcje turystyczne mojego rodzinnego miasta mają przynajmniej jedną zaletę, a jest nią kameralność i brak „bazarowych budek” z pseudopamiątkami. Urok Bochni obroni się sam. Kto tu raz trafi będzie wracał. Kogo los wyprowadził z Bochni stale tęskni. Pozdrawiam

  6. Przyznaję, że najbardziej zszokował mnie news o tym, że jest to najstarszy zakład wydobywczy w Europie, wow! Serio, nie miałam pojęcia, a uwielbiam takie smaczki „naj” ;-))

    Muszę przyznać, że prezentuje się też bardzo tak czysto i wręcz nie jak kopalnia :-)) choć wiadomo sól to nie węgiel – ale wciąż – te posadzki, wow :-))

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading