Norwegia Świat

Trekking na Preikestolen. Spacer na największą atrakcję Norwegii

Odwiedzając Norwegię, warto rozważyć wspinaczkę na ikonę tego kraju.

Znajdź jedno niezwykłe miejsce, które turysta musi zdobyć, ale pozwól mu do niego dotrzeć za pomocą lekkiego wysiłku. W krainie, gdzie każda zatoczka, każda góra czy skała, może zachwycać i porywać swoim czarem, znajdź jedną, dla której przyjeżdzać będzie cały świat. Magia bajecznej natury miesza się tutaj z urokami turystycznego przemysłu tworząc raczej pozytywną krainę, w której każdy przybysz rusza w przyjemny spacer ku majestatycznej nagrodzie – Preikestolen.

Nie potrafię powiedzieć, czy to spacer, czy może już trekking. Podróżując po relacjach tych, którzy od lat docierali tam przed nami, a później idąc w tłumie ludzi, który jakoś wygodnie rozkładał się na całej długości trasy, odnosiło się wrażenie, że jest to i trekking, i spacer. Dla jednych niezwykły wysiłek, dla innych zaledwie mała przebieżka. Wszyscy jesteśmy różni, więc co dla autora jest jednym, dla jego czytelnika może być czymś z goła innym. Przyjmijmy zatem, na potrzeby narracji, że dla niewprawionego, z lekka zaniedbanego kondycyjnie, niżej podpisanego, trekking był to zacny a nagroda wspaniała.


Na Preikestolen, największą atrakcję kraju, wybraliśmy się z prowadzoną przez Wiktora i Agnieszkę, firmą Nordtrip, która organizuje wycieczki po południowej Norwegii.


Ci, którzy myślą o tym zacnym spacerze, niech nie zwracają uwagę na wyblaknięte zdjęcia, które pojawiają się w tym tekście. Równie dobrze mogłyby one być pełne hadeerowych kolorów lub zupełnie czarno-białe. Z Norwegią jest bowiem tak, że gdy ma się szczęście, uraczy nas słońcem i błękitnym niebem, lazurową wodą i soczystą zielenią. Równie dobrze może jednak okryć nas niskimi chmurami lub mgiełką, która odbierze wszelką perspektywę. Błękit, który wdzierał się w moje oczy może być dla innych szarością zasnutego nieba. Jakakolwiek by nie była pogoda, warto pamiętać, co mawiają w Norwegii: nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.

Do regionu Rogaland, który stanowi najbardziej południowy obszar norweskich fiordów, docieramy po kilkugodzinnej jeździe z norweskiej riwiery, gdzie spędzaliśmy czas skąpani południowym słońcem krążąc po usianych czerwonymi domkami zatoczkach. Rogaland to niezwykle różnorodna kraina, w której podróżni znajdą wszystko od pięknych plaż po urokliwe miasteczka, jednak większość przyjeżdża tutaj po to, co zdecydowanie najpiękniejsze – po fiordy, a szczególnie widok na nie z majestatycznej skały, której powierzchnia wznosi się 600 metrów ponad Lysefjord.

Droga, jak to droga, wije się pod górę, raz bardziej stromo, raz mniej, czasami nawet wiedzie przez lekkie płaskowyże. Jest piękna w swojej prostocie, choć momentami zaskakuje odcinkami, gdy pot spływa z czoła.

Te odcinki, dla wygody turystów, tworzone były przez sprowadzonych z Nepalu Szerpów. Kamyk po kamyku, układali oni ścieżkę, po której dziś wędrują setki turystów.

Dystans z parkingu do słynnej skały wynosi mniej niż pięć kilometrów w każdą stronę, zaś pokonanie go w obie strony zajmuje nie więcej niż cztery godziny. Trasa oznaczona jest znakami z literą T wymalowaną na skałach oraz tablicami pokazującymi co jakiś czas odcinek pozostałej odległości. Uważana jest za trasę wymagającą i tak w lekturach trekkingowych jest ona uważana, choć subiektywnie sprawę oceniając, należy ona do tras raczej łatwych, szczególnie dla tych, którzy nie raz sprawdzali się w polskich czy słowackich Tatrach.

Processed with VSCO with v7 preset

Przed każdą wycieczką, nawet przed takim z pozoru prostym spacerem na Preikestolen, zaleca się, aby podróżni zapoznali się z elementami tak zwanego Norweskiego Kodeksu Górskiego:

  1. Bądź wystarczająco doświadczony oraz przygotowany kondycyjnie do trasy, którą zamierasz przebyć. Upewnij się, że długość trekkingu dostosowana jest do Twoich możliwości fizycznych i psychicznych, ale także do Twojego doświadczenie oraz ekwipunku, który masz ze sobą.
  2. Powiadom kogoś o swojej trasie. Nie ważne, czy jest to Twój przyjaciel czy gospodarz, powiedz skąd skartujesz i dokąd idziesz. Telefony mają to do siebie, że mogą przestać działać lub mogą nie mieć zasięgu.
  3. Bądź zorientowany w pogodzie. Norwegia to kraina kapryśnej pogody, która może zmienić się w oka mgnieniu. Śledź strony takie jak yr.no, są one kopalnią wiedzy, która czasami może uratować zdrowie.
  4. Ucz się od lokalsów. To oni są najlepszym źródłem informacji o miejscach, do których się wybierasz i zagrożeniach, które możesz napotkać. Nie bój się zatrudnić przewodnika do wypadów w bardzo wymagające rejony.
  5. Bądź wyposażony w sprzęt oraz ubrania na: słońce, gorąco, złą pogodę, zimnę pogodę. Jednym słowem, wiedz, że w jeden dzień może się wydarzyć każdy scenariusz.
  6. Używaj mapy i kompasu. Przyda się, gdy nie używasz GPSu.
  7. Nie ruszaj w drogę sam. Gdy tylko możesz, w trasę wyruszaj z kimś.
  8. Zawrócenie w odpowiednim momencie nie jest oznaką słabości, ale mądrości. Jeśli obawiasz się, że jesteś za daleko, że jest za późno, że nie masz siły, wróć. Nie jest to żadna ujma.

Kilka przytoczonych powyżej, niby banalnych punktów, sprawi, że każdy, kto wybierze się w trasę, wróci do domu bezpiecznie. W 2016 roku służby ratownicze interweniowały 34 razy w obszarze Prekestolen. Stosunkowo niedużo.

Im wyżej człowiek się dostaje, im dalej jest od drzew i im większe pole widzenia rozwija się przed jego oczami, tym bardziej zakochuje się w krainie fiordów majaczących jeszcze gdzieś w oddali. To hipnotyzujące piękno sprawia, że w jego poszukiwaniu wyruszają nie tylko zdrowi i w pełni sprawni ludzie, ale także… niepełnosprawni na wózku.

Nie, trasa na Preikestolen nie jest dostosowana dla niepełnosprawnych. Gdzieś po środku drogi, w dolinie schowanej między jednym wzniesieniem a kolejnym, spotkaliśmy pozostawiony wózek z kartką, na której napisana była prośba, by wózka nie ruszać, gdyż właściciel bardzo go potrzebuje. Właściciela, a w zasadzie właścicielką, spotkaliśmy kilkaset metrów dalej. Była to młoda kobieta bez nóg, która za pomocą siły rąk przesuwała się przez wilgotne i śliskie głazy po to, aby zobaczyć majestat pulpitowej skały. Prawdopodobnie do niej nie doszła, gdyż w drodze powrotnej spotkaliśmy asystującą jej kobietę (która poruszała się o kulach), w kierunku której zmierzali norwescy ratownicy z noszami. Spokojnie, bez pośpiechu, bez specjalnego zdziwienia i jakiegokolwiek zdenerwowania, szli w kierunku kobiety, którą chwilę później musili ściągać w kierunku dalekiego parkingu. Najważniejsze, że chciała spróbować, najpiękniejsze, że miała w sobie determinację. I z pewnością dotarła dalej aniżeli wielu innych będących w jej sytuacji.

Tacy są Norwegowie, społeczeństwo, dla którego sport to religia narodowa, a niepełnosprawność nie jest żadną przeszkodą, aby tę religię wyznawać.

Po lekko ponad godzinie drogi już tylko niewielki odcinek dzielił nas od celu naszej wycieczki. Popołudniowe wyjście sprawiło, że największe tłumy minęły nas właśnie w drodze powrotnej w kierunku parkingu, zaś szlak w swej górnej partii zabrzmiał piękną ciszą.

Dotarcie do Preikestolen to jeden z tych momentów w życiu, który na długo zapada w podróżniczej pamięci. Choć nie jest to żaden specjalny wyczyn, jest to coś, co powinien zrobić każdy, kto odwiedza Norwegię.

Człowieka powala piękno. Najpierw skały, prawie płaskiego stołu, niemalże idealnego kwadratu o bokach 25 na 25 metrów, z którego szczytu sześćset cztery metry dzielą człowieka od tafli wód ciągnącego się przez czterdzieści dwa kilometry Lysefjord.

Gdyby to była Polska – powiedziałem od stojącego obok mnie Piotra – ogrodzilibyśmy wszystkie boki tej skały, aby nikt nie spadł na dół. Na środku zamontowalibyśmy lornetę do oglądania widoków, a poniżej lornety zawisnąłby baner reklamowy – zażartowałem spoglądając na ludzi krążących po skale. Norwegowie ewidentnie wierzą w selekcję naturalną oraz w zdrowy rozsądek człowieka. Kto go ma, życia na skale nie straci.

Choć norweskie rekomendacje dla odwiedzających Preikestolen zalecają, aby na skale nie przebywać dłużej, tak, aby każdy z odwiedzających mógł na niej spędzić czas, późna pora, o której docieramy na miejsce sprawia, iż jedynie niedobitki biwakują na miejscu.

Mimo biwakowania, zachwyca porządek panujący na miejscu i wszędzie wokół, a także po drodze na skałę. Absolutny brak śmieci. Pięknie tłumaczy ten fenomen Marcin Nowak z bloga GdzieWyjechac.pl, który opowiada o Allemannsratten. Co to takiego?

Jest to potocznie Prawo Wszystkich Ludzi. Filozofia skandynawska pozwala biwakować wszędzie (ale dalej od prywatnych domostw), czerpać bez ograniczeń z zasobów (darów) przyrody, korzystać z parków narodowych i rezerwatów za darmo. Wiąże się to z edukacją już od małego. Większość lekcji przyrody, geografii prowadzonych jest w terenie. Ekologia wdrażana jest już w podstawówce. Każdy młody Norweg wychowany jest w szacunku dla przyrody ale też umiejętnym korzystaniu z niej i orientacji w terenie. Kary za śmiecenie czy zniszczenie drzew są horrendalnie wysokie. Ale oprócz pieniędzy Norwegowi, który dopuści się zniszczenia przyrody grozi wykluczenie społeczne, zerwanie więzi z rodzina, sąsiadami. – pisze Marcin na swoim blogu.

Zachwycony nie tylko miejscem, ale także ludźmi, ich podejściem do rzeczywistości, filozofią życia, ale także zachwycony towarzystwem, z którym z przyjemnością wspinałem się pod górę, wierząc w to, że piękne chwile należy pięknie celebrować, tejże celebracji poświęciłem wieczór na szczycie jednego z najpiękniejszych miejsc w kraju.

W świętowaniu pomógł mi Wiktor, nasz gospodarz, który do mojego niewielkiego plecaka spakował to, co sprawiło, że wieczór na Preikestolen nabrał smaku i aromatu.

Dosłownie kilka dni po naszej wizycie na skale, pojawiły się w światowych mediach publikacje, które martwią się pęknięciem na skale, które najprawdopodobniej zwiększa się i zaczyna martwić naukowców. Jak pokazuje niedawna historia z Malty, cuda natury nie są dane raz na zawsze. Naukowcy po raz pierwszy od dawna zaczęli głośno mówić o tym, że skała może być zagrożona.

Lokalne, norweskie służby geologiczne rozpoczynają monitorowanie półmetrowej szczeliny, która po raz pierwszy od kilku lat, zwiększyła swój rozmiar. Choć naukowcy zaznaczają, że nie ma powodów do paniki, planują analizę 3D całego klifu oraz dalsze badania, aby mieć pewność odnośnie tego, co dzieje się na słynnej skale.

O Preikestolen przeczytacie także u Kingi Madro w pełnej detali relacji z podróży tutaj. Podobnie jak Kinga wspomina w swoim tekście, chciałbym Wam polecić wyjazd z Wiktorem i Agnieszką z Nordtrip – wycieczki do Norwegii, dzięki którym wypad na Preikestolen był samą przyjemnością pełną dobrej organizacji i świetnych rozmów, które towarzyszyły nam w drodze na szczyt. Warto także zajrzeć na blog Łukasza Kędzierskiego, który wraz z innymi, towarzyszył mi w podróży do Norwegii i także opisał wejście na Preikestolen.

IMG_6193.JPG

 

 

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

12 komentarzy dotyczących “Trekking na Preikestolen. Spacer na największą atrakcję Norwegii

  1. Pingback: Norwegia: największe atrakcje. Co zobaczyć w pięknym kraju Skandynawii

  2. To świetne miejsce. Czasem nieco przeludnione w sezonie, jak na norweskie standardy, ale warto tam się wspiać:)

  3. A tak przy okazji: Byliśmy na Preikestolen w tym samym dniu. Ta dziewczyna o kulach raczej miała nogi. Myślę, że troszkę przesadzasz. Ona wspierała się na samych rękach, bo nie była w stanie pokonać trasy. Co niektórzy jej pomagali, ale raczej zły dzień wybrała, bo tłok na trasie był w tym dniu niesamowity, a i gorąc okrutny. Ten wózek stał w takiej mini niszy przy skałkach. Sama dziewczyna miała ciemną karnację, była najprawdopodobniej z Indochin lub okolic, miała długie czarne rozpuszczone włosy. Pozdrowienia. A co do oceny samych Norwegów. Kiedyś może tacy byli, ale to nowe pokolenie niestety nie daje nadziei na to, że to społeczeństwo pójdzie w ślady przodków.

  4. Pingback: Jak Skandynawowie zostali Norwegami, czyli o naturze myśli z Jettegrytene – wojażer

  5. Pingback: Przesyt. Głos z miejsc, które nie chcą już turystów – wojażer

  6. Pingback: Norwegia - największe atrakcje i miejsca, które trzeba zobaczyć | Zależna w podróży | Norwegia

  7. Czytałam gdzieś, że rozważa się zrobienie tam barierek. Mam nadzieję zobaczyć to miejsce jeszcze zanim to się stanie 🙂

  8. Preikestolen jest jednym z moich podróżniczych marzeń. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane znaleźć towarzyszy na tą mini wyprawę 🙂

  9. Przepiękne miejsce, żałuję, że jeszcze tam nie dotarłam. Mam nadzieję, że szczelina w skale jednak się nie powiększa… Wino w takim miejscu – świetna sprawa 🙂 A Norwegów i ich podejście do biwakowania wszędzie poza prywatnymi posesjami uwielbiam.

  10. Piękne miejsce. Moje podróżnicze marzenie. Miło, że w ten burzowy wieczór mogłam się tam przenieść za Twoim pośrednictwem. ps. Bardzo podoba mi się zdanie w tekście: Jak pokazuje niedawna historia z Malty, cuda natury nie są dane raz na zawsze. Chciałoby się polecieć frazesem: Śpieszmy się podróżować… żeby zdążyć.

  11. Piękne miejsce i dobrze, że Norwegowie liczą na zdrowy rozsądek turystów. Z barierkami Preikestolen na pewno nie robiłby takiego wrażenia. Ciekawa jestem co wyjdzie z badań i pomiarów, bo masy turystów przetaczające się przez to miejsce na pewno nie są bez wpływu na to, w jakim stanie są te skały.

  12. Kiedy byłam w tym miejscu pogoda dopisywała, ale tłumy ludzi skutecznie niszczyły moje kadry.
    Trasa faktycznie jest prosta, przyjemna i szybko znajdziemy się u pięknego celu, a mimo to sporo ludzi wygląda jakby totalnie nie przygotowali się do „spacerowania po kamieniach”.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading