Europa Włochy Świat

Padwa. Miasto świętego Antoniego

O Padwie i lekkim zawodzie niezawodnymi Włochami słów kilka.

W dzieciństwie zdarzało mi się notorycznie gubić rzeczy. Z reguły nie było to ich prawdziwe stracenie, ale raczej niepamięć w stosunku do tego, gdzie je ostatnio widziałem. Ten stan rzeczy przeciągał się w zasadzie na cały czas szkolny a następnie uniwersytecki. Najwięcej zapominałem podczas sesji. Moja mama, wielka orędowniczka wszelkich świętych do spraw wszystkich, zawsze powtarzała – pomódl się do św. Antoniego. Niewiele mi to z reguły dawało, gdyż najwidoczniej nawet święty nie był w stanie sięgnąć w najgłębsze zakamarki mojej beznadziejnej pamięci. Wtedy, zrozumiawszy, że nie warto ufać własnej pamięci, postanowiłem wszystko zapisywać.

Jakiś czas temu zapisałem więc, że po Weronie a przed Wenecją, odwiedzimy Padwę, bo i nazwa brzmiała zachęcająco, i lokalizacja sugerowała, że być może warto. Tak przybywaliśmy do miasta, o którym nasłuchałem się tyle dobrego, i w którym dosyć szybko zgubiłem coś dla mnie niezwykle  ważnego – wiarę, że każde włoskie miasto jest dla mnie i każde jest idealne.

Na pewno się znajdzie! – słyszałem gdzieś w głębi duszy, gdy znów nie mogłem znaleźć kluczy – Tak wiem, pomódl się do świętego Antoniego – odpowiadałem sam sobie. Zawsze chodziło o tego świętego, tego właśnie, którego znajdziecie w Padwie i tego, który przyciąga do niej rzesze pielgrzymów z całego świata, w tym w ogromnej mierze z Polski. Świadczy o tym dosyć spora ilość informacji po polsku, które można znaleźć na miejscu. Bazylika św. Antoniego, jakby na to miasto nie patrzeć, to w zasadzie serce miasta, coś, co nadaje mu pewien dodatkowy poziom odbioru i dodatkowy segment bardzo konkretnych wpływów. To nie jest już tylko kolejne, przyjemne, włoskie miasto, ale kraina tego właśnie świętego. Dla wielu to ważny powód, dla którego odwiedzają to miejsce.

Święty Antoni z Padwy

Antoni był portugalskim mnichem z Lizbony, który mając 33 lata, w roku 1228, osiedlił się w Padwie, gdzie spędził jedynie dwa lata swojego  życia. Rozwijał  swoje apostolstwo na terenie północnych Włoch, po czym powrócił do miasta w roku 1231. Zachorowawszy na przepuklinę, w tymże roku zmarł. Zwłoki Świętego, bo takiego określenia używa się w mieście, gdyż wszyscy wiedzą, o którego świętego chodzi, pochowano w kościele św. Marii Matki Bożej. W zasadzie od razu zaczął szerzyć się jego kult, co skutkowało kanonizacją na niecały rok po jego śmierci. Jest to najszybciej wyniesiony na ołtarze człowiek w historii Kościoła Katolickiego. Zaraz po kanonizacji rozpoczęła się budowa bazyliki, najważniejszego zabytku miasta.

Antoni pochodził z majętnej rodziny, ale postanowił pójść drogą duchowieństwa. Bardzo szybko zbliżył się do myśli św. Franciszka i z czasem przeniósł się z zakonu św. Augustyna do franciszkanów. Nie do końca skromny był jego cel, gdyż pragnął wyjechać do Maroka i umrzeć w nim drogą męczeńską za głoszenie Ewangelii. Zamiast tego wylądował we Włoszech, gdzie zasłynął niesamowitą erudycją, pamięcią, pięknymi kazaniami oraz nieziemskim głosem. To właśnie jego niesamowita wiedza oraz ogromnie cenione kazania, sprawiły, że stał się jednym z najważniejszych świętych, zaś kilkadziesiąt lat temu wyniesiono go do rangi Doktora Kościoła. Jest przy tym patronem zaginionych ludzi i rzeczy, podróżnych i wielu innych grup.

Padwa. Co warto i co zgubiłem, a czego nie odnalazłem?

Jest ów święty Antoni, jak wielu innych świętych, błogosławieństwem dla miasta w czasach współczesnych, gdy turystyka religijna jest jedną z najszybciej rozwijających się części tego sektora gospodarki, jakim jest turystyka. I nie wiem czy gdyby nie jego obecność, historia z nim związana oraz piękna bazylika, w której jest pochowany, w ogóle wspominałbym Padwę jako miejsce, do którego chciałbym wracać. Jest ona z pewnością miejscem, w którym warto się na chwilę zatrzymać, jednak nie porywa, nie miażdży, nie pociąga jakimś seksapilem, który odnajdywałem w wielu innych, włoskich miastach.

Zgubiłem więc w Padwie przekonanie, że Włochy jako całość, to miejsce w stu procentach idealne i stworzone dla mnie. To jest faktycznie kraj, który kocham miłością bezgraniczną, ale rozdziewiczywszy się za pomocą pierwszego zawodu, zrozumiałem, że jak wszędzie na świecie, po okresie idealizowania, przychodzi okres zwykłego, chłodnego oceniania. I gdy już doszło do chłodnej oceny, okazało się, że włoskie miasto, które nie ma wokół siebie wzgórz lub na wzgórzach nie jest położone, miasto, w którym dosłownie rządzą studenci, a co za tym idzie, kuchnia włoska tam serwowana jest równie studencka, jest po prostu miastem dla kogoś innego, ale nie dla mnie. I nie chodzi o to, że mam coś do studentów albo kuchni pod nich kreowanej, ale o to, że we Włoszech szukam po prostu czegoś innego, czegoś, czego w tym mieście nie odnalazłem. I nawet święty Antoni nie pomógł.

Rocznik 1985. Hybryda czasów analogowych i cyfrowych, człowiek, który pamięta jak było przed internetem a w internecie czuje się jak ryba w wodzie. Urodzony w Krakowie, w nim wykształcony i z nim zawodowo związany. Po krótkim okresie życia w Chinach, na dobre zajął się normalnym życiem i intensywnym podróżowaniem. Zawodowo specjalista branży podróżniczej, hotelarskiej i rezerwacyjnej.

7 komentarzy dotyczących “Padwa. Miasto świętego Antoniego

  1. Ja nie muszę jechać do Padwy a św. Antoni mi i tak pomaga. A ja chętnie ofiarowuję coś na biednych. Taka tradycja.

  2. Byliśmy w Padwie w zeszłym roku. Nie ukrywamy, że zupełnie przypadkiem, bo szukaliśmy w miarę sensownej i taniej bazy noclegowej w okolicy Wenecji, Werony i Passo San Boldo, które było nas główną atrakcją (podróżujemy na motocyklu). Padwa kojarzyła się mojej połówce tylko z uniwersytetem, mnie trochę bardziej, z uwagi na wykształcenie, bo po studiach trochę jeszcze wiedzy zostało, z freskami Giotta. I powiem Ci, że bardzo mile nas Padwa zaskoczyła. Spokojna i cicha jak na miasta włoskie, piękna i urocza – taką ją zapamiętaliśmy. Jeśli patrzeć przez pryzmat tylko bazyliki, faktycznie, na tle innych kościołów we Włoszech, wygląda dość blado i w zasadzie 80% będzie robiła większe wrażenie. Powinieneś dać Padwie jeszcze jedną szansę, bo czasami tak bywa, że jedna rzecz może przysłonić obraz całego miasta. My tak mieliśmy z Rzymem, od którego za wiele oczekiwaliśmy i pierwszy kontakt z Koloseum był rozczarowaniem. Pierwsza myśl: „to już? to tutaj, dlaczego jest takie małe?”. Za dużo filmów wcześniej się chyba naoglądaliśmy. 🙂

  3. Pingback: Rok 2016 był czasem wzlotów i upadków, ale głównie wzlotów | Wojażer

  4. A więc i ja podpisuję się pod słowami poprzedniczki Beaty: „Daj Padwie szansę jeszcze raz i omijaj szerokim łukiem Antoniego, bo zgubiłeś przez niego włoskość Padwy.”
    Czytam ten tekst i mam wrażenie, że mówimy o dwóch różnych miastach…uwierz mi, że i w Padwie znajdziesz pyszną kuchnię i świetne lokale (a znam ich dużo) i wiem, o czym mówię. Mało tego, w Padwie zamieszkałam nie do końca z wyboru, a poniekąd nie miałam wyjścia. Padwa jest piękna wiosną. Wrocław mogę nazwać studenckim miastem, czego właśnie w Padwie nie zauważyłam. Widzę mało zdjęć (miejsc, które znam) i mam wrażenie, że za szybko skreśliłeś to miasto ….
    Ah i chciałam dodać, że jest to miasto wielu placów (piazze królują).

  5. Bazylika jest ładna ale nie powaliła mnie, arkady są urocze, ale nie są w stanie zrobić wrażenia za całe miasto, ogólnie brak Padwie atmosfery i takiego specyficznego, włoskiego uroku – jednym słowem to u mnie (jak na razie) również jedyne miasto, które mnie nie powaliło i nie mam tam ochoty wracać.

  6. Dobry tekst, ciekawa historia 😉

  7. Marcinie chyba znamy dwie różne Padwy.
    Moja nie kręci się wkoło Bazyliki i kultu Antoniego Padewskiego. Jeżeli już jakiś kościół mnie tam fascynuje to ogromna Bazylika św. Justyny i powiązane z nią dziwne losy szczątków Łukasza Ewangelisty. Dla mnie Padwa to Uniwersytet i cała historia z nim związana.
    Miasto i jego klimat poznasz oddalając się od Bazyliki Antoniego i gubiąc w tych cudnych wąskich uliczkach. Jakkolwiek to może dziwnie zabrzmieć, to tam jadłam najlepszą pizze (bezglutenowa) w życiu 🙂
    Daj Padwie szansę jeszcze raz i omijaj szerokim łukiem Antoniego, bo zgubiłeś przez niego włoskość Padwy.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading