Polska pomyslnaweekend

Skansen kolejowy w Chabówce i retro pociąg z Rabki do Kasiny Wielkiej

Idealne miejsce dla pasjonatów kolei

W życiu, z własnej nieprzymuszonej woli, nie wpadłbym na dłużej do Rabki-Zdroju – tak myślałem. Przynajmniej do teraz, do minionego weekendu, z którego spieszę właśnie z krótka relacją. Położona gdzieś w dwóch trzecich drogi z Krakowa do Zakopanego, malownicza na swój sposób Rabka-Zdrój, przez wieki była jedynie punktem na mapie mijanym gdzieś w tle, gdy pędziło się w Tatry. Nawet niedawno, gdy wracaliśmy z jednego z polsko-słowackich weekendów w Pieninach, przejeżdżaliśmy przez centrum tego miasteczka i zastanawialiśmy się, skąd do diabła ma ona status zdroju? Wróciliśmy jednak ponownie, dając Rabce jeszcze jedną szansę. Powód do powrotu mieliśmy iście prywatny, zupełnie niezobowiązujący, niewymagający wielkiego planowania. Jechaliśmy w odwiedziny do znajomych, którzy spędzają tam lato.

Niech nie obrażają się miłośnicy tego niewielkiego miasteczka, ale najpiękniejsze co w nim jest, leży obok lub wokół. To zaś, co leży bezpośrednio w Rabce, stworzone jest raczej dla dzieci, rodzin z dzieckiem, rodzin z dziećmi i rodzin z jeszcze większą ilością dzieci. Rabką po prostu rządzą dzieci, bo też jest to jedno z tych miejsc, które zostały wprost dla nich stworzone. Kolonie, wycieczki, urlopowicze z pociechami, wózki, wózki i jeszcze raz wózki, do tego odrobina decybeli powyżej średniej. I broń Boże, nie krytykuję tutaj i się nie frustruję. Gdy dorobię się potomka, zapewne tam zawitam, bo dostępną na miejscu infrastrukturą, miasto może jedynie się szczycić. Począwszy od wymuskanego Parku Zdrojowego z kolejnym papieżem (jednym z bardziej szkaradnych), przez baseny, parki rozrywki, aż po słynny Teatr Lalek „Rabcio”, miasto stwarza wrażenie przyjemnej wyspy dla wielopokoleniowych rodzin poszukujących wakacyjnego wytchnienia.

Co jednak jeśli przyjechało się bez dzieci, albo z psem chociażby? Jeśli przyjeżdżałbym do Rabki-Zdroju nie mając znajomych do odwiedzenia, zatrzymałbym się na chwilę w Muzeum Orkana znajdującym się w zabytkowym budynku drewnianego kościoła z XVII wieku. Wszedłbym tam w upalny dzień po to, by się schłodzić w naturalnym chłodzie pochodzącym z posadzki, podziwiałbym przez chwilę niezwykłe, barokowe wnętrze, skupiłbym się na moment na eksponatach prezentowanych w części przed bezpośrednim wejściem do kościoła, szczególnie na figurach z podhalańskich i gorczańskich kapliczek, po czym wyszedłbym, wsiadłbym do samochodu i ominąwszy Rabkę dotarłbym do miejsca, które w tej okolicy uważam za prawdziwy skarb.

Tak się bowiem złożyło, że nie w Rabce-Zdroju, a obok niej, w niewielkiej miejscowości Chabówka, znalazłem coś, co z turystyczno-krajoznawczej, jak i historycznej, perspektywy, warte jest odnotowania. Tym miejscem jest Skansen Taboru Kolejowego – dla jednych niewielka rupieciarnia, dla innych kawał historii kolei, czyli czegoś, co we mnie zawsze wzbudza sentymenty i wspomnienia.

Do Chabówki kolej żelazna dotarła w 1884 roku. Była częścią Galicyjskiej Kolei Transwersalnej poprowadzonej po łuku Karpat. Linia ta miała swój początek w Zwardoniu. Przebiegała potem przez Żywiec, Suchą, Chabówkę, Limanową, Nowy Sącz, Jasło, Sanok aż do Husiatyn nad ówczesną granicą z Rosją. Skonstruowana przez Austriaków linia liczyła 570 kilometrów i była pierwszą poważną kolejową inwestycją na terenie obecnej Małopolski. Dopiero na dwa miesiące przed 1900 rokiem oddano do użytku odgałęzienie z Chabówki do Zakopanego, odcinek, który potem w okresie II Rzeczypospolitej, zyskał tak ogromną popularność. Chabówka, wraz ze swoją parowozownią, pełniła niezwykle ważną rolę na przestrzeni dziesięcioleci, przez międzywojnie, przez okres okupacji, aż po PRL. Dopiero w czasie powszechnej elektryfikacji, której najważniejszym momentem był rok 1975, kiedy ukończono odcinek Kraków – Zakopane, miejsce to powoli zaczęło tracić na znaczeniu. Okres transformacji ustrojowej w Polsce był czasem wielkiej niepewności dla tego miejsca, jednak dzięki zapałowi pasjonatów kolei w okolicach 1991 roku podjęto decyzję o utworzeniu w Chabówce parowozowni historycznej, zaś w 1993 roku oficjalnie otwarto Skansen Taboru Kolejowego, który działa do dziś.

W skansenie zobaczyć można nie tylko najstarsze lokomotywy będące w posiadaniu PKP, ale także wiele różnego typu wagonów służących do najróżniejszych celów. I tak dla przykładu – parowóz OI12-7, zbudowany w 1912 roku w Wiedniu, jest najstarszym czynnym parowozem w PKP. Na miejscu znajdziemy też takie wagonowe perły jak wagon do przewozu gęsi, niemiecki wagon pasażerski z 1924 roku i wiele innych.

To, co zafundowaliśmy sobie dnia drugiego, było najprawdziwszą wyprawą w przeszłość, sentymentalną dobrą zabawą i czymś, co z głębi serca polecam miłośnikom parowozów i starych wagonów wszelkiej maści. Działający w okresie wakacyjnym retro-pociąg kursujący z Chabówki do Kasiny Wielkiej cieszy się ogromną popularnością. W każdy wakacyjny weekend do wyboru mamy dwa kursy w sobotę i dwa w niedzielę. Poranny startuje o 9:00, zaś popołudniowy o 14:00. Przejazd w jedną stronę trwa godzinę i dziesięć minut, pobyt w Kasinie Wielkiej godzinę dwadzieścia i powrót kolejną godzinę dziesięć.

W różnych latach trasa retro pociągu ulegała zmianom. Czasami dojeżdżała jedynie do Mszany Dolnej, czasami do Zakopanego, a czasami do Dobrej koło Limanowej. I choć malownicza, biegnąca przez wioski, pola i góry, trasa do Kasiny Wielkiej, sama w sobie jest ciekawa, o tyle cel retro przejazdu jest dla mnie dosyć niejednoznaczny. Nagrzana, dysząca lokomotywa staje bowiem w Kasinie Wielkiej, pod wyciągiem na Śnieżnicę, w miejscu, gdzie znajduje się rzeczony wyciąg oraz karczma z prostym, barowym jedzeniem raczej niskich lotów. Nie można się oprzeć wrażeniu, że przedsiębiorczy stok i równie przedsiębiorcza karczma, dogadały się z także przedsiębiorczym PKP Cargo, aby to właśnie tam, a nie w inne miejsce, kursować w okresie letnim. Zastanawia mnie, czy nie miałoby więcej sensu potoczyć tek piękny, historyczny skład w kierunku Zakopanego, bo przecież to właśnie trasa Chabówka – Zakopane niesie za sobą największy ładunek historii. Jakkolwiek by nie było, wszyscy zaangażowani w ten projekt, to w moim mniemaniu ludzie przedsiębiorczy, którzy dobrze liczą (najlepiej liczy Pani chodząca z plikiem banknotów po pociągu!), i dbają o to, by miejsce to nie poszło w zapomnienie.

Nie ma jednak co narzekać, bo gdziekolwiek pojechałby retro pociąg, zawsze będzie atrakcją pięciogwiazdkową. Na początku słychać gwizd z oddali i po chwili dym unoszący się z komina lokomotywy. Potem wtacza się wielka, potężna i ciężka, lokomotywa OKz32-2 z 1934 roku, która ciągnie za sobą wagony datowane od 1924 do 1929 roku. Pierwszy tego typu retro przejazd odbył się 14 kwietnia 1992 roku, gdy miłośnicy starych pociągów z USA wynajęli retro-skład do przejechania trasy Chabówka – Nowy Sącz.

Co tu dużo mówić – zawrotna prędkość 20-30 km na godzinę, sielskie obrazy mijane po drodze, wszechobecny dym z lokomotywy i sadza na całej głowie, gdy wychylało się, by zrobić zdjęcia, sprawiały, że na chwilę przeniosłem się w czasie do lat, o których jedynie mogłem czytać w podręcznikach historii, do Galicji czasów cesarza Franciszka, do czasów pierwszej wojny światowej i w końcu do czasów odrodzonej Rzeczypospolitej, o czym przypominał przedwojenny orzełek na jednym z wagonów.

Teraz, siedząc w mieszkaniu w Krakowie, zastanawiam się, czy wrócę w te okolice raz jeszcze. Szukam powodu, dobrego powodu, by pojechać tam ponownie, i jeśli nie będzie to retro pociąg, to na pewno będą to Gorce, góry do tej pory zupełnie mi nieznane. Jeden wieczorno-nocny marsz z Rabki na Maciejową, pokazał mi, że być może warto zbadać te szlaki. Bo jeśli idziesz spokojnymi górami i z jednej strony widzisz Tatry, z drugiej w oddali, Babią Górę, a niedaleko są jeszcze Pieniny, to chyba znaczy, że jesteś w miejscu wyjątkowym? Wyjątkowość tej relacji polega zaś na tym, że wszystko, co opisałem, można zrobić w jeden dzień. Jeden dzień wypadu z Krakowa lub Zakopanego. Polecam serdecznie!

22 komentarze dotyczące “Skansen kolejowy w Chabówce i retro pociąg z Rabki do Kasiny Wielkiej

  1. Dodaję tę perełkę do swojej osobistej listy skansenów do odwiedzenia! Fajne miejsce. My właśnie takie po drodze szukamy (i tu pomaga bardzo samochód, którym można skręcić wg dowolnego kierunkowskazu, zatrzymać się albo zmienić plany, jeśli mamy na to ochotę). W tym roku odwiedziłam kilka innych i były dla mnie ciekawą odskocznią by dowiedzieć się i doczytać o tych miejscach więcej.

  2. Piękne zdjęcia! Pociągi rewelacyjne 🙂

  3. Pierwsze zdjęcie w pociągu tak bardzo przypomina mi Indie, super klimat!

  4. Też należę do osób, które z Krakowa zawsze jechały do Zakopanego, bo tam były Tatry i żal było zatrzymywać się po drodze. Ale mam ochotę przejść Gorce i Pieniny, więc pewnie i do skansenu kolejowego się wybiorę, skoro już teraz wiem, że tam jest 😉

  5. Zawsze jak czytam wpisy o Polsce to mi wstyd, że prawie wcale po niej nie podróżowałam. Mujszę to w końcu kiedyś zmienić i zrobić objazd po Ojczyźnie

    • Nie przejmuj się. Przez siedem lat nie miałem czasu na objazdy po Polsce, w końcu go znalazłem i tak sobie przeplatam – raz Polska, raz zagranica. Fajna jest Polska, to fakt! 🙂

  6. Zgadzam sie, co do Rabki, na szczęście byłam tam z moimi malcami, więc one miały frajdę nieludzką. Myśle, że Rabka mogłaby być fajnym miejscem wypadowym, np do skansenu. Tam niestety nie byłam, a oglądając twoje zdjecia wyglada super. Na pewno pojadę.

  7. obserwatore.eu

    A tak swoją drogą szkoda, że linia generalnie już nie działa. Była bardzo malownicza.

  8. Świetny ten pociąg! Nie wiedziałam, że mamy w Polsce takie atrakcje, ale fajnie, że ktoś o to dba i daje możliwość przejażdżki. Jeździłabym 😉

    • Ja też się non stop nie mogę przestać dziwić, czego to my w Polsce nie mamy! 🙂 Tak jak wspominałem, jeszcze 3 weekendy, a potem jest jeszcze przejazd Sylwestrowy jakbyś była zainteresowana! 🙂

  9. Nie mialam pojęcia o istnieniu tego skansenu, a byłam w tamtych okolicach wielokrotnie hmm

  10. Staromodny Podróżnik

    Pociąg retro jedzie do Kasiny, a nie do Nowego Targu czy Zakopanego z wielu powodów. Dla miłośników kolei to właśnie Kolej Transwersalna jest atrakcją, ponieważ w odróżnieniu od odcinka na Nowy Targ jest niezelektryfikowana i oferuje piękne, rozległe widoki (podczas gdy tamta idzie „pod drutami” i w większości przez las). Ponadto stacja Kasina Wielka jest „kultowa”, gdyż jest to najwyżej położona stacja na tej trasie (i jedna z wyższych w Polsce), a ponadto zagrała w szeregu filmów: m.in. „Karol. Człowiek, który został papieżem”, „Lista Schindlera”, „Boże skrawki”, „Szatan z siódmej klasy” i „Katyń”.

    • Przyznam, że wymienione argumenty przemawiają do mnie i zwracam honor tym, którzy tam posłali ten pociąg. Rzeczywiście, jakoś umknęło mojej uwadze, że nie było tam drutów za to zauważyłem, że pociąg wspiął się na sporą wysokość. A stację Kasina Wielka pamiętam dobrze z filmi Katyń, podobnie jak wielką czerwoną gwiazdę, którą nałożono na jedną z lokomotyw. Widzisz, jak wygląda trasa kolejowa do Zakopanego akurat nie wiedziałem, bo jeśli sięgnąć pamięcią wstecz, okazuje się, że nigdy do Zakopanego pociągiem chyba nie jechałem.

  11. No to teraz powinieneś podskoczyć do Wolsztyna i poznać Piękną Helenę. 🙂

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading