Azja Iran Świat

Wieże Milczenia. Zaratusztriański Powietrzny Pogrzeb w Iranie

Historia jednego z najbardziej drastycznych obrządków pogrzebowych świata

Pośród nas jest wielu, którzy myślą, że przeżyli już wiele i zobaczyli jeszcze więcej. Prawdziwego podróżnika nic już nie zaskoczy, wręcz przeciwnie, prawdziwy podróżnik zaskoczy innych i zrobi niebywałe rzeczy, które największym śmiałkom nie śniły się w najśmielszych snach. Prawdziwy podróżnik musi być inny od wszystkich, bo kluczową cechą prawdziwego podróżnika jest to, że jest inny od wszystkich nieprawdziwych podróżników. Kiedyś poznałem prawdziwie prawdziwego podróżnika, który lata temu zszokował mnie opowieścią o obrządku pogrzebowym w Tybecie, w którym uczestniczył, zanim władze CHRL zakazały tę tradycję. Poza Tybetem był on także praktykowany w Iranie przez wyznawców jednej z najstarszych monoteistycznych religii na świecie – Zaratusztrian. Uciekając na chwilę od turystycznych uroków pustynnego miasta Jazd, postanowiłem opowiedzieć Wam o najbardziej oryginalnym obrzędzie pogrzebowym, jaki moim zdaniem wymyśliła ludzkość.

Idąc przez życie z impetem nie myślimy o tym, że kiedyś dobiegnie ono końca. Co gorsza, często bywa tak, że do końca dobiega ono zdecydowanie za wcześnie. Życie znika tak po prostu, ustaje bicie serce, mózg umiera, ostatni oddech wyrzuca z naszego ciała resztki duszy, jeśli ktoś w ogóle w duszę wierzy. Koniec. Co się dzieje z ciałem to już nie zmartwienie tego, który odszedł lecz tych, którzy go żegnają. Każdy z nas choć raz w życiu przechodził przez te ciężkie chwile pożegnania. Ostanie spojrzenie na ciało, trumna, kościół, ksiądz, cmentarz, czasami brak księdza i urna zamiast trumny, prochy zamiast ciała. Dla Chrześcijan, większości w naszej części świata, w której przyszło nam żyć, ciało to świątynia duszy, obiekt, który traktuje się z należną czcią. Dlatego też obrządek o którym dzisiaj piszę, dla nas, a także wyznawców dwóch pozostałych wielkich religii monoteistycznych, był i pozostaje, niezwykle kontrowersyjny.

W mieście Jazd był on tylko jeden. Nasselar, grabarz odpowiedzialny za odprowadzenie ciała. Nietykalny dla innych, skupiony na swoim niezwykle ciężkim zadaniu. Ciało z czasem drętwieje, waży swoje, niezwykle trudno się z nim obchodzi. Jego dociągnięcie na szczyt góry było nie lada wyzwaniem dla jednego człowieka. Każda większa osada posiadała swoje wieże milczenia odpowiednio oddalone od zamieszkałych terenów, chronione przez tajemnicę śmierci i pochłaniające to, co nieczyste, czyli ciało, które w momencie śmierci stawało się źródłem złej energii i złych mocy. Najpierw był czas pożegnania. Ciało transportowano z miejsca zamieszkania do kompleksu wokół wzgórza, na którego szczycie znajdowała się wieża otoczona wysokim murem. Kompleks posiadał wszystko, co było potrzebne, by ugościć sporych delegację pożegnalną. Przychodzili wszyscy ci, którzy mogli. Zabierano prowiant, który przygotowywano w kuchniach umieszczonych w zabudowaniach gospodarczych poniżej wzgórza. Obowiązkowo stała także wieża lodu, stały element krajobrazu tej prowincji Przyjęcie z reguły kilka dni. W tym czasie ten jeden człowiek, jeden jedyny mający wstęp do wież, zaczynał swą podróż z ciałem zmarłego.

Na przedmieściach irańskiego miasta Jazd dwa wzgórza z okrągłymi konstrukcjami na szczycie dominują nad okolicą zupełnie nie zdradzając swych okrutnych tajemnic zamkniętych za grubymi murami wież.To Dakhma, wieża milczenia. Zaratuszrianie z miasta Jazd to część prastarej kultury i wyznawcy jednej z najstarszych monoteistycznych religii świata, religii, która przed nadejściem islamu, była głównym wyznaniem Persji za czasów imperium Sasanidów. Pomimo faktu, iż wieki temu setki tysięcy wyznawców Zaratusztrianizmu uciekło przed islamem do Indii, które stanowią dziś ważny ośrodek tej religii, Iran nadal pozostaje kolebką tego wierzenia, który swą konstytucją uznaje jego legalność obok innych religii księgi: Judaizmu i Chrześcijaństwa. Pomimo całkiem sporej tolerancji islamskich władz w stosunku do wierzeń i praw wyznawców Zaratusztrianizmu, nie ma jednak przyzwolenia na tradycyjny sposób pozbywania się ciał wyznawców tej religii.

Droga na szczyt może i nie jest długa, ale stroma nawet dla człowieka, który nic nie niesie. Ciało przesuwa się powoli, metr po metrze docierając do zamkniętych wrót prowadzących do miejsca ukrytego za wysokim murem, gdzie nikt oprócz tego jedynego człowieka nie miał wstępu. Według wierzeń wyznawców Zaratusztrianizmu, ciało w chwili śmierci od razu staje się czymś nieczystym. Demony przybywają, by atakować ciało, zarażać je złą mocą i w miarę możliwości, zarażać żywych, którzy mogą mieć kontakt ze zwłokami. Dlatego też by nie zanieczyścić ziemi, źródła życia, zmarłych wystawiano na żer ptactwa, szczególnie sępów, które w kulturze Zaratusztrianizmu cieszą się niezwykłą estymą.

Ciała przywleczone do wnętrza murów na szczycie wieży milczenia pozostawiano, porzucano wręcz na pastwę ptactwa, które bardzo szybko pojawiało się na miejscu. Mądre stworzenia kojarzyły już po fakcie, iż w kompleksie pojawia się większa ilość ludzi, iż nadchodzi czas fiesty. Krążyły nad wzgórzami cierpliwie wyczekując nadejścia posiłku. Ciała zmarłych dzieci umieszczano w najbardziej wewnętrznej części okręgu. Kobiety układano w środkowym pasie, zaś mężczyzn w najbardziej zewnętrznym kręgu. Sępy dosłownie w ciągu kilku godzin radziły sobie z ciałem pozostawiając jedynie kości, które potem, gdy pozbawione były całkowicie jakichkolwiek pozostałości, wrzucano do dołu wykopanego w środku wieży i posypywano wapnem, by tam, pod wpływem słońca, ulegały całkowitemu wysuszeniu i degradacji. Na końcu procesu, po wielu miesiącach, gdy większa ilość kości zalegała w dole, mężczyzna odpowiedzialny za pochówek dokonywał ostatecznego unicestwienia resztek ciała – kości, osłabione przez słońce i wapno, kruszono na proch.

Ostatnie pogrzeby powietrzne w Iranie miały miejsce w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Kilka rzeczy przyczyniło się do zaniknięcia tej prastarej tradycji. Po pierwsze Islam nie uznaje naruszania ciała zmarłego (podobnie jak jego spalania) uważając to za bezczeszczenie zwłok. W kraju nagle zaczęło brakować ciał do przeprowadzania eksperymentów w szkołach medycznych. Dlatego też coraz częstsze były przypadki włamywania się na wieże i wykradania ciał, których nie można było pozyskać w żaden oficjalny sposób. Kolejnym niezwykle ważnym powodem było to, iż budowane w przeszłości wieże, oddalone od terenów zamieszkałych, nagle znalazły się granicach gęsto zaludnionych obszarów miejskich. Coraz częściej pojawiało się zagrożenie epidemiologiczne i ciągle powtarzano, iż ptaki jedzące ciała, są potencjalnym źródłem zagrożenia dla ludzi. Jednak, co najważniejsze, społeczność wyznawców Zaratusztrianizmu sama uznała, iż ten pochówek należy już do przeszłości i należy go zaprzestać. Obecnie ciała wyznawców tej religii chowane są w wybetonowanych grobach znajdujących się na cmentarzu wewnątrz tego otoczonego murem kompleksu.

W sieci znajdują się drastyczne zdjęcia przedstawiające różne etapy zaratusztriańskiego pogrzebu powietrznego, których zdecydowałem nie publikować.

Na miejscu, pod koniec naszego pobytu w tym kompleksie, spotkaliśmy irańską rodzinę należącą do azerskiej mniejszości, która, jak to w Iranie, od razu zaprosiła nas do ich niedawno otwartego lokalu gastronomicznego. Czas naszych odwiedzin w tym nietypowym miejscu pochówku dobiegał końca, ale przygoda z Zaratusztrianizmem, którego duża ilość wyznawców mieszka w pustynnym mieście Jazd, dopiero się zaczynała.

52 komentarze dotyczące “Wieże Milczenia. Zaratusztriański Powietrzny Pogrzeb w Iranie

  1. mateusz bober

    Dziękuję za arcyciekawy artykuł !

    Najbardziej chyba szokującą rzeczą jaką znalazłem w Aweście bylo to że największym grzechem jakiego można było się dopuścić to palenie bądź grzebanie ciał. Ahura Mazda dużo razy przed tym przestrzegał i wspominał. Najbardziej wskazane było właśnie wystawienie ciała na żer ptaków. Słyszałem też o „grobach” na pustyni w postaci zabudowanych platform na kurzych stopkach w których składano zwłoki tak, że nie miały kontaktu z ziemią .
    O tych wieżach jeszcze nie słyszałem. Mocne!

    Pozdrawiam!

  2. Pingback: ABC Iran – latajacaholenderka

  3. Pingback: W krainie szachów: Iran, cz. 2 – latajacaholenderka

  4. Pingback: Baku, przeszłość w cieniu przyszłości. Przewodnik po starym mieście | Wojażer

  5. Bardzo ciekawe, słyszałam o Tybecie ale o mieście Jazd i wieży milczenia nie słyszałam. Dość niesamowite. Może to zwyczaje wiążą się jakoś z trudnymi warunkami przyrodniczymi…
    Fajny ten ptaszek na gałęzi 😉

  6. Bardzo się cieszę, że podjąłeś ten temat i to z dwóch powodów – po pierwsze temat śmierci mnie nie przeraża, bo de facto muszę z nim na co dzień obcować, więc i teksty w pewien sposób nawiązujące do śmierci nie są dla mnie problemem. Po drugie, dobrze, że wspominasz o zwyczajach, które są mało znane i zanikają. A tak w ogóle, to czy mówiłam Ci już, że bardzo lubię Twój styl pisania? 🙂

  7. Przekornie zapytam, kto to jest według ciebie „prawdziwy podróżnik”? Zabrakło mi w twojej relacji ładunku emocjonalnego. Może zdjęcia z sieci zbudowałyby historię? Wolę czytać żywe relacje, z dialogami, wrzucające w miejsce zdarzeń. Tradycje umierają nie dlatego, że są drastyczne, tylko dlatego że współczesny świat się mechanizuje i „unowocześnia”. Na swoim blogu pisałam o „tradycyjnym” pogrzebie balijskim: http://www.sidorowicz.blogspot.com/2015/11/mistyczny-jarmark-pogrzeb-i-slow-life.html
    Zresztą sam wspominasz o tych prozaicznych przyczynach – braku ciał do sekcji zwłok. Ale jest i jeszcze bardziej prozaiczna przesłanka, która przemawia za zaprzestaniem tradycyjnych zaratusztriańskich form pochówku w Iranie. Większość wyznawców zaratusztrianizmu mieszka obecnie w Teheranie – trudno tam o sępy, a pozostali uciekli z Iranu przed prześladowaniami po rewolucji. Islam choćby nawet dawał przyzwolenie, to wszystkie inne religie traktuje jak sekty. Zupełnie tak samo jak kiedyś chrześcijaństwo.

  8. Bardzo ciekawy temat, dobrze, że takie poruszasz na blogu. Bolączką podróżniczej blogosfery wydaje mi się – oczywiście trochę generalizuję – trzymanie się łatwych, dość cukierkowych tematów. Pozdrowienia!

  9. Bardzo fajny tekst. Też podczas swojej podróży do Indii byłem świadkiem obrzędu pożegnania zmarłych. Bardzo dziwne i przerażające uczucie

  10. Bardzo ciekawy i wpis. Też miałem przyjemność podczas pobytu w Indiach być świadkiem rytuałów pożegnania zmarłych. Bardzo dziwne i przerażające doświadczenie

  11. Super się czytało, wszystko można było sobie na bieżąco wyobrażać. Mimo wszystko dla mnie trochę dołujący wpis, nie za bardzo lubię taką tematykę, ale podoba mi się, że w podróży nie odhaczasz samych zabytków tylko zagłębiasz się w prawdziwe i nieturystyczne oblicze miejsc.

  12. Hmm…ja ciągle uważam, że w życiu przeżyłam za mało. I nie chodzi tylko o podróże, bo część osób zarzuca mi, że ograniczam się tylko do Bałkanów i przez to nie poznaję innych stron świata. Ja nie czuję się tym w żaden sposób ograniczona, bo podróże po tym a nie innym zakątku świata są moim wolnym wyborem. I nie zmienia to faktu, że chciałabym też odwiedzić inne miejsca na ziemi.
    O przemijaniu myślę chyba dość często, w szczególności, że w ostatnim czasie odeszło kilka młodych osób z mojego otoczenia. Jedna z nich była pełnym życia podróżnikiem, który czerpał z życia całymi garściami, a zginął w wyniku głupiego i nieszczęśliwego wypadku.

    Oczywiście nie miałam pojęcia o istnieniu powietrznych pogrzebów. Gdy nie podróże, a w tym przypadku Twoja podróż, nigdy bym się o tym nie dowiedziała.

  13. Bardzo ciekawy wpis. Lubię czytać o takich nietypowych tradycjach. Wydaje się to straszne, ale jeżeli znamy podstawy ich wierzeń, to możemy zrozumieć cel takich pogrzebów.

  14. Wieże milczenia robią wrażenie, szczególnie, gdy wcześniej wysłucha się ich historii.
    Rok temu miałam to szczęście zobaczyć i porozmawiać z człowiekiem, który składał ciała do wież. Jego opowiadanie, co się działo po tym, jak zabroniono składać ciała na sposób zaratusztriański, zrobiło na mnie duże wrażenie.

  15. Po przeczytaniu odwiedziłem grafikę w googlu. Hmm…
    Bardzo ciekawy temat i świetnie opisany 🙂

  16. Wow napisalam o tym nawet posta jakis czas temu, ale zobaczenie Twoich zdjec dodalo sporo efektu. Jeszcze ra powtorze ze uwielbiam Twoje wpisy z Iranu 🙂

  17. Bardzo bym chciał być oryginalny, ale znowu egzaltuję się Twoim językiem pisania. Świetny materiał na książkę. Przyznaj się. Piszesz coś w zanadrzu?;-)

  18. Wow, rewelacja! A że zakazane… kurcze, pewne tradycje chyba powinny zakazane bywać i tradycją tego tłumaczyć nie można. Wyobrażam sobie, że idę sobie ulicą, a tu spada na mnie kawałek stopy zmarłego. No dziękuję.
    Z drugiej strony – przecież tak umierają zwierzęta. Dlaczego one mogą być porywane przez sępy, a ludzie nie? W sumie, gdyby to ode mnie zależało, pozwoliłabym na te praktyki, jeśli wybudowano by nowe wieże – właśnie oddalone od miasta.

    • Też sobie mogę wyobrazić, że na mnie coś nagle spada 😉 Ale wiesz, kluczową rzeczą jest to, że Zaratusztrianie sami zaakceptowali fakt, że ta metoda „pochówku” jest już przestarzała.

  19. Najpierw chciałabym powiedzieć, że nie chciałabym być wyznawca tej religii 50 lat temu, ale później sobie pomyślałam: czy to miałoby dla mnie jakieś znaczenie gdybym już nie żyła?

  20. Pingback: Iran. Praktyczny przewodnik oraz informacje o kraju | WOJAŻER

  21. KołemSięToczy.pl

    A w sumie muszę spytać! To foto na górze to takie z puszki wyszło? Czy białe tło jakoś zostało nałożone? 😉 Mega kontrast, stąd pytanie.

  22. Pingback: Jazd. Rodzinne miasto prezydentów Iranu i Izraela | WOJAŻER

  23. rewelacyjny tekst Marcin, super się czytało! Zawsze w podróży mnie fascynują cmentarze, ale przyznaję że o tradycji w Zaratusztrianizmie niewiele słyszałam – nazwa brzmi znajomo, ale nic za nią nie idzie. Człowiek uczy się całe życie, dzięki za tą wiedzę! 🙂

  24. koralinatropiprzygody

    Nie słyszałam o tym nigdy, a to bardzo ciekawy temat, wart zgłębienia. Lubię takie teksty, dzięki którym uczę się czegoś nowego:) Dzięki!

  25. Nie słyszałam wcześniej o takiej formie chowania zmarłych. Wydaje się dość drastyczna.

  26. To co u jednych wydaje się być dziwne, nieludzkie w innej kulturze jest normą, wymuszoną przez otaczającą naturę i warunki w jakich człowiek musi żyć. Tak jak rozmawialiśmy wczoraj. To wszystko ma sens. Kiedyś gdzieś czytałem o tej formie pochówku. Super, że mi o tym przypomniałeś i przybliżyłeś sens takiego działania ludzi.

  27. Jak czytam takie rzeczy to dopiero sobie uzmysławiam jak to ja jeszcze mało wiem na temat ludzi, ich zwyczajów i świata. Kolejny niesamowicie ciekawy tekst z Iranu!

  28. Dużo czytałam i rozmawiałam z różnymi ludźmi w różnych krajach o ślubach, narodzinach, ale jakoś o pogrzebach nigdy się nie złożyło. Widać, że to jednak ciekawy temat do poruszenia.

  29. Staromodny Podróżnik

    Wieże milczenia są też w Bombaju, gdzie mieszka liczna społeczność Parsów, perskich uchodźców z czasów, kiedy Iran był podbijany i islamizowany przez Arabów. Tam z kolei kłopot jest taki, że sępy wytruły się lekarstwem podawanym bydłu i są w Indiach gatunkiem zagrożonym. Jednak rząd indyjski zakazał stosować tego lekarstwa, a Parsowie rozważają hodowlę sępów. Jest więc nadzieja, że ten starożytny obyczaj nie zaginie. Choć nie jest to pewne, bo wieże milczenia kiedyś były za miastem, a teraz są w mieście, stanowią więc łakomy kąsek nie tyle dla sępów co dla deweloperów.

    • Wydaje mi się, że drastyczne zdjęcia ciał rzuconych na kupę w takiej właśnie wieży, które widziałem w sieci, pochodziły właśnie z Indii! Tutaj rzeczywiście faktem jest to, że dosyć spora liczba Parsów, bo chyba 150 tysięcy, mieszka w Indiach właśnie, więc stanowią oni ważny ośrodek tejże kultury.

  30. Pięknie to opisałeś Marcin – gratulacje! Te rejony nigdy nie były w kręgu moich zainteresowań i dlatego nic o tym wcześniej nie słyszałem. Ciekawa jest dla mnie symbolika takiego pochówku. Zachęciłeś mnie do zgłębienia tematu – dzięki! 😉

  31. Podniebny pochówek w Tybecie podobno pomimo zakazów nadal jest praktykowany, tylko z dala od oczu władzy. W Nepalu też możemy spotkać tę tradycję, np. w regionie Dolpo. W Himalajach podniebny pochówek ma bardzo praktyczne źródło: twardy i skalisty teren, bez wystarczającej ilości opału, nie pozwala na grzebanie zmarłych w ziemi czy spalenie zwłok. Rozczłonkowanie ciała i rozrzucenie w suchym klimacie na żer ptaków jest najhigieniczniejszym sposobem pochówku.
    Obok praktycznego znaczenia, jest oczywiście także cała religijna i duchowa warstwa, diametralnie odmienna od naszej europejskiej mentalności – ale to temat rzeka …

    • No właśnie doszły mnie słuchy, że jeszcze się to praktykuje. Absolutnie zgadzam się, że w Himalajach jest to po prostu praktyczne podejście do tematu, bo nie jest przypadkiem Iranu, gdyż tam pozostałe religie jakoś organizowały sobie pochówek.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Wojażer

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading