Europa Portugalia wyspy Świat

Furnas, Sao Miguel. Rajski Eden pachnący siarką

Urokliwe miasteczko i niesamowity ogród ukryte w sercu azorskiej wyspy Sao Miguel

Jest coś pięknego w tej chwili, gdy samochód powoli wije się po zielonych wzgórzach wyspy pokrytej wieczną wiosną. Gdzieś w środku tej wyspy, odrobinę na wschód, kryje się azorskie sanktuarium spokoju pokryte lekką mgiełką, zapachem siarki wydobywającej się z wnętrza ziemi i aromatem życiowego spokoju, jaki trudno znaleźć w kontynentalnej części Europy.

Przemierzając starą trasę wijącą się wzdłuż wybrzeży Sao Miguel, z dala od nowej autostrady, która połączyła najważniejsze punkty miejskie i jednocześnie odebrała urok oglądania najbardziej ujmujących widoków, człowiek podziwia bezkres oceanu, by po chwili wspiąć się na centralne wzgórza wyspy, z których, wijącymi się niczym wąż, wąskimi drogami, zjechać w idylliczną krainę schowaną w kraterze wulkanu.

Podróżny udający się z Ponta Delgada w kierunku Furnas, nim trafia bezpośrednio do miasteczka, zatrzyma się na chwilę w niemalże rajskiej scenerii Lagoa das Furnas, jeziora, które powstało w kraterze, jeszcze niedawno aktywnego, wulkanu.

Podobnie jak Sete Cidades, Furnas to miejscowość położona w ogromnym kraterze i, choć jest jedną z najbardziej odizolowanych części wyspy Sao Miguel, miejscem o swoistym mikroklimacie, pozostaje jednym z najbardziej znanych punktów na tej największej, azorskiej wyspie.

Podróżni przybywający do tego miejsca najczęściej wybierają się w tym kierunku z powodu słynnych, błotnistych, gorących źródeł znajdujących się w ogrodzie Terra Nostra w samym centrum miasteczka Furnas. Miejsce to zdobyło swoją, trwającą do dziś, sławę w dziewiętnastym wieku za sprawą całkiem sporej ilości kuracjuszy, którzy przybywali tu z odległej Anglii.

Popularność miejsca wśród brytyjskich, dziewiętnastowiecznych podróżnych, wynikała z publikacji opisującej podróż Josepha i Henrego Bullar, którzy zimę 1839 roku postanowili spędzić właśnie w tym odległym, ukrytym przed światem, miejscu. Z pasją opisywali wpływ żółtawego błotka na ich skórę oraz ogólne samopoczucie. Wspominali także lokalnych mieszkańców, którzy gotowali dla nich jajka w małych, wrzących źródłach wprost w ziemi.

Najbardziej znany azorski hotel, Terra Nostra Garden Hotel oraz ogród do niego przylegający, to miejsce, w którym człowiek przenosi się wprost do atmosfery zamierzchłych, spokojnych czasów.

Charakterystyczny, nawiązujący do osiemnastowiecznych, kolonialnych domów, dom letniskowy na wzgórzu ponad gorącymi, błotnistymi źródłami, pochodzi z 1770 roku i wybudowany został przez Thomasa Hicklinga. Hickling stworzył także wokół swojej letniej posiadłości niesamowity ogród, który był świadkiem wspaniałych letnich imprez. Po jego śmierci w 1834 roku, teren pozostawał bez opieki aż do 1848 roku, gdy Visconde de Praia zakupił nieruchomość. Jako pasjonat ogrodnictwa, rozwinął zastaną przez siebie okolicę tworząc ścieżki, mosty, groty i kanały, a także , i przede wszystkim, sadząc w ogrodzie drzewa sprowadzone z całego świata. To czyni ogród Terra Nostra miejscem absolutnie unikatowym na Azorach, miejscem, które kumuluje w sobie elementy natury przenoszące podróżnych do niezwykle różnych rejonów świata.

Słynny hotel Terra Nostra powstał w 1935 roku, gdy ziemię, wraz z ponownie zaniedbanym ogrodem, zakupił Vasco Bensaude, którego rodzina po dziś dzień prowadzi najsłynniejszy hotel wyspy Sao Miguel.

To, co jednak stanowi największą wartość kompleksu Terra Nostra, to wspomniane ogrody, w których niejedna osoba, poczuje się jak w rajskim Edenie. Najpiękniejsza jest w nim ujmująca cisza i spokój. Jedyne dźwięki, które docierają do uszu to szelest liści na drzewach, płynące po kanałach czarne łabędzie i śpiewające na drzewach ptaki.

W tymże parku odnalazłem swoją kolejną ławkę, na której poczułem ów wszechogarniający spokój podróżniczej chwili z dala od wszystkiego.

Odwiedziwszy ogród Terra Nostra, pora wybrać się do centrum miasteczka. Jest ono niewielkie, gdyż zamieszkuje go około 1500 osób. Ponieważ znajduje się ono na aktywnym obszarze wulkanicznym, podczas pobytu na miejscu, trudno uwolnić się od charakterystycznego zapachu siarki oraz widoku oparów wydobywających się z ziemi w ścisłym centrum miasta.

Większość turystów odwiedzających Furnas, po odwiedzeniu ogrodu, kieruje się wprost do restauracji Miroma, w której serwowane jest słynne, lokalne jedzenie przyrządzane w charakterystyczny dla okolicy sposób. W skrócie rzecz ujmując, jest to slow food przyrządzone w małym wulkanie – mieszanka warzyw i mięsa umieszczana jest na noc w specjalnych otworach w ziemi, w których panuje wysoka temperatura. W ten sposób tworzą się dania na parze, które duszą się przez kilkanaście godzin. Mają one specyficzny, dosyć przyjemny smak. Warto więc wpaść do Miromy na lokalne jedzenie, portugalskie wino z Pico oraz nieśmiertelne pastel de nata wraz z podwójnym espresso.

Czasami odnoszę wrażenie, że za każdym razem, gdy wspominam to miejsce, odczuwam tą dziwną, niepohamowana chęć powrotu. Wróciłbym dla chwili spokoju, dla powolnie płynącego czasu, dla romantycznej aury panującej w okolicy. Dla czystej miłości do miejsca.

 

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

15 komentarzy dotyczących “Furnas, Sao Miguel. Rajski Eden pachnący siarką

  1. Jaroslaw Rybacki

    W tym roku po zakonczeniu dlugiego i zmudnego leczenia mam w planach z grupka przyjaciol (w sumie 6 osob) wybrac sie na Azory. Planowalem rozpoczac penetracje wysp od innych, tych najblizej Ameryk ale po przeczytaniu Twoich reportazy, nastapila zmiana. Wybieram sie na przelomie sierpnia i wrzesnia. Czy w poblizu Sao Miguel mozna zobaczyc wieloryby, tak jak w poblizu wysp centralnych? Jak mogl bym otrzymac od Ciebie szczegolowe informacje na temat tras turystycznych, obiektow turystycznych i zabytkow oraz miejsc zakwaterowania, wypozyczalni samochodow etc. Pozdrawiam goraco.

  2. Bardzo zachęcają te Azory. Ta niesamowita zieleń!

  3. Sliczne zdjecia, planuje wypad juz od dluzszego czasu, mam nadzieje, ze w przyszlym roku na pewno wypali.

  4. Azory… moje marzenie ubiegłego roku, niestety wciąż niespełnione. I w tym roku już na pewno się nie uda, ale mam nadzieje, że 2018 roku się uda. Chociaż czytając Twoje wpisy coraz bardziej chcę tam być! 🙂

    • Trzymam kciuki, aby się udało, bo naprawdę warto! A Ty trzymaj, żeby mi się udało w maju – mam zaplanowane kolejne trzy wyspy azorskie, ale tyle mnie spraw trzyma w PL, że to już zupełne 50/50 czy się uda!

  5. pannafru

    Już dawno temu zakochałam się przez Ciebie w Azorach… Te ogrody tylko potęgują chęć pojechania tam już teraz 🙂 Ta soczysta zieleń jest niesamowita!

    • Bardzo mnie to cieszy 🙂 I tak jak napisałem wyżej, mam nadzieję, że uda mi się Was wszystkich rozkochać w kolejnych trzech wyspach, które mam w planie odwiedzić na tymże archipelagu 🙂

  6. żarło z wulkanu? Piszę się na to! Nie zdążyłam spróbować na Lanzarote, ale widzę, że mam jeszcze szanse na Azorach 😛

  7. Ogrody rzeczywiście robią niesamowite wrażenie, ze względu na tę bujną roślinność i nasycenie barw. Coś wspaniałego!

  8. Zupełnie dla mnie nieznany kawałek świata! Wygląda rajsko! Czy i na Ciebie woda podziałała dobroczynnie?:)

    • Podziałała bardzo dobrze, musze przyznać! Bardzo fajna była skórka po całej tej kąpieli, ale samo przebywanie w tej wodzie, która jest ciepła i ma taką przyjemną, nie wiem jak to nazwać, fakturę, było zupełnie niesamowite i relaksujące! 🙂

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading